Źródłem kryzysu jest zgubienie Jezusa. Wielu w Jego miejscu postawiło samych siebie lub dobro instytucji, troską o nią tłumacząc ukrywanie zła. A w którym miejscu Ewangelii Chrystus mówi: „Tylko nie mów nikomu”? – podkreśla krakowski biskup pomocniczy Damian Muskus.
Bp Damian Muskus OFM udzielił wczoraj święceń diakonatu sześciu dominikanom w ich krakowskiej bazylice. W homilii podkreślał, że źródłem wszystkich kryzysów w Kościele jest zgubienie Jezusa.
Jak zauważył, każdy kryzys, z jakim Kościół się zmagał, również obecny, ma swoje źródło w tym, że wielu gubi Jezusa. – Gubią Go także ci, którzy na początku swej drogi z entuzjazmem wołali, że Go znaleźli. Wielu zgubiło Jezusa, a na Jego miejscu postawili dobro instytucji, własny interes albo po prostu – samych siebie. Odnowa Kościoła musi się więc zacząć od znalezienia Mesjasza i ponownej fascynacji Dobrą Nowiną – zaznaczył.
– W którym miejscu Ewangelii Pan Jezus mówi: „Tylko nie mów nikomu”? Owszem, padają tam te słowa, ale w kontekście uczynionego dobra, gdy Jezus uwalnia człowieka od trądu (por. Mt 8,4), a nie po upadku któregoś ze swoich uczniów – zauważył krakowski biskup pomocniczy. – Odnowa Kościoła musi przybrać radykalny charakter tam, gdzie pomieszał się porządek rzeczy, gdzie tolerowanie czy ukrywanie zła tłumaczy się troską o zachowanie dobrego imienia wspólnoty, którą założył Chrystus – podkreślił.
Na koniec zwrócił się do nowych diakonów. – Drodzy Bracia, chcę Wam dzisiaj życzyć, abyście do końca swoich dni stale z entuzjazmem powtarzali: „Znaleźliśmy Jezusa”. Życzę wam, abyście swoim życiem potrafili przekonywać świat o pięknie Ewangelii. Bądźcie dowodem na to, że blask Dobrej Nowiny jest silniejszy niż mroki zła. Miejcie odwagę i pokorę być ludźmi drugiego planu – jak Jan Chrzciciel, jak apostoł Andrzej. Na pierwszym planie w waszym życiu i posłudze niech zawsze będzie Chrystus. Po prostu: Chrystus – mówił.
KAI, DJ
I takich biskupów potrzebuje Kościół. Dziękujemy Bogu i za tego Biskupa i za nowo wyswieconych kapłanów.
No fajnie, fajnie mu sie gadalo. Ale pozwole sobie teraz na odrobine zlosliwosci, w gadce to kazdy jest madry. Gdzie byl jego radykalizm, jak abp Jedraszewski mowil o „teczowej zarazie”? Gdzie byla jego odwaga, jak wyszlo na jaw, ze jego kolega w biskupstwie Srodon wciskal 15-letniej dziewczynce reke miedzy uda, opowiadajac jej, ze przez to Bog go czulosci uczy?
O to chcialbym go spytac twarza w twarz.
@Konrad
Dokładnie tak. Wszyscy mają usta pełne frazesów i podniosłych słów a tu trzeba czynów a nie słów.
Czas na gadanie się skończył !
PS
Zacznę używać nicku Jerzy2 bo widzę, że wcześniej ktoś używał już nicku „Jerzy”