Nieprzekraczalną granicą wolności słowa jest godność drugiego człowieka. Żadne okoliczności, w tym kampania wyborcza, nie mogą być uzasadnieniem dla dehumanizacji grupy społecznej oraz homofobicznej retoryki.
Wobec kolejnych – pojawiających się w toku kampanii wyborczej i związanej z nią debaty publicznej – wypowiedzi wymierzonych w osoby LGBT (lesbijki, geje, osoby biseksualne i transpłciowe), wzywam do powstrzymania się od mowy wykluczenia i pogardy. Nieprzekraczalną granicą wolności słowa jest godność drugiego człowieka. Żadne okoliczności, w tym kampania wyborcza, nie mogą być uzasadnieniem dla dehumanizacji grupy społecznej oraz homofobicznej retoryki.
Zasada równego traktowania i niedyskryminacji stanowi podstawę powszechnego systemu praw człowieka, fundamentalną wartość Rady Europy i Unii Europejskiej, a także doniosłą zasadę Konstytucji RP. Jest ona gwarantem tego, że jako wspólnota, świadomi tragicznych konsekwencji takiego działania, nigdy więcej nie dopuścimy do wykluczenia osób lub całych grup społecznych ze względu na ich cechy. W czasie II wojny światowej osoby nieheteronormatywne były pozbawiane wolności, oznaczane różowym trójkątem w obozach koncentracyjnych i eksterminowane. W okresie powojennym zmuszane do przymusowego „leczenia” z orientacji seksualnej, jak wybitny naukowiec Alan Turing, który popełnił z tego powodu samobójstwo. Zobowiązaliśmy się więc – jako Polska i jako społeczeństwo – równo traktować i szanować przyrodzoną godność wszystkich ludzi, w tym osób LGBT. Skrót ten określa bowiem jedynie osoby o określonej orientacji seksualnej i tożsamości płciowej, a nie jakąkolwiek „ideologię”. Zakaz dyskryminacji ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową od wielu lat stanowi natomiast część polskiego systemu prawnego – wynika z art. 32 Konstytucji, jak i czterech różnych ustaw, które wprost wymieniają orientację seksualną jako niedopuszczalną przesłankę nierównego traktowania[1].
Zakaz dyskryminacji ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową od wielu lat stanowi część polskiego systemu prawnego
Dramatyczne doświadczenia historyczne przypominają nam również, że motywowane uprzedzeniami wobec określonych grup społecznych przemoc i agresja, są nieuchronnym następstwem języka wykluczenia i pogardy. Przypadki takich zdarzeń można zaobserwować również obecnie. Pierwszy Marsz Równości w Białymstoku lub próba wniesienia ładunku wybuchowego na Drugi Marsz Równości w Lublinie[2] to jaskrawe przykłady niebezpiecznych konsekwencji eskalacji uprzedzeń wobec osób LGBT w debacie publicznej. Z bólem przyjmuję też wszystkie doniesienia o samobójczych śmierciach osób nieheteronormatywnych i transpłciowych oraz przypadkach motywowanej homofobią i transfobią przemocy.
Wyrażam więc stanowczy sprzeciw wobec publicznych wypowiedzi osób pełniących wysokie funkcje w państwie, które w ostatnich dniach wskazywały, że „LGBT to nie ludzie, to ideologia” (tak Pan Poseł Jacek Żalek); „Ci ludzie nie są równi normalnym ludziom” (tak Pan Poseł Przemysław Czarnek); „Próbuje nam się wmówić, że to ludzie, a to jest ideologia” (tak Pan Prezydent RP i kandydat na Prezydenta RP Andrzej Duda); „Polska bez LGBT jest najpiękniejsza” (tak Pan Poseł do PE Joachim Brudziński); czy też porównywały związek dwóch mężczyzn do przestępstwa zoofilii (tak Pan Poseł Tomasz Rzymkowski). Przypominam, że taka mowa wykluczenia i pogardy jest w demokratycznym państwie niedopuszczalna – nie usprawiedliwiają jej żadne okoliczności, w tym trwająca kampania wyborcza.
Czas wyborów politycznych to moment szczególny, w którym zgodnie ze standardami Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie „prawo i porządek publiczny powinny pozwolić na przeprowadzanie kampanii politycznych w uczciwej i wolnej atmosferze”[3]. Chociaż wolność słowa jest dla tego procesu kluczowa, w zaleceniach OBWE podkreślono, że nie obejmuje ona wypowiedzi nawołujących do nienawiści lub przemocy[4]. Również w Zaleceniach w Sprawie Zwalczania Dyskryminacji i Mowy Nienawiści w Kampaniach Wyborczych Equinet – Europejskiej Sieci Organów ds. Równego Traktowania, wskazano, że „partie polityczne i kandydaci, a także osoby pracujące na ich rzecz muszą w swoich programach i kampaniach powstrzymywać się od stosowania lub popierania języka stanowiącego mowę nienawiści” (zalecenie nr 6). Analogicznie powinny postępowań także relacjonujące kampanię wyborczą media (zalecenie nr 7)[5].
Warto też zwrócić uwagę, że w rekomendacjach sformułowanych bezpośrednio wobec Polski po wyborach parlamentarnych w 2019 r. Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) OBWE wskazało, że: „kandydaci powinni powstrzymać się od nietolerancyjnych wypowiedzi, a władze i partie polityczne powinny bezwzględnie potępiać wszelkie tego typu przypadki”[6]. Zalecenie to wynikało z oceny, że prowadzona wówczas kampania cechowała się wysoką polaryzacją, a niektórzy kandydaci nie stronili od retoryki nacjonalistycznej i homofobicznej. W raporcie zwrócono uwagę, że taka narracja wywoływała poczucie zagrożenia i negatywne emocje społeczności LGBTI i innych mniejszości. Zalecono więc władzom, że aby zapobiec rozprzestrzenianiu się nietolerancyjnej retoryki w czasie wyborczym, powinny dokonać przeglądu odpowiednich przepisów, w szczególności Kodeksu karnego, w celu zapewnienia zgodności z międzynarodowymi normami praw człowieka w zakresie „mowy nienawiści”. Taką rekomendację kieruję też jako Rzecznik Praw Obywatelskich od lat do właściwych organów[7], co niestety nie spotkało się dotychczas z odpowiednią reakcją.
Podkreślając raz jeszcze mój stanowczy sprzeciw wobec dehumanizacji osób LGBT, potęgowania uprzedzeń i ich instrumentalnego wykorzystywania w toku kampanii wyborczej, apeluję do wszystkich uczestników debaty publicznej o kierowanie się powyższymi standardami oraz szacunkiem dla godności i praw wszystkich ludzi.
Tekst pierwotnie opublikowany na stronie rpo.gov.pl jako stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. Tytuł od redakcji
[1] Ustawa z dnia 26 czerwca 1974 r. Kodeks pracy (Dz. U. z 2019 r., poz. 1040), ustawa z dnia 3 grudnia 2010 r. o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania (Dz. U. z 2016 r. poz. 1219), ustawa z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji (Dz.U. z 2020 r., poz. 805), ustawa z dnia 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (Dz. U. z 2019 r., poz. 1482).
[2]W lutym br. Sąd Rejonowy Lublin-Zachód skazał sprawców tego czynu na rok pozbawienia wolności.
[3] Pkt 7.7. Dokumentu Spotkania Kopenhaskiego Konferencji w Sprawie Ludzkiego Wymiaru Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (KBWE) z 1990 r., dostęp elektroniczny tutaj
[4] Guidelines for Reviewing a Legal Framework for Elections, ODIHR OBWE, 2013, str. 45., dostęp elektroniczny tutaj
[5] Zalecenie Equinet w sprawie zwalczania dyskryminacji i mowy nienawiści w kampaniach wyborczych, 2019, dostęp elektroniczny tutaj
[6] Rzeczpospolita Polska, Wybory Parlamentarne 13 października 2019 – Krótkoterminowa misja obserwacji wyborów ODIHR – Sprawozdanie końcowe, Warszawa 14 lutego 2020 r., dostęp elektroniczny tutaj
[7] Zob. Raport o działaniach RPO przeciwko mowie nienawiści w latach 2015-2019, dostęp elektroniczny tutaj
Polecam Adamowi Bodnarowi wysłuchanie porannej wypowiedzi Magdaleny Środy w radiu TOKFM, która parafrazując Woody’ego Allena powiedziała, iż 40 procent Polaków ma powiększone ciałko migdałowate w mózgu i dlatego jest antysemicka, rasistowska czy ksenofobiczna.
Apel RPO zawiera w sobie parę przekłamań, gdy cytuje wypowiedzi m.in. prezydenta wyrażające, rzekomo, pogardę do ludzi ze względu na to, jak się zachowują, jakie mają upodobania seksualne itp. Należałoby wprowadzić oczywiście uściślenie, LGBT to rzeczywiście ludzie, ale ludzie, którzy przyjęli ideologię gender. Wypowiedzi te nie walczą z tymi ludźmi tylko z ich poglądem, że płeć seksualna nie jest ważna, ważna jest orientacja seksualna. Problem powstaje, kiedy okazuje się, że prawo do niezgadzania się z tymi poglądami — czyli de facto wyznawanie i propagowanie katolickiego nauczania na temat płciowości — czyni człowieka winnym „dehumanizacji grupy społecznej oraz homofobicznej retoryki”. To nie jest kwestia przedwyborczych emocji czy ostrzejszego języka.
Warto w tym konteści przytoczyć „PROJEKT OPINII Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia” parlamentu UE z 13 maja. W którym członkowie komisji, m.in. wiceprzewodniczący p. Biedroń, „wzywa rząd polski, aby w kodeksie karnym uznał orientację seksualną za chronioną cechę osobistą”. Chodzi tu nie mniej, nie więcej, tylko o to, by klasyczna definicja płci męskiej i żeńskiej została zastąpiona „orientacją seksualną” — zgodnie z ideologią gender. Wąska grupa LGBT+, która przyjęła tę ideologię domaga się, by w prawie państwowym uzupełniono pojęcia kobiety i mężczyzny o „orientację seksualną”. To już jest ideologia, którą ta wąska grupa chce narzucić większości. Gdy spotyka się z odmową, czuje się odrzucona i nie traktowana jak człowiek. To są bardzo subietywne odczucia. Zanim dana kobieta jest lesbijką, jest człowiekiem. Nieautoryzowanie pociągu lesbijskiego w prawie państwowym nie jest poniżaniem jej jako człowieka. Zmiana w sferze publicznej, którą ci państwo proponują nie jest małej wagi. Pociąg lesbijski czy inny powinien pozostać sprawą prywatną danej osoby
Tu jest link do rzeczonej opinii komisji Prlamentu UE:
https://www.europarl.europa.eu/doceo/document/FEMM-PA-652283_PL.pdf?mkt_tok=eyJpIjoiWWpjeE5qazNNMlk1TXpBeSIsInQiOiJGbWg4SnV5T1lCTHhlalwvTzR2bzhseHhFM3hxNDQ2WUVMU0tKMWhkTXhBSVA2a3lEMHlwWmtVcHNzVGN4VWpScktcL3dEQ0p3c01OUW9OcUF5b25HQ3ZUdmM4RnNlRFVuZndrVTA2WGpyVFpYbWI0bENqYm5oRDY3UlBhMmFkUGZTIn0%3D
Targają mna uczucia ambiwalentne.Z jednej strony jako obywatel Rzeczypospolitej uważam że osoby LGBT+ maja prawo do zrzeszania się w jakichś stowarzyszeniach które będa lobbowaly ich poglądy w przestrzeni publicxnej.Z drugiej strony jako chrześcijanin odbieram tekst Bodnara jako próbę zamykania ust tym wszystkim którzy postrzegają akty homoseksualne jako nieuporządkowanie wewnętrzne.Bodnar promuje tym samym jednych kosztem drugich.A demoracja polega na ścieraniu się różnych poglądów w przestrzeni publicznej.