Wszystkie wydarzenia w naszym życiu i na całym świecie są w dobrych rękach. Nie mamy żadnej gwarancji, że od razu będzie dobrze. Ale będzie dobrze. Bo po tym życiu pielgrzymim czeka nas Dom – mówi kard. Christoph Schönborn.
Kard. Christoph Schönborn, metropolita Wiednia i były przewodniczący episkopatu Austrii, skończył w styczniu 75 lat i czeka na wyznaczenie następcy.
„Reżyserem jest ktoś inny” – tymi słowami podsumował swój okres kierowania archidiecezją wiedeńską. W wywiadzie udzielonym wczoraj katolickim tygodnikom diecezjalnym Austrii kard. Schönborn odniósł się do największych wyzwań, przed jakimi stawał w ostatnich latach.
W najtrudniejszych chwilach wsparciem była dla niego – jak zaznaczył – silna rodzina, bardzo dobrzy przyjaciele i głęboka ufność pokładana w Bogu. „Znaczna część kredytu zaufania, jakim mnie obdarzano, to był akt Opatrzności. Mocna rodzina, bardzo dobrzy przyjaciele, głęboko zakorzenione zaufanie do Boga, pozwoliły mi przetrwać również ciężkie czasy w czasie sprawowania urzędu” – stwierdził.
W tym kontekście przypomniał początek kryzysu wywołanego nadużyciami na tle seksualnym, ujawnionymi w 2010 roku. „Kiedy fala publikacji o nadużyciach rozlała się z Niemiec do Austrii, doświadczyłem dość konkretnie, jak Bóg pomagał. Pierwszą rzeczą było to, że wikariusz generalny ks. Franz Schuster działał szybko. Wikariusze generalni Austrii opracowali poradnik, wskazujący jak my, biskupi, powinniśmy w takich przypadkach postępować” – wspominał.
Kolejnym krokiem było zaproponowanie przez kard. Schönborna rządowi Austrii utworzenie komisji państwowej, której podporządkuje się Kościół. Ponieważ rząd odmówił, postanowiono działać inaczej i powołano niezależną komisję ochrony ofiar pedofilii osób duchownych. „Choć początkowo miałem pewne wątpliwości, nie żałuję tej decyzji. Opatrzność dobrze nami pokierowała” – podkreślił.
Hierarcha nie chciał w wywiadzie zbyt wiele mówić o polaryzacji czy konfliktach w Kościele. „To istniało zawsze. Istniało we wczesnym Kościele w Jerozolimie pomiędzy tak zwanymi hebrajczykami i hellenistami. I tak przeszło przez całą historię Kościoła. To normalne, ponieważ ludzie mają różne cele życiowe, różne wzorce kulturowe i religijne. Trzeba z tym żyć” – tłumaczył i dodał: „Piękne jest to, że w Kościele pomieścimy się wszyscy”. Jak zauważył, w ciągu ostatnich 50 lat ciągle słyszał, że „znajdujemy się na skraju rozłamu w Kościele, a to się nie stało”, gdyż „siły jedności są silniejsze”.
Pytany o kryzys wywołany koronawirusem metropolita Wiednia zwrócił uwagę na potrzebę solidarności. Kryzys gospodarczy dotyka wszystkich, ale przede wszystkim ludzi, którzy – zauważył – i tak już żyją w trudnych warunkach. Wzrost bezrobocia jest raną, gdyż ogranicza życie wielu osób. „Szczęśliwi są ci, którzy mają rodziny mogące ich wspomóc” – powiedział hierarcha i podkreślił pilną potrzebę rozwijania w Kościele sieci wzajemnej pomocy.
Pytany o najpilniejsze wyzwania współczesne dla Kościoła, kard. Schönborn zaznaczył: „Żebyśmy pamiętali, że Bóg jest Bogiem. Wszystkie wydarzenia w życiu, w naszym własnym środowisku, na całym świecie, są bezpieczne w dobrych rękach. Nie mamy żadnej gwarancji, że od razu będzie dobrze. Ale będzie dobrze. Bo po tym życiu pielgrzymim jest Dom”.
Nawiązując do swojego wieku, kardynał wspominał, że już przy okazji Synodu Biskupów dla Amazonii, w osobistej rozmowie z papieżem Franciszkiem zwrócił się z prośbą o zwolnienie go z zajmowanych funkcji w archidiecezji w związku z osiągnięciem 75. roku życia, co było dla niego „bardzo emocjonalne” i „nie tylko pro forma”. „Teraz decyzję musi podjąć papież, a ja będę musiał ją przyjąć. Ufam, że znajdziemy rozwiązane, z którym będę mógł żyć” – przyznał.
Kard. Christoph Schönborn to dominikanin, uważany za jednego z najwybitniejszych współczesnych teologów wśród biskupów.
KAI, DJ