Zima 2024, nr 4

Zamów

„Nic się nie stało”. Wojna z pedofilami czy z celebrytami?

Sylwester Latkowski. Fot. TVP

Miał ukazać „pedofilię elit”. Sam Jacek Kurski kilka miesięcy temu mówił, że „będzie dym”. Na kogo poluje Sylwester Latkowski?

Obejrzałem „Nic się nie stało” – dokument (właściwie reportaż telewizyjny) Sylwestra Latkowskiego, zapowiadany przez TVP jako rozliczający „polskie elity” z pedofilii.

Fatalnie nakręcony (dokumentaliści mogą oburzać się na warsztat braci Sekielskich, ale to u Latkowskiego brak profesjonalizmu jest naprawdę dotkliwy), źle opowiedziany, chaotyczny. Po drodze gubi gdzieś głównych bohaterów dramatu – 14-letnią Anaid i jej mamę. Wykorzystana przez Krystiana W., ksywa „Krystek”, dziewczyna latem 2015 r. rzuciła się pod pociąg.

Przestępcy Wybrzeża

Sprawa jest znana. Nagłośnili ją choćby Bożena Aksamit i Piotr Głuchowski najpierw w cyklu „Dużego Formatu”, następnie w książce „Zatoka świń”. Okazało się, że Anaid nie była jedyną ofiarą – „Krystek” uwodził nastolatki, upijał, częstował narkotykami, doładowywał telefony, udzielał pożyczek i dawał prezenty. Wykorzystywał je seksualnie i to nagrywał – a potem nagraniami szantażował.

Był powiązany z Marcinem T. „Turkiem”, zarządcą snobistycznego sopockiego klubu-hotelu Zatoka Sztuki – nagabywał mu zwabione nastolatki, dostarczał do Zatoki, gdzie mieli je wykorzystywać. Dziewczyny były małoletnie, dziś obaj mężczyźni siedzą na ławie oskarżonych.

Film niewiele wnosi do tej opowieści. Jak zauważa wspomniany już współautor „Zatoki świń”, jedynym nowym wątkiem jest „rozmowa Latkowskiego z policjantem, który zeznał, że nici w sprawie mataczenia w śledztwie wiodły do współtwórcy lokalu, czyli Marcina T.”. Dość dobrze ukazuje też sam schemat uwodzenia przez „Krystka” oraz dziwną opieszałość trójmiejskiej prokuratury i sądów (Marcin T. nigdy nie został zatrzymany, mimo tak poważnych zarzutów odpowiadał przed sądem z wolnej stopy).

Droga daleka

Problem z dokumentem leży gdzie indziej. Jak wspomniałem, TVP zapowiadało, że ukaże „pedofilię elit”. Sam Jacek Kurski kilka miesięcy temu mówił, że „będzie dym”. Tymczasem z „Nic się nie stało” dowiadujemy się jedynie tego, że celebryci odwiedzali miejsce, którego właściciel i kolega krzywdzili 14-15 latki. Że – jak celowo podkreśla lektor filmu – „balowała tam cała warszawka”.

Nie uciekniemy od porównania z dokumentami Sekielskich o pedofilii w Kościele. Projekt Latkowskiego miał być przecież na nie nieformalną odpowiedzią. Weźmy sposób formułowania oskarżeń. O ile „Tylko nie mów nikomu” i „Zabawa w chowanego” pokazują konfrontacje skrzywdzonych z oprawcami, podczas których ci ostatni przyznawali się do winy, oraz zapisy rozmów rodziców z opieszałym biskupem, Latkowski wyciąga jedynie… instagramowe zdjęcia, np. Wojewódzkiego, Skiby, Siwiec, Portera, Szyca z klubu T. Oraz wkleja fotki tych, którzy kilka lat temu udzielili mu poparcia w akcji „Tak dla Zatoki Sztuki” – Koterscy, Chyra, Cielecka, Zborowski, Kryszak… Nawiasem mówiąc, nie umieścił wizerunków tych artystów biorących udział w akcji, którzy dziś współpracują z TVP…

„Krystek” i „Turek” nie sprowadzali nastoletnich dziewcząt tylko dla siebie, ale między samym byciem w modnym nocnym klubie a gwałceniem małoletnich jest, przyznajmy, daleka droga

Żeby była jasność – udzielający dawniej poparcia T. zawinili co najmniej ignorancją i nieczytaniem prasy, teraz mogą mieć moralnego kaca lub po prostu czuć się głupio. Co do bywalców Zatoki – „Krystek” i „Turek” nie sprowadzali nastoletnich dziewcząt tylko dla siebie, ale między samym byciem w modnym nocnym klubie a gwałceniem małoletnich jest, przyznajmy, daleka droga.

To jednak nie koniec. Wczoraj wieczorem, po emisji filmu, TVP przygotowało „dyskusję” o nim. Telewizyjne studio połączyło się m.in. z wiceministrem sprawiedliwości Michałem Wójcikiem, który zapowiedział powołanie przez prokuratora generalnego zespołu do zbadania sprawy łowców nastolatek z Wybrzeża.

Przed kamerami wystąpił także sam twórca dokumentu Sylwester Latkowski. W dość chaotycznych wypowiedziach mieszał własne prywatne śledztwo sprzed lat z tym bieżącym oraz rzucał głównie nazwiskami znanych artystów i celebrytów. Imiennie oskarżył jednego z największych polskich reżyserów o pedofilię (tak mimochodem, połączył to sobie ze swoim wcześniejszym filmem), zaapelował do Borysa Szyca, Kuby Wojewódzkiego, Radosława Majdana i Jarosława Bieniuka, by ujawnili, co się działo na sopockich imprezach u Marcina T. (ostatni z wymienionych już odpowiedział, że całą swoją wiedzę przekazał Prokuraturze Rejonowej w Sopocie i tamtejszemu Sądowi Rejonowemu). Wspomniał też o „gwieździe komercyjnej telewizji”, która miała w ich trakcie wybierać sobie chłopców – jak zaznaczył – zawsze tych najmłodszych. Dopytywany o nazwisko, zdradził tylko, że chodzi mu o „celebrytę z TVN-u”.

„Jesteś medialnym zabójcą”

Po emisji dokumentu już reagują osoby, które zostały w nim (lub po nim) wspomniane. Wiktor Zborowski poinformował na swoim Facebooku, że gdyby wiedział, „jak paskudne rzeczy tam się działy” [w Zatoce Sztuki], nigdy nie udzieliłby temu miejscu poparcia. Natalia Siwiec wydała na Instagramie oświadczenie, w którym podkreśliła, że nie ma ze sprawą Krystiana W. nic wspólnego. Celebrytka nie zaprzeczyła, że bywała w jego lokalu. Jak wyjaśniła, uczestniczyła tam w eventach znanych marek. Podobnie tłumaczy Grażyna Wolszczak – w Zatoce Sztuki była dwa razy, dwukrotnie na imprezach charytatywnych.

Z kolei Adam „Nergal” Darski uznał wplątywanie go w aferę kryminalną za „grube przegięcie” i zapowiedział kroki prawne. Podobnie zareagował Radosław Majdan, „zbulwersowany i zażenowany” łączeniem go z Zatoką, której – zapewnia – nie był bywalcem. Jak zaznaczył, jeśli Latkowski nie sprostuje tych informacji, złoży przeciwko niemu pozew.

Latkowski publicznie formułuje potężne oskarżenia wobec kilku znanych osób i – jak się wydaje – robi to bez twardych dowodów

Wesprzyj Więź

Najostrzej napisał Kuba Wojewódzki na swoim Facebooku, gdzie bezpośrednio zwrócił się do reżysera: „W sposób haniebny i kłamliwy starałeś się wmieszać zarówno mnie, jak i bliską mi osobę, w brutalną aferę kryminalną Zatoki Sztuki. Próba przekonania świata, że bywając tam stawałem się uczestnikiem tamtejszych patologii, tudzież ich cichym wspólnikiem, to absurd i zwykłe przestępstwo. Przez lata bywałem też w budynkach TVP1, co nie czyni ze mnie waszego wspólnika, kłamcy, lokaja władzy czy aferzysty”. „Naraziłeś na publiczny lincz zarówno mnie, jak i tych, których kocham. W imię bezlitosnej propagandy i odwetu. Dla mnie jesteś płatnym medialnym zabójcą. (…) Idę z tobą i TVP do sądu. Postaram się wyrwać z 2 miliardów złotych dotacji dla tak zwanej telewizji publicznej tyle, ile się da. Dla tych, którzy potrafią wykorzystać te pieniądze w imię miłości i pomocy innym” – zapowiedział.

Wywołany przez twórcę dokumentu odpowiedział też Borys Szyc. „Wzywa mnie Pan Latkowski, żebym powiedział prawdę. To ironia losu lub już znak czasów, że o prawdzie pokrzykują najbardziej zakłamani” – pisze aktor i załącza screeny swojej korespondencji z reżyserem, z której wynika, że ten miesiącami nękał go o wypowiedź. „Chce Pan prawdy, Panie Latkowski? Prawda jest taka, że z tragicznej sprawy, o której rozwiązanie również walczyłem, zrobił Pan rozgrywkę polityczną. (…) Przez Pana ja i moja rodzina mierzymy się obecnie z falą hejtu i gróźb, które nas poraziły” – czytamy.

Latkowski publicznie formułował wczoraj potężne oskarżenia wobec kilku znanych osób i – jak się wydaje – robił to bez twardych dowodów. Winni są albo wskazani przez niego, rzekomo należący do „szajki pedofilów”, albo sam reżyser i TVP, którzy lekką ręką zarzucali innym zbrodnie. Sprawę trzeba wyjaśnić. I odpowiedzieć na pytanie: czy twórcy „Nic się nie stało” polują na pedofilów, czy na nielubianych przez siebie celebrytów?

Podziel się

1
Wiadomość

Celebryci udają, że nie wiedzieli, że w klubie ,,obraca” się małolaty a księżom zarzuca się, że wiedzieli, ukrywali i nie zgłaszali policji. Celebryci mówią, że nie byli świadkami ale biskupi też nie byli świadkami seksu a jednak są potępiani. Hipokryzja, podwójna moralność mediów.

Z tą “drobną” różnicą, że celebryci:
a) nie są przełożonymi właściciela klubu
b) nie są nauczycielami moralności
c) nie występują w imieniu Boga, który jest Miłością.
Nota bene, cóż za piękny język: “obracać małolaty”…

,,Przecedzają komary a połykają wielbłądy” (Mt23,24). Jeśli ktoś zajmuje się tylko księżmi 1% pedofilii a lekceważy 99% pedofilii to świadczy o braku uczciwość, proporcji i sprawiedliwości.

Z tą różnicą, że organizatorzy procederu w klubie mają bliski kontakt z organami ścigania podczas gdy przełożeni przestępców w sutannach dbali o to aby trafiali w miejsca gdzie jeszcze nikt nie doświadczył ich czynów.
W tym samym czasie rząd wręcz zabronił ich ścigania…