Nie jesteśmy na ziemi za karę. Świat i cielesność nie są żadnym więzieniem i miejscem wygnania. Świat od początku zaplanowany był przez Boga jako miejsce dojrzewania człowieka do wieczności.
„«Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi” – czytamy w Ewangelii wg św. Łukasza.
Dlaczego uczniowie sądzili, że zobaczyli Jezusa ducha, a nie człowieka? Choćby dlatego, że niemal cały starożytny świat nie miał koncepcji życia po śmierci w ciele. Co najwyżej uważano, że zmarli żyją w duszy, niby cienie, a może nawet jako pewnego rodzaju niebyty.
Zmartwychwstanie Jezusa przełamuje jeszcze inne, silne wyobrażenie ze starożytności, powracające do dzisiaj w mentalności wielu ludzi i religii. Chodzi w ogóle o znaczenie ciała, cielesności, świata widzialnego dla naszego życia i naszego przeznaczenia.
Całe stworzenie (także ziemia i zwierzęta) mają i będą miały udział w zmartwychwstaniu Pana. Nie są bowiem „instrumentem”, chwilowym „domem” dla człowieka, „śmieciem” ewolucji, który zostanie kiedyś usunięty
Platon uważał, że po śmierci tylko dusza wraca do świata boskiego. Wpływowa podówczas gnoza (w różnych odcieniach) także głosiła, że ludzkie ciało i materia to nieszczęście. Tylko dusza się liczyła. Ciało było więzieniem i utrapieniem. Gnostycy w materii upatrywali źródła zła i ludzkiego cierpienia. Także teoria reinkarnacji i wiecznych powrotów wyraża prawdę, że człowiek na ziemi oczyszcza się z grzechu i zła.
Wcielenie i Zmartwychwstanie Jezusa sprzeciwia się tym wyobrażeniom. Według Jezusa nie jesteśmy na ziemi za karę. Świat i cielesność nie są żadnym więzieniem i miejscem wygnania. Świat od początku zaplanowany był przez Boga jako miejsce dojrzewania człowieka do wieczności. A człowiek to zarówno dusza jak i ciało. Biblijne myślenie nigdy nie rozdziela jednego od drugiego.
Zmartwychwstanie Jezusa jest wielkim TAK dla całej cielesnej rzeczywistości. Kiedy Biblia mówi o ciele, często ma na myśli całe stworzenie, nie tylko „część” człowieka, którą mocno podkreślały grecka filozofia i gnoza.
W Credo nie powtarzamy: „Wierzę w duszy zmartwychwstanie” lecz „Wierzę w ciała zmartwychwstanie”. Niestety, często rozumiemy „ciało” bardzo wąsko, jako „część” nas, oddzieloną od duszy. Ale tak nie myśleli wcale Ojcowie, którzy tworzyli Skład Apostolski.
Zmartwychwstanie oznacza, że całe stworzenie, cały człowiek stworzone są przez Boga. Są dobre. Nie pochodzą od zła. Nie są „wypadkiem” bogów przy pracy. Nie są konsekwencją grzechu człowieka na początku. Całe stworzenie (także ziemia i zwierzęta) mają i będą miały udział w zmartwychwstaniu Pana. Nie są bowiem „instrumentem”, chwilowym „domem” dla człowieka, „śmieciem” ewolucji, który zostanie kiedyś usunięty. Wszystko stworzone jest dla Boga.
Owszem, nasza cielesność została porażona grzechem, osłabiona. Ale także i ją przyszedł wyzwolić Jezus. Dusza nieśmiertelna, jak wierzy Kościół, jest bezpośrednio stwarzana przez Boga. Nie może więc być wybrakowana i zepsuta. Apostołowie wiele piszą o pożądliwości, która dotknęła naszą cielesność, do tego stopnia, że już nie potrafimy zobaczyć piękna naszego wnętrza, nie ma w nas harmonii.
Zbawienie, czyli innymi słowy Zmartwychwstanie przekazywane jest przez ciało w Kościele, czyli ludzi, sakramenty, znaki. Nie otrzymujemy łaski tylko „duchowo”. Dlatego od początku głoszono, że „poza Kościołem nie ma zbawienia”. Chodzi o Kościół jako wspólnotę, jako przekazującego zbawienie.
W końcu dojrzewamy do pełni życia w ciele, chociaż sprawia nam ono dużo trudności, ale nie jest złe. Będziemy sądzeni na podstawie uczynków w ciele i – jak mówi sam Chrystus w scenie Sądu Ostatecznego – na podstawie uczynków wobec ciała, czyli człowieka. Nie jesteśmy przemieniani w Chrystusa poza cielesnością, poza tym światem, w oddaleniu od niego, w jakichś „duchowych” stanach, w ucieczce od tego, co cielesne i materialne.
Tekst ukazał się 16 kwietnia 2020 r. na Facebooku