Gdy ja piszę o posłuszeństwie Bogu (jako ideale wierzącego, w tym kobiety), Małgorzata Bilska czyta o posłuszeństwie mężczyźnie (jako symbolu opresji kobiety). Polemika z tekstem „Biblia dla homo nieviastus”.
Recenzja „Biblia dla homo nieviastus” autorstwa Małgorzaty Bilskiej utrzymana jest w tonie bardzo emocjonalnym, a może i nawet wybitnie emocjonalnym. Już na początku pojawia się zarzut kłamstwa wypowiedziany w egzaltowany sposób: „Wykorzystano Pismo Święte do propagowania kłamstw, ignorując nauczanie Kościoła”. Posądzenie kogoś o świadome mijanie się z prawdą, kłamstwo, to niezwykle mocny zarzut. Nie zamierzam zabierać głosu w imieniu wszystkich autorów tekstów jakie znalazły się w „Biblii dla kobiet” Edycji Świętego Pawła.
Osobiście nie poczuwam się do świadomego zakłamywania orędzia biblijnego w moim tekście, jaki ukazał się na ss. 1480-1487. Mój wkład dotyczy opisu osoby Maryi w Starym i Nowym Testamencie. Jest to zwięzła synteza, poruszająca następujące tematy: zapowiedzi matki mesjasza w Starym Testamencie, tożsamość Maryi jako nowej Ewy, obraz Maryi w Nowym Testamencie. To opracowanie napisane przystępnym językiem, pozbawionym akademickiego żargonu, jednak z zachowaniem rygoru naukowej analizy tekstu biblijnego.
Taniec skojarzeń obnaża dotkliwie metodologię autorki, ale i cel recenzji: tropienie kłamstw i przypisywanie złych intencji tam, gdzie ich nie ma
We wstępie zwracam uwagę, iż ocena istnienia zapowiedzi osoby i misji Maryi w tekstach ST nie jest jednoznaczna wśród komentatorów. Dla mnie osobiście intrygująca jest analiza proroctw mesjańskich, w których pojawia się tajemnicza, anonimowa matka mesjasza, królewskiego przywódcy. Tym bardziej, iż kobieta ta opisana zostaje bez odniesień do swego męża i ojca swego syna. Tradycja chrześcijańska widzi w tych proroctwach zapowiedź osoby i misji matki Jezusa z Nazaretu.
Co ciekawe, tradycja ta interpretuje mariologicznie najważniejsze bohaterki ST. Typologia Ewa – Maryja towarzyszy chrześcijanom od czasów św. Ireneusza z Lyonu (zm. 202 r.), który widział w niej przykład posłuszeństwa i nieposłuszeństwa Bogu. W ostatniej części mojego opracowania omawiam odniesienia do osoby Maryi w NT – u św. Pawła, Ewangeliach Synoptycznych, Pismach Janowych. W tekstach tych ukazana jest jej tożsamość jako ucznia i konsekwentne jej wzorcowe posłuszeństwo, a dalej jej macierzyństwo wobec Kościoła i całej ludzkości. W rezultacie Maryja opisana jest przez autorów NT jako przykład pełnej realizacji zbawienia w życiu wierzącego człowieka.
Zdaję sobie sprawę, iż podjęty temat jest szeroki i zróżnicowany. Doczekał się on licznych analiz i interpretacji liczonych w opasłych tomach zalegających biblioteczne regały. Moje opracowanie nie może zatem tematu wyczerpać, ale jedynie zasygnalizować wybrane wątki. Pokusiłam się o powyższe streszczenie mojego wkładu do „Biblii dla kobiet”, gdyż autorka recenzji tego nie zrobiła. Po tym, koniecznym w moim odczuciu uzupełnieniu, chcę się odnieść do stawianych mi w recenzji zarzutów.
Do oceny tłumaczeń i interpretacji Biblii potrzebne jest przygotowanie merytoryczne, a konkretnie warsztat egzegetyczny. Nie znam naukowego CV autorki recenzji; nie do mnie zresztą należy ocena jej kompetencji. Jedynie na podstawie wysuniętych przez Panią Redaktor zarzutów w stosunku do mojego tekstu mogę stwierdzić, iż nie są one natury merytorycznej. Jest tam erupcja emocji owianych chmurą ideologii walczącego feminizmu. Jak inaczej można nazwać zarzut, że obraz Maryi jest „płaski jak naleśnik”? Może jest to zarzut natury kulinarnej, ale nie postawi go na pewno osoba nauki. Jeśli i ja mogę pozwolić sobie na odrobinę emocji, to zapytam: Czy obraz Maryi ma być „okrągły”, a może „kwadratowy”? Czy to ma być naukowe, merytoryczne wykazanie błędu, ignorancji, co więcej kłamstwa, co szumnie zapowiada Małgorzata Bilska na początku recenzji?
„Każda [kobieta] jest na siłę Maryjna” – to jest kolejny „merytoryczny” zarzut. Nie trzeba nic na siłę udowadniać, gdyż Biblia mówi sama za siebie. Maryja jest w Biblii przykładem każdego człowieka odkupionego, zarówno kobiety, jak i mężczyzny. W tym sensie każdy wierzący, także mężczyzna, jest „Maryjny”.
Kolejny zarzut to podkreślenie posłuszeństwa Maryi. W swym opracowaniu stwierdzam: „Jeśli chodzi o obietnicę i posłuszeństwo wiary, zauważa się analogię między Maryją a Abrahamem” (s. 1484). W recenzji pojawia się konkluzja: „Maryja zawarła świadome przymierze w imieniu ludzkości. Tutaj z Abrahamem łączy ją… posłuszeństwo”. Czy niepodważalny fakt posłuszeństwa Maryi wobec woli Boga – praktycznie główna cecha Miriam z Nazaretu – może stanowić merytoryczny zarzut? Czy może chodzi jedynie o niewygodne ideologicznie słowo? Istotą przymierza jest relacja między Bogiem i człowiekiem, bez słuchania słowa i posłuszeństwa istnienie i trwanie tej relacji jest niemożliwe. Posłuszeństwo to nie tylko „znak firmowy” Maryi, posłuszeństwo Bogu jest główną cechą każdego pozytywnego bohatera Biblii! Posłuszeństwo wyraża w praktyce wiarę, a bez niej nie ma relacji z Bogiem… a Biblia jest księgą mówiącą o wierze i niewierze, czyli o posłuszeństwie i nieposłuszeństwie Bogu.
Zdumienie budzi we mnie powiązanie przez Bilską projektu „Biblia dla kobiet” z obrazem infantylnej kobiety, a nawet z kwestią pedofilii w Kościele
Mam nieodparte wrażenie, że w ocenie Małgorzaty Bilskiej „problemem” są wartości promowane w Biblii. Otóż posłuszeństwo opisywane przeze mnie w odniesieniu do Maryi-kobiety miałoby świadczyć o „upodleniu” kobiety przez patriarchalny system, czy to w starożytności, czy współcześnie. Kobiecie – jak się domyślam – nie wolno być posłuszną z zasady. Krytyka autorki recenzji rodzi się z różnych perspektyw z jakich patrzymy na kobietę w Biblii: Gdy ja piszę o posłuszeństwie Bogu (jako ideale wierzącego, w tym kobiety), Małgorzata Bilska czyta o posłuszeństwie mężczyźnie (jako symbolu opresji kobiety). Chciałoby się bezsilnie westchnąć: my o niebie, wy o chlebie.
Jednak największe zdumienie budzi we mnie puenta wywodów autorki, a mianowicie powiązanie projektu „Biblia dla kobiet” z obrazem infantylnej kobiety, a nawet z kwestią pedofilii w Kościele. Taki taniec skojarzeń obnaża dotkliwie metodologię autorki, ale i cel recenzji – burza w szklance wody – tropienie kłamstw i przypisywanie złych intencji tam, gdzie ich nie ma. Z naukową egzegezą biblijną nie ma to jednak nic wspólnego.
Przeczytaj także:
„Piękna umysłem, sercem, wolą i ciałem” – polemika s. Anny Marii Pudełko,
„Kobiety bez jednego wzorca” – polemika Marii Miduch.
Przepraszamy Autorki tekstów zamieszczonych w „Biblii dla kobiet” za przedstawienie ich pracy na naszych łamach w sposób zniekształcający i wypaczający. Czytelników – za wprowadzenie w błąd – oświadczenie redakcji
A ja mam wrażenie, że ta polemika Siostry Judyty Pudełko (skądinąd bardzo mądrej osoby) jest napisana naprędce i w emocjonalnym tonie. Zarzucać Małgorzacie Bilskiej walczący feminizm? Poza tym, polemika odnosi się tylko do niewielkiej części zarzutów zawartych w recenzji.
Szkoda że tak medialnie się rozmawia gdzie wszyscy mają spektakl…przecież można było na ten temat porozmawiać między sobą bez naszego udziału czyli bez gawiedzi…
S. Pudełko ma wiedzę bardzo duża na temat Biblii …to wiem z Jerozolimy gdzie w podobnych miejscach studiowałysmy tylko z innego ramienia…ja od strony Judaizmu…
Pani Bliska już tyle jadu wylała na profilu FB Pani Miduch z dnia 24 kwietnia. A teraz, jak obiecała, przeniosła go tutaj. Proszę zajrzeć i poczytać wypowiedzi Pani Bliskiej w kawzi prywatnej dyskusji z s. Judytą. Więź to nie jest gazetka parafialna, więc reakcja jest jak najbardziej potrzebna.
Czekam na stanowisko domu wydawniczego Edycji św. Pawła. Sprawa ma duże szanse wygrania procesu o zniesławienie. Ciekawe czy się pokuszą, czy wydadzą tylko oświadczenie.
Osobiście jestem zaskoczony, że Siostra J.Pudełko wchodzi w polemikę z tekstem który co najwyżej nadaje się do sprostowania i przeprosin. Przeprosin skierowanych Zarówno Wydawnictwa jak i Autorów którzy opublikowali swoje teksty.
Redakcja Więzi ponoć uważa, że żałuje, że ukazał się tekst Bilskiej ale nadal honoruje ją na łamach portalu.
Cała sytuacja jest kuriozalna i w bardzo dwuznacznym świetle stawia nie tylko autorkę ale także redakcję Więzi. Czy potrzebne są kroki prawne aby redakcja Więzi zachowała należytą staranność by sprawdzać treści jakie publikuje pod względem rzetelności ? A jeśli zdarzy się niedopatrzenie odpowiednio zareagowała?
Pani Małgorzato Bilska,
Dziękuję Pani za tekst. Gratuluję odwagi.Proszę nie przyjmować się adwersarzami – opinie krytyczne i tekst polemiczny nieważny. To drugie naprawdę nieważne. Straszą Panią procesem ( to takie małe!) nie ma do niego żadnych podstaw, poza tym nie jest Pani tchórzem, da Pani sobie radę. Zastraszanie kobiety to takie typowe w męskim środowisku. Przywraca Pani nadzieję w rozum, a redakcja „Więzi” wiarę, że w kościele jest miejsce dla różnych stanowisk. Właśnie za to szanowałam to pismo. Do wydawnictwa: Biblię dla kobiet w malinowej oprawie proszę przesłać w prezencie mężczyznom, jeżeli tak się podoba i o nią walczą. Ci, którzy mają wiedzę, szanują kobiety, kochają i rozumieją kobiety, jej nie kupią. Wielka szkoda, że coś takiego się ukazało …
Do czytania „Więzi” wróciłam dla Pani, Małgorzato Bilska.
Współczuję Pani za zignorowanie tej polemiki.
Jestem kobietą. Z przyjemnością kupię malinową Biblię dla Kobiet.
Polemikę tego rodzaju należy wyłącznie zignorować. Tekst polemiczny s. Pudełko, podobnie jak i pozostałych polemik, utrzymany jest w tonie aroganckim dla czytelnika. Polemista powinien pamiętać, że w dyskursie, poza Recenzentem bierze udział również czytelnik. Obowiązują zasady. Siostry piszą o zniesławieniu ich przez Recenzentkę, ale czy aby takimi tekstami same tego czynią…. Współczucie proszę zachować na okazję temu uczuciu właściwą.
Pewien politolog napisał, że gdyby żył w USA, ze swoimi poglądami byłby socjaldemokratą, ale gdyby żył w Chinach, to byłby liberałem. Każde dzieło jest umiejscowione w kontekście i jego autorzy nie mogą od tego abstrahować. Czy dziś sytuacja kobiet w Polsce, a szczególnie w Kościele cechuje się większym deficytem posłuszeństwa (w Abrahamowym rozumieniu) czy autoafirmacji u kobiet będącej konsekwencją elementarnego oddania im sprawiedliwości? Przypuszczam, że motywacją argumentacji M.Bilskiej była ocena Biblii dla Kobiet jako dzieła abstrahującego od słabszego, a w Kościele nawet bardzo podłego statusu kobiet. Płonie las, a Autorzy poświęcili dzieło różom. Mam cztery córki i martwię się, bo Kościół niewiele ambitnego im proponuje w porównaniu do chłopaków. Czy wydawnictwo/autorzy mają na swoim koncie dzieło, które dostrzega ten problem? Wtedy byliby wiarygodniejsi w promowaniu posłuszeństwa (Abrahamowego), którego owszem, zawsze za mało.
A co do formy wypowiedzi M.Bilskiej, no to rzeczywiście była niefortunna, ale czy byłaby wtedy usłyszana? Znając swój Kościół nie mam złudzeń. Pastuszek, który fałszywie alarmował wieś „wilki, wilki” inaczej nie przebiłby się z wołaniem o miłość w swoim osamotnieniu i braku uwagi ze strony wspólnoty.
Dziękuję za ten głos rozsądku i solidarności z kobietami. Bardzo cenię sobie Pana wypowiedzi od czasu, gdy zetknęłam się z nimi na areopag21. Gratuluję Żonie i Córkom.
Panie Piotrze, a na czym polega podła sytuacja kobiety w Kościele?
Potrafi pan wskazać jakiś dokument magisterium Kościoła który potwierdza jego tezę?
Proszę skontaktować się z dr Wandą Półtawską i zapytać ją czy tak jest.
Poruszyła mnie wypowiedź Pana Piotra….W podsumowaniu tej dyskusji, na jej zakończenie, chciałabym powiedzieć, że nie oburza mnie sam projekt Biblii dla kobiet, ale przygotowanie jej przez osoby bez tzw. polotu, talentu ( tego merytorycznego i pisarskiego), z dorobkiem poniżej przeciętnym ( nie mam na myśli liczby publikacji, ale ich znaczenie i jakość), możliwością szerokiego spojrzenia kulturowego i cywilizacyjnego na kobietę. Przy takich pracach, ludzie zadają sobie pytanie, czy podołają, czy udźwigną…., czy mam wystarczające doświadczenie, zwłaszcza, że temat dotyczy materii tak wrażliwej. Autorki, w hałasie stworzonym przez siebie, nieładzie merytorycznym i pojęciowym, zaczęły opowiadać kobietom o pięknie…I ta marność i przeciętność włożona do Księgi przecież pięknej, mnie mierzi … W tekstach Autorek, nie widzę ani piękna, ani kobiecości – nie widzę życia. Jest nicość.
Gdyby jednak, Pan Piotr, Ojciec czterech Córek zechciał kiedyś napisać tekst do takiej Biblii, gdzie treścią byłoby doświadczenie życia z Nimi, wychowania, czy miłości do Żony – chętnie przeczytam. I pokażę Mężowi.
Tekst Autorki tej polemiki jest bardzo słaby. Występuje problem z narracją, jak również z ogólną wiedzą. Nie tylko przy okazji tego tekstu…..W moim przekonaniu, nie kwalifikował się do publikacji. A cóż dopiero do publikacji w Biblii…