Jesień 2024, nr 3

Zamów

Ks. Prusak: Nie można Janowi Pawłowi II zarzucić, że jako papież przyzwolił na pedofilię. Ale…

Ks. Jacek Prusak. Fot. Adam Walanus / adamwalanus.pl

Przenoszenie księży pedofilów działo się w diecezji krakowskiej, gdy arcybiskupem był Karol Wojtyła. Wciąż jest pytanie, o czym Wojtyła wiedział i czy starał się takie problemy rozwiązywać, a nie tuszować – mówi ks. Jacek Prusak SJ w wywiadzie dla Gazeta.pl.

Rozmowa Jacka Gądka z ks. Jackiem Prusakiem, jezuitą, teologiem i psychoterapeutą, ukazała się dziś na portalu Gazeta.pl. Dotyczy problemu wykorzystywania seksualnego małoletnich w Kościele i reakcji na niego kościelnych przełożonych.

„Na szczęście nie jest tak źle, że sprawcy zawsze są kryci, bo gdyby tak było, to musiałbym powiedzieć, że Kościół to mafia. Kościół jest Kościołem ze swoimi błędami, ale nie mafią. Znam przypadki błyskawicznych i właściwych reakcji biskupów – o nich się jednak nie mówi publicznie, bo ofiara jest otaczana opieką, a sprawca ukarany, więc nie wybuchają skandale” – przyznaje ks. Prusak.

Jak przekonuje, jednak „w polskim Kościele przestrzeganie własnych procedur normą się jeszcze nie stało”. „Dużo zależy wciąż od mentalności hierarchów i szeregowych księży – od tego, czy nadal chcą kryć swoich podwładnych bądź kolegów, dalej minimalizować ich winę, czy jednak mierzyć się z problemem tak jak należy w świetle prawa kościelnego i państwowego” – dodaje.

Zdaniem teologa, milczenie polskich biskupów (oprócz abp. Wojciecha Polaka) w sprawie bp. Edwarda Janiaka, negatywnego bohatera filmu „Zabawa w chowanego”, pokazuje, że „struktura Kościoła jest wadliwa”. „Gdyby biskupi chcieli wskazać jakiś problem społeczny – niedotyczący bezpośrednio ich samych – to nie mieliby z tym żadnego kłopotu i zajęliby wspólne stanowisko, bez szukania przyzwolenia papieża. A jeśli sprawa dotyczy błędów, zaniedbań czy wręcz przestępstw kolegi z tego samego szczebla hierarchii kościelnej, to biskupi stoją na stanowisku: swoje mogę pomyśleć, ale publicznie niech mówi tylko papież” – zwraca uwagę jezuita.

Pytany o to, czego spodziewa się po trzecim dokumencie braci Sekielskich, tym razem o Janie Pawle II, krakowski duchowny odpowiada: „Rozmawiałem z jednym z braci Sekielskich i z ludźmi, którzy są zaangażowani w tworzenie trzeciego filmu. Jestem jednego pewny: nie można Janowi Pawłowi II zarzucić, że jako papież przyzwolił na pedofilię albo minimalizował jej znaczenie. Ale w filmie będą hipotezy, że jako biskup krakowski mógł potraktować pewne rzeczy dot. przestępstw seksualnych zbyt ulgowo, bo ufał księdzu. A ufał księżom, bo w czasach PRL Służba Bezpieczeństwa kompromitowała i pozyskiwała do współpracy księży głównie przez «haki» w sferze obyczajowej – np. kontakty homoseksualne czy podwójne życie. Jeśli faktycznie Jan Paweł II jako arcybiskup Krakowa potraktował jakiegoś przestępcę seksualnego ulgowo, to dlatego, że został – i tak to sobie dziś wyobrażam – oszukany przez księdza. A jeśli film udowodni, że jako arcybiskup Krakowa brał stronę księdza tylko dlatego, że był on księdzem – z pominięciem ofiary – bo w czasie komuny skandale seksualne osłabiłyby Kościół, to nic by nie usprawiedliwiało późniejszego papieża”.

Wesprzyj Więź

„Mam nadzieję, że trzeci film Sekielskich nie udowodni tego Karolowi Wojtyle. Z pewnością jednak takie rzeczy jak przenoszenie księży pedofilów działy się w diecezji krakowskiej, gdy arcybiskupem był Karol Wojtyła [1964-78]. Ale wciąż jest pytanie, o czym Wojtyła wiedział i czy starał się takie problemy rozwiązywać, a nie tuszować. Mam nadzieję, że bilans będzie pozytywny, bo gdyby się okazało, że polski papież zawiódł w Krakowie, byłoby to bardzo bolesne dla Polaków” – podkreśla teolog.

Przeczytaj także: Wobec pedofilii Jan Paweł II był jednoznaczny – pisze o. Maciej Zięba OP

DJ

Podziel się

Wiadomość

Niestety nie mam takiego przekonania jak Ojciec Prusak że Jan Paweł II nie krył pedofilii. Jego reakcje na skandale dotyczące pedolii wśród biskupów których wychwalał a którzy okazali się winnym. Mam wątpliwości czy napewo podjął właściwe działania. To tak wygląda jakby był ogromnie naiwny gdy wokół niego kwitła sitwa biskupów chroniących pedofilów. Trochę strach o tym myśleć. Niemniej jedynie że sprawy Petza i z Sodomy z trudnością można uwierzyć w całkowita niewinność JPII. By było jasne nie oskarża. Ale się boję że obraz naiwnego i niewinnego Papieża będzie nie do utrzymania

A ja pamiętam homile Jana Pawła II wygloszona w Kanadzie na Światowych Dniach Młodziezy na początku lat dwutysięcznych gdy Kościołem wstrząsneła afera pedofilska jak bardzo negatywnie wypowidadał się o tych kapłanach,którzy skrzywdzili dzieci.

„Z pewnością jednak takie rzeczy jak przenoszenie księży pedofilów działy się w diecezji krakowskiej, gdy arcybiskupem był Karol Wojtyła [1964-78].”

Nieźle. Ja do tej pory jakoś nigdy nie pochyliłem się nad tym okresem tylko zawsze skupiałem się na okresie papiestwa.
Wygląda to bardzo źle. Jako arcybiskup był odpowiedzialny za decyzje wobec takich degeneratów. Z jego diecezji przenoszono duchownych więc musiał wiedzieć dlaczego. Inaczej byłoby to jakąś totalną aberracją.

„Jeśli faktycznie Jan Paweł II jako arcybiskup Krakowa potraktował jakiegoś przestępcę seksualnego ulgowo, to dlatego, że został – i tak to sobie dziś wyobrażam – oszukany przez księdza. ”

Oszukany ? W jaki sposób ? Gdyby zapytał danego bandyty czy popełnił dane wykroczenie to tenże mógł powiedzieć „Absolutnie nie, to jest prowokacja SB” i arcybiskup by mu od razu wierzył ?
Czy to by świadczyło dobrze o nim jako przełożonym wobec tak poważnych zarzutów kryminalnych ?

„A ufał księżom, bo w czasach PRL Służba Bezpieczeństwa kompromitowała i pozyskiwała do współpracy księży głównie przez «haki» w sferze obyczajowej(…)”

SB pozyskiwała do współpracy z tych środowisk właśnie ludzi tego pokroju, którzy coś mieli na sumieniu bo łatwo było ich szantażować. Nie odwrotnie.

Wystarczyło wyrzucać z kościoła ludzi mających coś na sumieniu a… SB nie miałaby kogo werbować. Proste rozwiązanie.

Okres papiestwa to z kolei pod koniec jego pontyfikatu wiele „najsurowszych” dokumentów i listów w tej materii ale działań bardzo niewiele. A problemem nie są deklaracje tylko działania a szczególnie ich brak.

W świetle tego, co już wiemy o wydarzeniach w Irlandii, USA, Niemczech i innych krajach (także w Polsce), i tego, że Jan Paweł II był chyba pierwszym papieżem, który publicznie zajął stanowisko wobec pedofilii w kościele instytucjonalnym (szacunek za odwagę), nurtuje mnie pytanie, z jaką reakcją Watykanu, bądź innych biskupów spotkałby się w tamtych czasach ten, który by nie tuszował i nie krył. Wydaje się nieprawdopodobne, by wśród pewnie tysięcy biskupów i kardynałów nie było ani jednego sprawiedliwego, natomiast bardzo prawdopodobne, że nie było ani jednego nieposłusznego (bo zawsze tak robiono, więc tak należy robić) czy dość odważnego. Jestem głęboko przekonany, że jeżeli któryś z biskupów diecezjalnych nie tuszował wówczas skandali i nie krył sprawców, to tylko dlatego, że miał zwyczajnie fart, bo nie musiał się zmierzyć z taką paskudną sprawą. Ale antyświadectwo zostawiło ślad.

A ja uważam, że robienie filmu o Janie Pawle 2 świadczy o tym, że pan Sekielski wcale nie „dąży do prawdy”. O ile dwie pierwsze części miały sens – bo pokazują patologie i mogą pomóc w ich likwidacji. Można ukarać odpowiedzialnych za nią. O tyle prześwietlanie Karola Wojtyły – który nie żyje – jest tylko i wyłącznie aktem publicystyki… Być może się mylę… Ale w moim odczuciu to właśnie jest ten słynny „atak na Kościół”- który do tej pory negowałam… Jeśli ktoś – pan Sekielski albo ktokolwiek – wytłumaczy mi jakie dobro ma wypłynąć z tego, że pokaże się Karola Wojtyłę jako wątpliwego moralnie biskupa – chętnie wysłucham…