Kościół, który buduje jedność w relacji do Boga, nie powinien bać się stanąć w prawdzie, nie może bagatelizować dziejącego się zła, winien dążyć do oczyszczenia.
Bożego Ciała nie można sprowadzać do manifestacji, nawet jeśli miałaby to być manifestacja wiary. Każdy wierzący winien w tym dniu przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie: czy przyjmowana i przeżywana Eucharystia przynosi owoce w moim życiu?
Jednym z owoców Eucharystii, szczególnym znakiem rozpoznawczym Kościoła w świecie, jest jedność uczniów Jezusa. Kościół, jak zauważa Benedykt XVI, jest jeden, ale nie jednolity; jest święty, czyli w relacji do Świętego.
Czym więc jest jedność, o którą Jezus prosił Ojca dla swoich uczniów? Budowana w relacji do Świętego, jest darem pochodzącym od samego Boga. Jest łaską i działaniem Ducha Świętego w Kościele. Jednak każdy dar jest jednocześnie zadaniem, każda łaska to jednocześnie nasze zmaganie o to, by jej nie zmarnować.
Jedność, o którą Jezus modlił się dla swojego Kościoła, nie jest dziełem człowieka. Źle zaczyna się dziać w Kościele, gdy ludzie próbują ją po swojemu tłumaczyć i po swojemu urządzać. Gdy do głosu dochodzą kryteria ludzkie, nie Boże, wtedy dochodzi do rozłamów i gorszących sporów. Ileż się przetoczyło w Kościele sporów o formy pobożności, o to, kto lepiej się modli! Ile debat na temat najgodniejszej postawy przy przyjmowaniu Komunii św. Czy to są spory o miejsce Boga w naszym życiu? Nie, to kłótnie, które wprowadzają podziały, a nie jedność, i przenoszą uwagę z wyzwań istotnych na sprawy niewiele znaczące.
Nie będzie jedności tam, gdzie nad Jezusa stawia się dobro instytucji, gdzie zapomina się o tym, że najważniejszym kryterium zaangażowania jest Ewangelia i miłość, a nie prestiż wspólnoty
Jedność, o którą modlił się dla nas Jezus, jest możliwa tylko tam, gdzie Jego Osobę stawia się w centrum. Nie będzie więc jedności tam, gdzie nad Jezusa stawia się dobro instytucji, gdzie zapomina się o tym, że najważniejszym kryterium zaangażowania jest Ewangelia i miłość, a nie prestiż wspólnoty, którą się tworzy.
Kościół, który buduje jedność w relacji do Świętego, do Boga, nie powinien bać się stanąć w prawdzie, nie może bagatelizować dziejącego się zła, winien dążyć do oczyszczenia. Kościół, który trwa przy Jezusie i daje się prowadzić Duchowi Świętemu, nie może zamykać oczu na tych, którzy cierpią z powodu nieprawości jego członków, bo to przeczyłoby jego misji.
„Ewangelia jest siłą Kościoła. Odejście od Ewangelii jest jego słabością” – nauczał ks. prof. Józef Tischner. To jest dziś podstawowy warunek naszej wiarygodności jako wspólnoty Kościoła. Stoimy przed wyborem: albo będziemy wspólnotą, w której życie z wolna zamiera, albo będziemy życiodajnym miejscem gościny i bezpieczeństwa dla wszystkich, którzy szukają źródeł nadziei.
Tekst ukazał się 11 czerwca na Facebooku Autora. Tytuł pochodzi od redakcji