Wypowiedź bp. Antoniego Długosza o tym, że premier Morawiecki i minister Szumowski „uobecniają charyzmat dwóch ewangelistów”, to czysto polityczne i instrumentalne wykorzystywanie religii.
Ponieważ pojawiło się wiele komentarzy odnośnie wypowiedzi bp. Antoniego Długosza 11 czerwca podczas Apelu Jasnogórskiego, chciałbym i ja dodać moje trzy grosze, równocześnie wykazać logikę i spójność z teologicznego punktu widzenia wypowiedzianych słów (co świadczy, że były one przemyślane, a przez tym trudniejsze do usprawiedliwienia) oraz wskazać na ich niedopuszczalność i tkwiący w nich błąd.
Nie ma błędu, a jednak…
Na początek przypomnijmy sobie wypowiedź biskupa: „Obecnie dwaj przedstawiciele naszej władzy, wybranej przez większość Polaków, uobecniają charyzmat dwóch ewangelistów, piszących słowami i czynami Ewangelię Twojego Syna. Ewangelista Mateusz – premier Morawiecki – pochyla się nad egzystencją naszego narodu, by żyło się lepiej. Z kolei ewangelista Łukasz – profesor Szumowski – jest przedłużeniem czynów Jezusa, troszcząc się o nasze życie i zdrowie”.
Wykażmy teologiczną poprawność tego rozumowania. W tym celu chwilowo pomińmy nazwiska postaci i określmy je umownie „pewien lekarz” i „pewien polityk”. Autor mówi, że postacie te UOBECNIAJĄ charyzmat ewangelistów. Jeden pochyla się nad egzystencją danej społeczności [narodu], a drugi – przedłuża czyny Jezusa, troszcząc się o życie i zdrowie ludzi.
W słowach tych biskup odnosi się do prawdy o wcieleniu Jezusa Chrystusa, na której oparta jest cała katolicka soteriologia, sakramentologia, eschatologia. Chrystus, wcielając się w człowieczeństwo, zjednoczył się z każdym człowiekiem. Przez sakrament chrztu zjednoczenie to nabiera nowego wymiaru, gdyż człowiek nie tylko jest zjednoczony ze swoim Zbawcą, ale także ma świadomość tego zjednoczenia. Dlatego też możliwe jest nasze zbawienie, które wynika nie z naszych uczynków („aby się nikt nie chlubił”), ale przez to, że Chrystus w nas zwycięża śmierć. Prawdę tę pięknie ujął św. Paweł: „Teraz już nie żyję ja, lecz żyje we mnie Chrystus”.
Kościół zarezerwował sobie prawo do badania tego, co nazywa się heroicznością cnót. I robi to dopiero po śmierci danej osoby. Takiego prawa nie ma żaden pojedynczy biskup
Kanonizacja świętych, która ma wymiar chrystocentryczny, ukazuje to upodobnienie człowieka do Chrystusa. Sam Jezus też utożsamia się ludźmi: w scenie Sądu Ostatecznego ukazuje siebie w osobach głodnego, spragnionego, bezdomnego, etc. („Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”). Przedstawia siebie także jako Miłosiernego Samarytanina pochylającego się nad pobitym przez zbójców wędrowcem. To wszystko nie są jakieś luźne porównania, lecz istotowa treść katolickiej teologii. Jezus jest rzeczywiście obecny w głodnych, chorych, uciśnionych… Jest On także obecny (uobecnia się) w lekarzu pochylającym się nad cierpiącym, w człowieku otwierającym drzwi imigrantowi, etc.
Jak widzimy, nie ma błędu w mówieniu, że jest On w lekarzu, który pomaga cierpiącym lub w polityku, który tworzy sprawiedliwe prawa i dba o dobro wspólne albo też w twierdzeniu, że w nich to uobecnia się charyzmat ewangelistów.
Dopiero po śmierci
Gdzie zatem tkwi błąd (a nawet – powiedziałbym – bluźnierczy charakter) przywołanej wypowiedzi? Otóż tym, co upodabnia nas do Chrystusa jest czysta i bezinteresowna Miłość. To właśnie taka Miłość musi kierować naszymi czynami, a nie żadne polityczne, ekonomiczne lub jakiekolwiek inne wyrachowanie. A niestety nie mamy pewności, że to właśnie czysta Miłość kieruje dwoma wspomnianymi politykami. Bo być może kieruje nimi polityczna ambicja, chęć zysku, etc.
Oczywiście nie chcę z góry negować czystych intencji. Dlatego też Kościół zarezerwował sobie autorytet badania tego, co nazywa się heroicznością cnót. I robi to dopiero po śmierci danej osoby. Takiego prawa nie ma żaden pojedynczy biskup. To, co zrobił bp Długosz, to niemalże „kanonizacja za życia”.
Tym, co upodabnia nas do Chrystusa, jest czysta i bezinteresowna Miłość. A niestety nie mamy pewności, że to właśnie czysta Miłość kieruje dwoma wspomnianymi politykami
Mogę powiedzieć, w oparciu o autorytet Kościoła, że ręce matki Teresy z Kalkuty były przedłużeniem rąk Chrystusa, że w jej osobie pochylał się nad cierpiącym sam Jezus, że ona poprzez swoją działalność uosobiła Go (Kościół na drodze procesu kanonizacyjnego to zbadał i zweryfikował; co oczywiście nie znaczy, że święta nie popełniała błędów, ale ostatecznie to Chrystus w niej zwyciężył). Nie mogę jednak tego powiedzieć z całą pewnością o żadnej żyjącej osobie. Nie mogę tego powiedzieć choćby o siostrze Chmielewskiej (której ufam i w której szczerość intencji wierzę), a co dopiero o tym czy innym polityku.
Ponadto to, co zrobił bp Długosz, jest czysto politycznym i instrumentalnym wykorzystywaniem religii i prawd naszej wiary. Jest to także polityczne wykorzystywanie tak drogiego dla katolików miejsca – Jasnej Góry. A z takim postępowaniem nie można się zgodzić.
Doceniając zatem teologiczną subtelność biskupich wywodów, trzeba stanowczo powiedzieć „NIE” dla takiego traktowania wiary.
Tekst ukazał się 13 czerwca na Facebooku Autora. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji
Przepięknie. Właśnie najgorszych z możliwych sposobów chwyta się kościół żeby nie tracić wiernych tyle tylko, że takimi bluźnierczymi słowami odcina właśnie wszystkich katolików, którzy głosowali ja którąkolwiek inną partię polityczną ! Brawo !
I żeby to dorosły mężczyzna (już nawet pomijając że to biskup !) mówił takie głupoty ? Wstyd !
Wielu powinno mieć już dawno zakaz publicznego wypowiadania się bo widać, że tracą jasne rozeznanie sytuacji.
Ale o co ci chodzi dlaczego negujesz a priori czystość intencji obydwu polityków.Skąd wiesz żę nie traktują oni swojej działalności politycznej jako służby narodowi.Morawiecki porzucił intratną posadę w komercyjnym banku na o wiele gorzej płatną funkcję premiera.Być może podobnie postąpił Szumowski.
@leost
„(…) dlaczego negujesz a priori czystość intencji obydwu polityków.Skąd wiesz żę nie traktują oni swojej działalności politycznej jako służby narodowi”
Obawiam się, że chyba zupełnie nie zrozumiałeś treści artykułu. Polecam przeczytać ponownie.
Powiem wprost – nie obchodzą mnie ani ci ani inni politycy. Sakralizacja i mówienie o premierze per „Ewangelista Mateusz” o ministrze „Ewangelista Łukasz” jest bluźnierstwem !
Mieszanie się kościoła do polityki sprawi że kościół będzie postrzegany jak partia polityczna !
Takie zachowanie sprawi że postrzeganie będzie proste: wyborca PISu = katolik, wyborca jakiejkolwiek innej partii = niekatolik. Głosujesz na inną partię ? To nie ma miejsca dla ciebie w kościele.
Oni mają głosić Ewangelię a nie babrać się w tym szambie !
I jak widzę i słyszę tego typu niedojrzałych hierarchów oraz innych ukrywających przestępców w sutannach to naprawdę mam dość.
Pan jest za to dojrzaly do oceniania, pouczania, kpiny i pychy. Pan wie co biskup ma mowic. Jak sedzia sadzic. Ksiadz spowiadac. Kobieta rodzic. I co ma byc w doktrynie Kosciola, zeby byl fajnokatolicyzm Panskich marzen i mzonek.
@Benedykt
Że tak zacytuję pańską wypowiedź do Konrada: „a Pan co adwokat?”
Niech się loest sam wypowie.
I znowu wspominanie o rzeczach o których nie ma w komentarzach ? Wraca stary nawyk?
Nic nie pisałem o żadnym sędzi, ani o porodach ani spowiadaniu.
Nie akceptuję mówienia o politykach per „Ewangelista” i jak pan widzi wielu normalnie myślących na wielu portalach też jest oburzonych.
Pan może łykać wszystko co mówią hierarchowie, nic mi do tego. Ja nie będę siedział cicho gdy ktoś plecie androny, nieważne jest przy tym czy gadający głupoty jest świeckim, duchownym, biskupem czy kimkolwiek innym.
Dość akceptowania bzdur.
Moja opinia pod artykułem jest niezwykle skromna biorąc pod uwagę, że jestem świeckim a autor artykułu…. księdzem katolickim i jego opinia jest mocno rozbudowana: Kasper Kaproń OFM
Ależ biskup głosi Ewangelię przypominając Ewangelistów!
Wierzę, ze Kościół Chrystusowy w kazdym kraju to nadal miejsce i przestrzen, gdzie zebrani ludzie mogą zdobyc się na intencjonalnie szczere ,,przekazanie sobie znaku pokoju” bez względu na to, skąd przybyli by obok siebie stanąć – w obliczu Zbawiciela. Łączy ich niezbywalne braterstwo w człowieczeństwie i w wierze, bo ona,,jest tym zwycięstwem, które zwyciężyło świat” (św. Jan). Będąc Ludem Bożym nie jesteśmy – ten od Pawła a ten od Apollosa. Będąc przeciwnikami politycznymi nie bedziemy wtedy nigdy wrogami., nie bedziemy sie identyfikować jako wrogie plemiona. Nikt tego nie zdoła zmienić, choć – istotnie – może nazbyt wyraźnie starać się to psuć naduzywajac miejscs i urzędu i wtedy, faktycznie – skóra cierpnie.
Dobry pasterz myśli z troską o owcach z różnych owczarni i stara się pomniejszać różnice miedzy nimi aby nie rozpraszać, bo za wszystkie z nich przelał swą krew Zbawiciel, ktory też identyfikuje się ze swoim Kościołem
Doceniam artykuł, ale autor niestety całkowicie chybia celu, doszukując się istoty szokującego świętokradztwa , jakiego dopuścił się bp. Długosz. Rzecz bowiem nie w tym, że dokonano niejako sakralizacji osób żyjących, ale w tym, że do ewangelistów porównano dwóch jawnych gwałcicieli Konstytucji, przepisów prawa i demokracji. To jest tak niewyobrażalny skandal, zważywszy jeszcze na miejsce, gdzie tego dokonano, że strach pomyśleć, co powinni zrobić dobrzy katolicy-chrześcijanie na takie dictum, nie pierwsze niestety, mające miejsce ze strony kościelnych hierarchów. Jako katolik powiem tak – gdyby nie Jezus, to ten haniebnie postępujący polski Kościół, już dawno bym opuścił… Coraz mniej tu miejsca dla ludzi uczciwych. Istne groby pobielane.
Pytanie, jakiej religii jest przedstawicielem ten pan biskup? Bo chrześcijaństwo to już na pewno nie jest. To jest kpina z Ewangelii. Kośioła nie zaniszczą jakieś siły zewnętrzne. Zniszczą go takie wypowiedzi biskupów.
I taki drobiazg – biskup czytał te słowa z wcześniej przygotowanej kartki. I tylko zapewne przez „przypadek”, te słowa były transmitowane przez Radio Maryja i TV Trwam w ramach Apelu Jasnogórskiego.
Pisze Pan z kpiną: „I tylko zapewne przez „przypadek”, te słowa były transmitowane przez Radio Maryja i TV Trwam w ramach Apelu Jasnogórskiego”.
Nie przez przypadek, tylko każdego dnia o godzinie 21.00 odbywają się transmisje Apelu Jasnogórskiego przez Radio Maryja i TV Trwam . Codziennie. I każdego dnia ktoś inny prowadzi modlitwę, czasem także ludzie świeccy. Ja również nie wpadłam w zachwyt po wystąpieniu bp. Długosza. Ale on tak to zobaczył. Trudno. Wszyscy popełniamy błędy.
@Anna
Nie napisałem tego z kpiną, lecz przez zaprzeczenie. Nie zauważyła pani cudzysłowiu w jaki wziąłem przypadek? Te haniebne słowa wypowiedział biskup pro-radiomaryjny, akurat wtedy gdy była transmisja. Ciekawe. Dla mnie ulega wątpliwości, że to było zamierzone. Te słowa były skierowane, przede wszystkim do słuchaczy Radia Maryja/TV Trwam
szeregowy zakonnik poprawia biskupa. Troche pokory o. Kasprze
@Benedykt
I co z tego że „szeregowy” ? Co to znaczy ? że głupszy ?
Czy tak może pan wyczytał w „doktrynie” albo katechizmie ?
Coś się pan uparł krytykować innych katolików ? Jest pan jakimś „arcykatolikiem” ?
My jesteśmy Ecclesia Militans panie a nie pluszowy misiek. Tylko, że najpierw trzeba rozeznać z kim należy „walczyć”.
To proszę poniżej opinie kolejnych duchownych o andronach bp Długosza:
ks. Daniel Wachowiak „Ależ mnie to zaskoczyło, zasmuciło i zdenerwowało. Tak się nie mówi, tak się nie wierzy… Cóż za nieroztropność.”
ks. Bartek Koziej: „Smutne bardzo…”
Damian Mrugalski OP: „Żaden polityk (ani z prawa ani z lewa) nie uobecnia charyzmatu ewangelistów! Wypowiedź ta jest niezgodna, nie tylko z nauczaniem społecznym Kościoła, ale także dogmatyką.”
„Jestem tylko skromnym teologiem oraz recenzentem w kilku czasopismach teologicznych. Nigdy nie występowałem przeciw nauczaniu biskupów. Teraz jednak muszę powiedzieć stanowcze: NIE! Nauczanie biskupa Długosza nie jest zgodne z nauczaniem Kościoła Katolickiego.”
To w końcu bp Długosz jest protestantem czy ci pozostali duchowni łącznie z autorem tego artykułu? Pogubiłem się już.
I niech pan nie zapomni do poduszki poczytać Ewangelii wg Mateusza M. oraz ewangelii wg Łukasza Sz.
Ale czy takie nowe „ewangelie” to nie jest zmiana troszkę więcej niż o jeden „przecinek” w doktrynie ?
Do tej pory były Ewangelie wg 4 Ewangelistów a teraz mi wychodzi sześciu.
Pisz pan do nich odezwy, maile, bo przecież oni są po stronie niekatolickiej ! To mogą być protestanci !
Wygląda na to, że komentatorzy modlitwy biskupa nie rozumieją ani, co to jest charyzmat, ani kto jest ewangelistą
@Anna
Pani Anno, prosze podać jakiś dowolny chryzmat św. Mateusza, albo św. Łukasza, żebym mógł porównać, czy posiadają go premier lub minister.
I zauważyłem dziwną prawidłowość: jak ktoś broni słów biskupa, to od razu urządza „wycieczki osobiste” pod adresem innych komentatorów „Wygląda na to, że komentatorzy modlitwy biskupa nie rozumieją…”
Proszę zajrzeć do słownika tylko jakiegoś porządnego i dowiedzieć się, co to jest charyzmat i wtedy szukać odniesień, ale wcześniej należałoby przeczytać ewangelię i dowiedzieć się kim byli autorzy. A co do osobistych wycieczek, to dobrze byłoby zapoznać się z z zasadami komunikacji interpersonalnej. Pozdrawiam, miłej lektury…
I po tych słowach bpa Długosza, zaczynam roumieć luydzi, którzy mówią „Kościół w Polsce to taka skompromitowana instytucja” i nie ma znaczenia, że na własne życzenie.
Do bpa Janiaka, który stał się 'ofiarą medialnych atraków” dołączył bp Długosz https://www.radiomaryja.pl/kosciol/ks-bp-a-dlugosz-bohaterem-biblijnym-jest-kazdy-z-nas/ No i oczywiścia bp Długosz-bidulka, jest przekonany, że nic złego nioe powiedział
Wypowiedź bp. Długosza to dopiero początek. Im bardziej zagrożona będzie reelekcja „wymodlonego prezydenta”, tym więcej będzie kościelnej propagandy na rzecz PiSu. Nie ulega wątpliwości, że znaczna część duchowieństwa jest
mocno zaangażowana politycznie i ideologicznie, a pewnej mierze i materialnie, po stronie obecnej władzy i perspektywę jej osłabienia traktuje jako zagrożenie, któremu trzeba się przeciwstawiać
ani nasz Papież, ani Kardynał Stefan Wyszyński nigdy nie uciekali się do takich porównań względem polityków i to mi wystarcza za ocenę aktualnego pomysłu … promowanie przynależności partyjnej w miejscu tak ważnym dla Polaków jest co najmniej dziwne i nie czuje w nim ani trochę ducha Bożego, zwłaszcza ze nawet najszlachetniejszy przedstawiciel innego obozu nie mógłby liczyć na taką „promocje”
Czy tacy biskupi to jeszcze pasterze owczarni czy może niedouczone, bezmyślne pastuchy?
Proszę Pana!
Ważniejsze, czy wierni dadzą się dalej traktować jak barany?
Wierzę, ze Kościół Chrystusowy w kazdym kraju to nadal miejsce i przestrzen, gdzie zebrani ludzie mogą zdobyc się na intencjonalnie szczere ,,przekazanie sobie znaku pokoju” bez względu na to, skąd przybyli by obok siebie stanąć – w obliczu Zbawiciela. Łączy ich niezbywalne braterstwo w człowieczeństwie i w wierze, bo ona,,jest tym zwycięstwem, które zwyciężyło świat” (św. Jan). Będąc Ludem Bożym nie jesteśmy – ten od Pawła a ten od Apollosa. Będąc przeciwnikami politycznymi nie bedziemy wtedy nigdy wrogami., nie bedziemy sie identyfikować jako wrogie plemiona. Nikt tego nie zdoła zmienić, choć – istotnie – może nazbyt wyraźnie starać się to psuć naduzywajac miejscs i urzędu i wtedy, faktycznie – skóra cierpnie.
Dobry pasterz myśli z troską o owcach z różnych owczarni i stara się pomniejszać różnice miedzy nimi aby nie rozpraszać, bo za wszystkie z nich przelał swą krew Zbawiciel, ktory też identyfikuje się ze swoim Kościołem
Jestem katolikiek i lewackich katolikom mówię STOP !!!
Każecie nam porównywać się do Jezusa, a nie pozwalacie być jak zwykli ludzie – święci !!!
Obłuda i precz z POLITYKĄ LEWACTWA W KOŚCIELE !!!
Precz z pseudokatolikami LEWACKIMI !!!
Precz z pseudoksiężmi LEWACKIMI !!!
Czym się różni PIS i DŁUGOSZ od LEWACKIEGO KATOLICYZMU – że oni bronią NAS KATOLIKÓW I PROWADZĄ, a lewactwo zasłaniając się pseudomiłością PONIŻA i POGARDZA !!!
LEWACTWO MÓWI KOŚCIOŁOWI JAKI MA BYĆ – KOŚCIELE TRZEBA WYZWOLIĆ SIĘ ZE ZNIEWOLENIA LEWACTWA EGOISTÓW komunijno-ślubno-pogrzebowych !!!
Czas się przeciwstawić lewactwu w Kościele i jego tęczowym zwolennikom !!!
Przecież Pan Jezus nie chciał żeby Go mieszać do spraw politycznych, bo Jego królestwo nie jest z tego świata. W kościele w ogóle nie powinno się odnosić do spraw politycznych.