Sakramenty są ważne, ale w sytuacji kryzysowej można je zastąpić osobistym życiem wiary – mówi kard. Christoph Schönborn, metropolita Wiednia.
Stosunki między państwem a Kościołem w Austrii są postrzegane przez wiele krajów jako godne pozazdroszczenia. Oba podmioty współpracują ze sobą, jak również mogą się krytykować. Wskazali na to kard. Christoph Schönborn, metropolita Wiednia i minister ds. kobiet i integracji Susanne Raab w wywiadzie dla gazety „Presse am Sonntag”.
Zdaniem Raab austriacka droga jest czymś niezwykłym dla wielu krajów, co potwierdził obecny kryzys koronawirusa, podczas którego wszystkie wspólnoty religijne mają „bardzo zgodne podejście”. „Kościoły i wspólnoty religijne wniosły niezbędny wkład w powstrzymanie pandemii” – stwierdziła minister.
„Ten model współpracy, przy jednoczesnym zachowaniu niezależności wspólnot religijnych, ułatwia postrzeganie wspólnej odpowiedzialności” – powiedział kard. Schönborn i zaznaczył, że ważne jest też to, by nie unikać „krytycznych słów” Kościołów na temat drażliwych kwestii politycznych i nie sprawiać wrażenia, że tylko „głaszczemy się nawzajem”. Przykładem – jak wymienił – jest polityka dotyczącą uchodźców lub kwestia zapewnienia minimalnych świadczeń. „Rząd musi znieść to, że instytucje zajmujące się konkretnie potrzebami społecznymi podnoszą głos krytyczny. Ten krytyczny dialog jest solą nadającą zupie smak” – zapewnił metropolita Wiednia.
Kardynał przyznał, że czuje się dobrze, mimo że – ze względu na wiek (75 lat) – należy do grupy wysokiego ryzyka zarażenia koronawirusem. Zapewnił, że przestrzega niezbędnych środków, utrzymuje kontakt z innymi przede wszystkim przez telefon i wideokonferencje, ale z niecierpliwością czeka również na moment, kiedy ponownie odwiedzi parafie i znów będzie mógł spotkać ludzi. „Tego wszystkiego mi brakuje” – wyznał.
Jednocześnie stwierdził, że jest „coś bardzo pozytywnego w tej niezwykłej sytuacji” – na przykład, że zmuszony jest prowadzić znacznie spokojniejszy styl życia, a to przyczyniło się do jego powrotu do zdrowia. Arcybiskup Wiednia widzi również pozytywy pandemii dla życia religijnego. „Sakramenty są ważne, ale można je też, w sytuacjach kryzysowych, zastąpić osobistym życiem wiary. Jeśli na to ukierunkujemy się, w tych warunkach przeżywania wiary w najmniejszych kręgach, będzie to bardzo ożywcze” – zauważył.
Przypomniał, że publiczne odprawianie nabożeństw (z bardzo ograniczoną liczbą uczestników liturgii) w Austrii będzie możliwe od 15 maja. Kardynał wyraził nadzieję, że będzie mógł świętować z udziałem wiernych uroczystość Zesłania Ducha Świętego w wiedeńskiej katedrze św. Szczepana.
Jako kolejny pozytywny efekt pandemii kard. Schönborn wymienił rozkwit Kościoła domowego, czyli możliwych form życia religijnego „w czterech ścianach”. „W czasie kryzysu życie religijne pogłębiło się w Kościele domowym. Możemy się modlić wszędzie” – podkreślił kardynał w innym wywiadzie, którego udzielił z minister Raabe dla austriackiego dziennika „Kronen Zeitung” .
Metropolita Wiednia pozytywnie ocenił „możliwości cyfrowe”, które pozwalają na transmisje nabożeństw online. Jego zdaniem jest to ogromna szansa także dla Kościoła. Zwrócił uwagę, że możliwość prowadzenia „domowych biur” i lekcji szkolnych w domu również zbliżyłyby rodziny, a fakt, że „nie można zobaczyć się z dziadkami, uświadomił wszystkim, jak cenne są spotkania z nimi”.
23 kwietnia minister Raab i kard. Schönborn zorganizowali wspólną konferencję prasową w Kancelarii Federalnej, na której podali informacje o wznowieniu publicznych nabożeństw w warunkach bezpieczeństwa. Każdy uczestnik liturgii musi mieć do dyspozycji wokół siebie 20 m. kw. powierzchni, nosić ochronną maskę (wyjątek stanowią dzieci poniżej szóstego roku życia), a odległość między osobami musi wynosić co najmniej 2 metry (wyjątek dotyczy osób mieszkających w tym samym gospodarstwie domowym). Władze nie planują przeprowadzania kontroli, czy też wprowadzania sankcji.
KAI, DJ
Jak pięknie i mądrze ujmuje problem kardynał Schoenborn. Spowodowana pandemią czasowa niedostępność udziału w świętej liturgii w żaden sposób nie prowadzi do uznania jej zbędności, ale dowartościowuje Kościół domowy: wspólne odmawianie liturgii godzin i modlitwę osobistą w „swojej izdebce”. Co nas nie zabije, to nas wzmocni – powiada Nietzsche.