Zima 2024, nr 4

Zamów

Ks. Boniecki: Czas, w którym się znaleźliśmy, można potraktować jak kurację z klerykalizmu

Ks. Adam Boniecki na spotkaniu Klubu „Tygodnika Powszechnego” w Bielsku-Białej 24 maja 2018 roku. Fot. Jacek Proszyk/ Wikimedia Commons

Nagle się okazało, że ksiądz ani budynek kościoła nie są nam niezbędnie potrzebne do zbawienia – mówi ks. Adam Boniecki w wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego”.

Rozmowa Anny Goc z ks. Adamem Bonieckim, która ukazała się w najnowszym „Tygodniku Powszechnym”, dotyczy między innymi zmian, jakie mogą zajść w kościelnej mentalności za sprawą pandemii. Duchowny zauważa, że „przez stulecia Kościół koncentrował się na budowaniu fasady. Byliśmy tym tak pochłonięci, że fasada stała się celem działalności księży. Tylko że ksiądz nie jest po to, żeby budować kościoły – budynki. Wywodzący się od Chrystusa Kościół w ogóle nie jest po to, żeby go budować. Kościół – budynek, jest po to, żeby gromadzić ludzi”.

Jego zdaniem „wytrenowaliśmy się w wierze, dla której jedyną właściwą przestrzenią jest kościół. Nieważne, czy przystępujemy do komunii, bo głęboko przeżywamy jej przyjęcie, czy dlatego, że jest druga rocznica śmierci babci, ale kiedy przyjmujemy ją w kościele, wierzymy, że przyjmujemy Chrystusa”. „A teraz możemy spojrzeć na to, co dotąd robiliśmy. Ile wkładaliśmy wysiłku w to, żeby ludzie chodzili na niedzielne msze. Ile razy liczyliśmy rozdane komunie i na ich podstawie szacowaliśmy religijność Polaków. Chcieliśmy, żeby ludzie przyszli do kościoła, nieważne, czy z potrzeby serca, czy z obowiązku. Teraz zachęcamy, by w niedzielę włączyli telewizor z mszą, żałowali za grzechy w samotności, przyjęli duchową komunię. Ten czas może nam pomóc uświadomić sobie, że komunia sakramentalna jest w istocie komunią duchową i w ogóle bardziej docenić wymiar duchowy” – uważa marianin. 

Wesprzyj Więź

„Obrzędowość, która zdominowała nasz katolicyzm, ma niewiele wspólnego z wiarą. Czy praktykujący katolik to ten, który chodzi co niedzielę do kościoła, co najmniej raz w roku przyjmuje komunię, wziął ślub i ochrzcił dzieci? Z Ewangelii wynika, że kryterium katolickości to pójście za Chrystusem, naśladowanie Chrystusa. Praktyki mają być w tym pomocą. Niestety, zaczęliśmy z nich korzystać w sposób magiczny” – zwraca uwagę redaktor senior „Tygodnika Powszechnego”. Jak przekonuje, „czas, w którym się znaleźliśmy, można więc potraktować jak kurację z klerykalizmu. Nagle się okazało, że ksiądz nie jest nam niezbędnie potrzebny do zbawienia”.

Pytany o nadzieję, ks. Boniecki opowiada o pewnym spotkaniu: „Spytałem kiedyś psychoterapeutkę, czy to nie jest przygnębiające, że wyciąga człowieka z jego chorobowych stanów, a on za chwilę zapada w nie znowu. Ona na to: wystarczy, że ten człowiek przespał spokojnie jedną noc, to już jest warte każdego wysiłku”. „To nie jest nadzieja, że ktoś okaże się zbawicielem świata. Ale nadzieja na to, że będzie trochę jaśniej. Choćby miało być jaśniej tylko u jednego człowieka” – precyzuje.

DJ

Podziel się

2
Wiadomość

„wytrenowaliśmy się w wierze, dla której jedyną właściwą przestrzenią jest kościół.” a w takim razie wszystkie pielgrzymki, nawet te kilkudniowe piesze idące do Matki oczekującej na nas na Jasnej Górze? Pielgrzymujemy wówczas lasami, polami .. Bożą Bazyliką.
,, Nagle się okazało, że ksiądz nie jest nam niezbędnie potrzebny do zbawienia”. A kto w takim razie udzieli nam Sakramentu pokuty i pojednania, poprzez który chrześcijanin w postawie nawrócenia prosi o przebaczenie Boga i o pojednanie z Kościołem (KKK 1440). … …to sakrament w którym Pan Jezus przez usta kapłana odpuszcza nam grzechy po Chrzcie popełnione. W sakramencie pokuty nie tylko doświadczamy Bożego przebaczenia, ale także uzdrawiającej łaski, która daje nam moc do przemiany naszego życia.

Zawsze to jest Bóg. Pośrednikiem może być ksiądz. Co mają powiedzieć katolicy gdzieś na świecie, gdzie ksiądz katolicki nie dociera i nie ma kościoła? nie będą zbawieni? są w sytuacji takiej jak pierwsi wyznawcy Chrystusa.

Jedynego pośrednika wyznaczył nam nasz Ojciec, Bóg – Jezusa. My jako Eklezja czyli Kościół jesteśmy zeswatani przez Boga z Oblubieńcem, którym właśnie jest Chrystus. Zrodził nas Bóg jako Oblubienicę a właściwie stworzył nazwawszy nas Nowym Stworzeniem a podniósł nas do tej godności przez Krzyż. Jak przy stworzeniu – Adama pogrążył we śnie a następnie otworzył mu bok i z kości i krwi jego uczynił mu mężatkę ( tak będzie nazwana bo z męża została wzieta) tak i na Krzyżu pogrążywszy Jezusa we śnie śmierci włocznią żołnierza otworzył mu bok i z tego boku stworzýł mu obłubienicę.
Mamy zatem DNA Jezusa więc po co nam pośrednik- ksiądz, budynek w którym wiszą bluźniercze obrazy? Jezus wskazał by łamanie chleba czynić na pamiątkę a nie by nazywać to kolejną ofiarą- to deptanie po przenajświętrzej krwi Chrystusa który złożył jedną DOSKONAŁĄ ofiarę.

Jak genialnie, tylko Dobry Bóg, potrząsnął światem w czasie pandemii gdy pokazał , że tylko On i Ty, On i ja i nic więcej się nie liczy.
On tzn. Wąska brama, Chrystus- Droga Prawda i Życie.

Ale są przestrzenie gdzie jest jeden ksiądz na setki ludzi i tysiące kilometrów kwadratowych powierzchni, gdzie nie ma wielkich budowli sakralnych a też są to nasi bracia w wierze i żyją ta sama miłością do Boga gromadzą się na modlitwę w domowych świątyniach i nie izolują medyka wracającego z dyżuru przy chorych, bo może przynieść zarazę. To że możemy licznie pielgrzymować na Jasną Górę czy odwiedzać inne sanktuaria to nasz przywilej w tym świecie a nie istota wiary.

Kościół (księża) sam wprowadził sakramenty, Bóg nie ma tu nic do rzeczy… Wiara katolicka została wprowadzona siłą i okupiona ogromnym cierpieniem ludzi na całym świecie. Za niechęć do kościoła ludzi zabijano, nie sądzę, że Chrystusowi o to chodziło z tą całą religią.

Chyba trzeba trochę doczytać, Pan Jezus powiedział do apistołów-którym grzechy odpuścicie będą odpuszczone, którym zatrzymacie będą zatrzymane(sakrament pojednania), czyńcie to na moją pamiątkę( komunia św)

Zależy jak to kto zinterpretuje, tak samo Ty jeśli wybaczysz ( odpuścisz) to być może uwolnisz tego który Ci zawinił od kary czy tam grzechu. Kościół interpretuje słowa Jezusa przez swój pryzmat a to wcale nie o to Jezusowi chodziło

Jestem katolikiem praktykującym. Od pewnego czasu wiele myślę o swojej wierze. Kocham słowa ks. Adama Bonieckiego. Dziękuję za nie. Są miodem dla mojego serca i moich przemyśleń. Cieszę się, że są wśród nas tacy księża. Życzę błogosławieństwa Bożego, zdrowia i siły!

Tak się cieszę że ksiądz Boniecki powiedział na głos to co ja czuję. Wierzę w Boga i wierzę że powinniśmy go naśladować zyjac i postepujac tak aby nie krzywdzic innych. Zawsze uwieraly mnie jednak obrządki kościelne. Gdzieś wewnętrznie czułam fałsz I powierzchowność…

Fałsz i hipokryzja w obrządkach kościelnych także mnie rażą, według mnie wiara to nie fanfary i obnoszenie się w chęci zaznaczenia mocy tej wiary, za dużo tej zewnętrzności, modlitwa powinna być skierowana do wewnątrz, powinna być dialogiem, cichą rozmową z Bogiem, a nie pokazywaniem jak mocno i gorąco wierzę….

Modlitwa jest subiektywnym stosunkiem człowieka do Boga, do Ludzi, do Kościoła. To Jezus Chrystus powołał Ludzi-Apostołów i powiedział „…TO CZYŃCIE NA MOJĄ PAMIĄTKĘ… Księże Adamie, proszę nie „wkładać do jednego worka” wszystkich księży i wszystkich katolików. Epidemia koronawirusa i zakaz uczestniczenia we mszach św.,jeszcze bardziej wzmocniła we mnie pragnienie uczestniczenia w życiu KOŚCIOŁA. Z radością uczestniczę w MSZACH SW. transmitowanych przez TVP. Przydają się osiągnięcia techniki i w takich „zboznych” celach.

„Pięknie”, a czy ksiądz wierzy w szatana? czy raczej uważa że są to przesądy swiatłoćmiące średniowieczne a zło jest tylko w ludziach? Bo jak wynika z wypowiedzi nie wierzy w czarownice, ich winę, nawet że te prawdziwe nie czuły bólu na stosie lecz tylko łaskotanie…?
I czy toleruje spalenie biblii przez Nergala nawet jeżeli on nie żałuje tego występku. Czy jest wyrozumiały dla satanistów traktując to jako niegrzeczną zabawę.
Może ksiądz odwiedza wróżki i korzysta z ich udogodnień w życiu, bo faktycznie potrafią wiele i czy uważa, że to niczym nie grozi wręcz pomaga, sprawia że „żyć a nie umierać”?
P.s. trening czyni mistrza, poza tym człowiek którego rodzice trenowali w chodzeniu do kościoła i on nadal to robi odruchowo ma szansę w końcu poczuć to głębiej, gdy przyjdzie na to czas. Wtedy zrozumie sens życia. Uważam że świątynie są również po to by się w nich obecnie schronić przez złym duchem, który się wszędzie panoszy.

„Ksiądz nie jest nam niezbędnie potrzebny do zbawienia”. Rzeczywiście – KSIĘŻE?! Jasne – obchodzą się bez księdza protestanci, mahometanie, ateiści, więc po co on potrzebny katolikom? Dobra pożywka dla szukających uzasadnienia dla życia bez sakramentów, albo i wbrew sakramentom. Kto widzi w Kościele jedynie fanfary i hipokryzję, niech przyjrzy się sobie. Niektóre wpisy pod artykułem ociekające wręcz ignorancją albo demagogią ukazują nam właśnie skutki „wiary bez księdza”, albo z księdzem, który zamiast głosić Ewangelię wymądrza się jak na „krakówek” przystało. Żenada księże Adamie. Nie pierwsza i pewnie nie ostatnia.

Bardzo smutna postawa ksiedza Bonieckiego. Mam wrazenie, ze sie pozadnie zagubil w wierze, ze zapomnial o KARDYNALNYCH PODSTAWACH naszej wiary, o ewangelii, o EUCHARYSTII, ktorej nie da sie zastapic duchowym jej przyjeciem, gdyz jest to realna Obecnosc i Cialo Chrystusa!
Czyzby Ksiadz o tym zapomniał?

Cóż i tak Kościół upadnie bo opiera się na kłamstwie. Jezus gdyby żył w dzisiejszych czasach to by się za głowę złapał.
Niech nauki Jezusa żyją w nas a nie w Kościele, Jezus łączy Kościół dzieli.

Kościół nie tylko katolicki jest oparty nie tyle na kłamstwie ile na fikcji. Postać Jezusa jest postacią biblijną (zbiór legend napisanych przez rzymskie elity rządzące żeby spacyfikować społeczeństwo żydowskie) a nie historyczną.
Za jakiś czas ludzie będą mówić z tak samym zdziwieniem o katolikach i innych wierzących jak my teraz mówimy o mitologi greckiej, która w tamtych czasach była traktowana bardzo poważnie.