Nie można z góry zakładać, że jeśli ktoś krytykuje instytucję Kościoła, to jest jej wrogiem. Tak nigdy nie uda się czegokolwiek zreformować.
I już się zaczyna. Tzw. prawicowe media i „Nasz Dziennik” ogłosiły, że „Zabawa w chowanego” braci Sekielskich to „brutalny atak na Kościół”.
I tak się zastanawiam: czym/kim tutaj jest Kościół? Chyba tylko pewną „naszą” grupą, jak u Koryntian. Jedni od Apollosa, drudzy od Pawła, trzeci od Kefasa, i czwarci od Chrystusa. W tym samym Kościele jedne osoby mówią, że to dobrze, iż pewne sprawy wychodzą na jaw, a drudzy widzą w tym zło. Jak różnie więc postrzegamy Kościół.
Podobnie jak możemy sobie tworzyć fałszywy obraz Boga, tak samo tworzymy sobie swój własny obraz Kościoła, niekoniecznie zbieżny z Bożym zapatrywaniem. Cała energia idzie wtedy w ochronę tej własnej wizji, ale oczywiście każdy uważa, że walczy dla dobra Kościoła. Jest to niestety obrona żałosna.
I cóż z tego, że pobożność płynie szerokim strumieniem, skoro głupia obrona Kościoła opiera się na tych samych mechanizmów, które działają w świecie. Pobożność tylko to maskuje. Jest pozorem dobra. Z góry zakłada się, że jeśli ktoś krytykuje Kościół (instytucję), to oznacza, że jest jej wrogiem. Tak nigdy nie uda się czegokolwiek zreformować, bo nie będziemy potrafili dojrzeć działania Boga w świecie. I bardzo możemy się wtedy pomylić.
Przeczytaj także oświadczenie abp. Wojciecha Polaka: Film „Zabawa w chowanego”, który obejrzałem, ukazuje, że nie dochowano obowiązujących w Kościele standardów ochrony dzieci i młodzieży. Dziękuję osobom pokrzywdzonym i zwracam się o wszczęcie postępowania.
Tekst ukazał się 18 maja na Facebooku Autora.
Jerzy Turowicz napisał, że jesli ktoś krytykuje Kościół, to mu na Kościele zależy. To mądre słowa i tak tę krytykę odbieram.
Dlaczogo Kosciol tak biernie odnosi sie do tego tematu? Minal rok od pierwszego filmu i zupelnie nic. Brak kogos, kto potrafilby uderzyc w stol i dac kres tym praktykom. W przeciwnym razie czeka nas scenariusz jak z USA czy Irlandii, a wtedy bedzie juz za pozno
Ksiądz pedofil niech idzie do więzienia i sam płaci. Wyłudzanie odszkodowania od kościoła (niewinnych księży i parafian) jest pazernym złodziejstwem. Żadna firma nie płaci odszkodowania za prywatne przestępstwa pracowników. Nie można manipulować art 430 KC, bo pedofilia nie jest obowiązkiem służbowym a ,,przy jego wykonywaniu nie ma kierownictwa (kościoła), ani wskazówek, ani powierzenia tej czynności”.
Jak koledze przyjechali wkopać szambo przy wybudowanym domu i przerwali koparką kabel od prądu, to nie była to „prywatna sprawa pana w koparce”, ale problem firmy, która dostała zlecenie. Prywatnie to ksiądz powinien płacić, jak się wieczorem przebierze w cywilne ciuchy i idzie na podryw. Nikt o niczym nie wie. Ale jak działa jako reprezentant Kościoła, w „mundurze”, to działa w jego imieniu i Kościół ponosi odpowiedzialność za to, że to ten człowiek znalazł się w tym a nie innym miejscu.
Ksiądz Dariusz Piórkowski instrumentalizuje sprawę do atakowania prawicy. Owszem, prawica w tej sprawie ma dużo za uszami, ale proszę o wskazanie wypowiedzi w miarodajnych dla prawicy mediach takich jak „WSieci”, „Do Rzeczy”, TVP Republika itp. „Nasz Dziennik” jest z „puli” Kościoła, nie prawicy, chociaż w sprawach politycznych pisze prawicowo. Zresztą nawet ta jedna wypowiedź nie uprawnia do uogólnień. Mądrość każe budować jedność w ocenie zjawiska ochrony pedofilów przez instytucję Kościoła ponad podziałami. Osobom o prawicowych poglądach Autor utrudnia taką ocenę lub daje im alibi by potraktować sprawę jako elementu wojny politycznej. Przykre szkodnictwo.