Wybór prezydenta Andrzeja Dudy na drugą kadencję spowoduje, że krąg działań antydemokratycznych się zamknie – mówi prof. Adam Strzembosz, były prezes Sądu Najwyższego, w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”.
Rozmowa wideo Justyny Dobrosz-Oracz z prof. Adamem Strzemboszem ukazała się wczoraj na Wyborcza.pl. Dotyczy możliwych konsekwencji wyboru urzędującego prezydenta Andrzeja Dudy na drugą kadencję.
Prof. Strzembosz zwraca uwagę na ogromną dysproporcję w przedstawianiu kandydatów w wyborach prezydenckich w mediach publicznych, które „powinny być dla wszystkich Polaków, a nie dla PiS-u”. „Równowaga w oddziaływaniu na opinię publiczną została zachwiana. Te media są w tym sensie niebezpieczne, że mogą być ważnym czynnikiem wpływającym na stanowisko wyborcze wielu osób, które nie oglądają niczego innego” – mówi.
Zdaniem profesora prezydent Duda jest zagrożeniem, zaś wraz z jego wyborem na drugą kadencje „niewątpliwie stanie się coś bardzo złego”. „Pewien krąg działań antydemokratycznych prowadzących do jednowładztwa, nie tylko partii politycznej, ale określonej osoby, się zamknie” – zaznacza.
„Jeśli prezydent Andrzej Duda zwycięży, będzie wykonywał każde zalecenie swoich faktycznych zwierzchników. Jeżeli będzie uchwalona ustawa o mediach, on ją przyjmie. Są pewnie osoby, które liczą, że pan prezydent Duda nie będzie miał w drugiej kadencji niczego do przegrania ani wygrania. Trzeciej kadencji przecież nie będzie. Ale ja nie liczyłbym na to, że jego postawa się zmieni” – podkreśla.
Pytany o zapowiedź prezydenta Dudy o wpisaniu do konstytucji zakazu adopcji dzieci przez pary jednopłciowe, były prezes Sądu Najwyższego odpowiada: „Myślę, że to odwoływanie się do zabezpieczenia dzieci przez zmianę w konstytucji jest też dziecinne. Dlaczego? Jeżeli tak na «pstryk» można zmienić konstytucję i zakazać adopcji dzieci przez pary homoseksualne, to w przyszłości można też tak na «pstryk» usunąć ten zakaz. Dla nas konstytucja powinna być aktem prawnym najwyższej wagi. Wobec tego nie wolno go zmieniać pod wpływem akcji wyborczej, tuż przed możliwą utratą władzy, przez kogoś, kto to robi wyłącznie w celach propagandowych. Prezydent chce oddziaływać na tych, którzy myślą, że rzeczywiście może dochodzić do takiej adopcji, bo obecne przepisy na to pozwalają. Tak nie jest. Kodeks rodzinny z 1964 r. wyraźnie stanowi, że dziecko może być przysposobione w wypadku dwóch osób, jedynie przez małżeństwo”.
Przeczytaj także tekst Łukasza Kobeszki „W jakiej Polsce obudzimy się po wyborach? Subiektywna prognoza”
DJ