Udział kobiet w przekazywaniu Dobrej Nowiny o Bożym królowaniu jest tak istotny, że bez ich wspomnienia głoszona Ewangelia nie byłaby pełna.
Fragment książki „Kobiety w Biblii. Nowy Testament” (Wydawnictwo Więź)
Na początku relacji o męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Mateusz umieszcza fragment dotyczący namaszczenia przez bezimienną kobietę. Perykopę tę poprzedza wzmianka o decyzji arcykapłanów i starszych, by pochwycić i zabić Jezusa. Po niej następuje zaś opis postanowienia Judasza Iskarioty o wydaniu Go. Postawę kobiety wyraźnie przeciwstawia się postawie mężczyzn o wrogich wobec Jezusa zamiarach. Miejscem wydarzeń jest Betania, dokładnie „dom Szymona Trędowatego” (Mt 26,6). Podobnie jak przy pierwszej wzmiance o przebywaniu w domu – podczas pokłonu magów (2,11) – na końcu swego ziemskiego życia Jezus przedstawiony zostaje jako król.
Oto „podeszła do Niego niewiasta z alabastrowym słoikiem kosztownego olejku i wylała Mu na głowę” (26,7). Gest kobiety może być rozumiany jako wyraz czci, gościnności, miłości czy wdzięczności. Gdyby oznaczał tylko tyle, trudno byłoby jednak pojąć reakcję uczniów: „Uczniowie ujrzawszy to oburzali, się mówiąc: «Po co to marnotrawstwo? Przecież można to było drogo sprzedać i rozdać pieniądze ubogim»” (Mt 26,8-9). Ich reakcję tłumaczyć może fakt, że kobieta namaszcza głowę, a nie nogi Jezusa (podobnie w Mk 14,3; w innych relacjach wyraźnie chodzi o namaszczenie nóg Łk 7,38 i J 12,3). Tym samym bowiem kobieta stawia się w tradycji kapłanów i proroków namaszczających króla (por. np. 1 Krl 1,34; 2 Krl 9,1nn). Ponieważ czyni ten znak, ogłasza Jezusa Królem i Mesjaszem. Jako kobieta stanowi wyłom w owej „tradycji ojców” i w wizerunku kobiet wokół Jezusa w Ewangelii Mateuszowej: teściowa Piotra, przebywająca w domu, w ogóle nie zwraca się z prośbą do Jezusa (Mt 8,14nn), kobieta cierpiąca na krwotok próbuje niepostrzeżenie dotknąć Jego szaty w miejscu publicznym (9,20), Chananejka, także w miejscu publicznym, spiera się z Jezusem i przekonuje Go (15,22nn). Kobieta namaszczenia nie wypowiada ani słowa. Czyni jednak znak o wielorakiej wymowie.
Wzbudza on spór między uczniami a Jezusem. Oni krytykują działanie kobiety; On jej broni, odsłaniając trzykrotnie znaczenie jej czynu: „Dlaczego sprawiacie przykrość tej niewieście? Przecież spełniła dla Mnie dobry uczynek. Bo ubogich macie zawsze wśród siebie, ale Mnie nie zawsze macie. Ona zaś, skropiwszy tym olejkiem moje ciało, oddała Mi ostatnią posługę” (26,10-12). W greckim tekście Ewangelii strukturę dialogu między uczniami a Jezusem nadaje czterokrotne użycie spójnika gar – raz w wyrażonej przez uczniów wątpliwości, trzykrotnie w odpowiedzi Mistrza – w polskim przekładzie oddane wielorako: „przecież”, „bo”, „zaś”.
Kobieta wylewająca olejek na głowę Jezusa stawia się w tradycji kapłanów i proroków namaszczających króla. Czyniąc ten znak, ogłasza Jezusa Królem i Mesjaszem
Jakie jest zatem znaczenie gestu kobiety? Zacznijmy od ostatniego – Jezus interpretuje namaszczenie jako ostatnią posługę, obejmującą nie tylko głowę, ale całe ciało, wiążąc jej czyn z zapowiedzią męki i śmierci (26,2). Ona czyni to, czym kochający służą kochanym, uczniowie swoim nauczycielom: przygotowuje Jego ciało do pogrzebu (por. 14,12; 27,57). Wzmianka ta łączy kobietę namaszczenia z kobietami u grobu, które zamiast oddać ostatnią posługę, spotykają Zmartwychwstałego (28,1-10). Tak więc widać tu związek nie tylko ze śmiercią Jezusa, ale też z Jego zmartwychwstaniem.
Podobne znaczenie ma pierwsze objaśnienie: „spełniła dla Mnie dobry uczynek”. Dobre uczynki lub dobre owoce to w Ewangelii Mateuszowej droga naśladowania Jezusa, pojęcie to znane było jednak w judaizmie – jako jałmużna i uczynki miłości.
Do tych ostatnich należało m.in. grzebanie umarłych. Ważne jest stwierdzenie, że dobry uczynek kobieta spełniła dla Jezusa. Za Jego życia zrobiła bowiem to, co po Jego śmierci i zmartwychwstaniu – w oczekiwaniu powtórnego przyjścia – zostanie rozszerzone na wszystkich: „Coście uczynili dla jednego z tych najmniejszych moich braci, uczyniliście dla Mnie” (25,40).
Drugie znaczenie gestu dotyczy ubogich, którzy „zawsze” będą pośród uczniów, i Jezusa, który „nie zawsze” będzie pośród nich. Ubodzy to centralne pojęcie w Ewangelii Mateusza: do nich skierowane jest pierwsze z ośmiu błogosławieństw (5,3), głoszenie im Dobrej Nowiny jest znakiem nadejścia Mesjasza (11,5). Jezus identyfikuje się z tymi, którzy potrzebują pomocy (por. 25,40). Czyn kobiety świadczy o jej zrozumieniu nadchodzącego ukrzyżowania Jezusa i przekonaniu, że dobre uczynki należy kierować bezpośrednio do Niego. Swoim czynem antycypuje ona królestwo sprawiedliwości, które nastanie z powtórnym przyjściem Mesjasza.
Wagę jej czynu potwierdzają słowa Jezusa, kończące perykopę: „Zaprawdę, powiadam wam: Na całym świecie, wszędzie, gdzie będzie głoszona Ewangelia, będzie się opowiadać również o tym, co ona uczyniła, na jej pamiątkę” (26,13). Udział kobiet w przekazywaniu Dobrej Nowiny o Bożym królowaniu jest tak istotny, że bez ich wspomnienia głoszona Ewangelia nie byłaby pełna.