Oglądanie retransmisji liturgii nie stanowi udziału w niej – tłumaczy opolski biskup Andrzej Czaja.
Z powodu pandemii koronawirusa katolicy na całym świecie mogą korzystać z dyspens biskupów oraz uczestniczyć w liturgiach za pomocą środków społecznego przekazu. W Polsce, w myśl rządowego rozporządzenia, w kościołach może obecnie przebywać 1 osoba na 15 m kw. świątyni.
Kilkanaście dni temu przed wiarą tylko „wirtualną” przestrzegał papież Franciszek – jego zdaniem „zażyłość z Jezusem bez sakramentów i wspólnoty jest niebezpieczna”. W podobnym tonie wypowiedział się bp Andrzej Czaja, ordynariusz diecezji opolskiej, który nakazał swoim księżom usuwanie nagrań transmitowanych w internecie mszy i nabożeństw.
– Czymś innym jest udział w liturgii, także jako duchowa łączność z wydarzeniem, którym jest aktualnie sprawowana Eucharystia, a czymś innym jest np. odsłuchanie kazania, obejrzenie Mszy świętej, która miała już miejsce wcześniej, czy obejrzenie nabożeństwa. Może ktoś obejrzeć np. nagranie mszy z pierwszej komunii dziecka, albo mszy prymicyjnej, nagranych jako pamiątkę wydarzenia. Ale to nigdy nie będzie forma nawet duchowej łączności z celebrowaną liturgią – zauważa w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną.
Opolski biskup zaznacza, że jego rozporządzenie jest reakcją na niebezpieczeństwo utrwalenia się niepoprawnych praktyk, np. odtwarzania wieczorem mszy celebrowanej rano z myślą nie o duchowej łączności z nią, ale tylko po to, by zbudować się kazaniem czy być na bieżąco z życiem parafialnej wspólnoty. Jak podkreśla bp Czaja, nawet oglądanie transmisji mszy na żywo trudno uznać za formę uczestnictwa w niej; to raczej forma duchowej łączności ze zgromadzeniem liturgicznym. – Także Dyrektorium Konferencji Episkopatu Polski w sprawie celebracji Mszy świętej transmitowanej wskazuje, że w odniesieniu do mszy jedyną dopuszczalną formą przekazu jest transmisja bezpośrednia, nigdy zaś retransmisja – dodaje.
Rozporządzenie nakazuje opolskim księżom usunięcie w ciągu siedmiu dni wszystkich historycznych nagrań, znajdujących się na stronach internetowych parafii oraz w ich mediach społecznościowych. Jak czytamy w notce wydziału duszpasterskiego kurii, „w praktyce należy uczynić to niezwłocznie, przy możliwym zachowania kopii dla celów archiwalnych, a wszelkie nowe transmisje (również po możliwym zarchiwizowaniu) usunąć «z sieci» tak, by nie było możliwości ich ponownego odtwarzania. Dopuszcza się jedynie publikowanie fragmentów celebracji, takich jak: kazania, konferencje, modlitwy, katechezy w formie oddzielnych plików/filmów. Mogą one nadal inspirować i pouczać wiernych, ale nie dają poczucia uczestnictwa w liturgii”.
KAI, DJ
Zobacz także „Instrukcję obsługi transmisji Mszy świętej” ks. Andrzeja Draguły.
Głupia nadgorliwosc, oby inni nie poszli jego śladem.
Mądra decyzja. Kościół poszedł za daleko z obecnością liturgii w mediach. Zostawił to wolnemu rynkowi – Wyborcza promuje swoje msze, Dorzeczy swoje, inni jeszcze swoje, a ty sobie przebieraj jak usługi. Nie podoba ci się gęba księdza, to możesz przełączyć na inny kanał.