Jesień 2024, nr 3

Zamów

Abp Budzik: W czasie pandemii dotykamy sedna wiary – i to może być szansą

Abp Stanisław Budzik, metropolita lubelski, podczas inauguracji roku akademickiego na KUL 21 października 2018 r. Fot. BP KEP

Widzimy tęsknotę wiernych za uczestnictwem w sakramentach oraz kapłanów za wiernymi, bez których Kościół straciłby rację istnienia. Ufam, że z tej tęsknoty wyrośnie coś dobrego – mówi abp Stanisław Budzik, metropolita lubelski.

Marcin Przeciszewski (KAI): Tegoroczne Triduum Paschalne i święta Wielkiej Nocy mają charakter wyjątkowy. Po raz pierwszy w historii będziemy je przeżywać bez możliwości pójścia na liturgię. Jak Ksiądz Arcybiskup odczytuje tę dramatyczną sytuację? Gdzie i jakie są źródła nadziei?

Abp Stanisław Budzik: Rzeczywistość, w jakiej się znaleźliśmy, jest dla nas szokująca. Nigdy w życiu nie doświadczyliśmy epidemii ogarniającej naraz wszystkie kraje świata i wywołującej tak dotkliwe skutki dla naszego codziennego życia. Jest to dla wszystkich wielkie wyzwanie, także dla Kościoła.

Pyta pan o źródła nadziei. Rozpoczynamy Wielki Tydzień. W Liturgii godzin, podczas nieszporów, odmawiamy hymn napisany w VI wieku przez Wenancjusza Fortunata, w którym znajdują się słowa: Ave crux, spes unica – „O krzyżu, bądź pozdrowiony, jedyna nasza nadziejo!”. Nasza nadzieja jest w krzyżu Jezusa Chrystusa. Krzyż jest nieodłącznym elementem Paschy: przejścia z niewoli do wolności dzieci Bożych, z ciemności do światła, ze śmierci do życia. W samym sercu liturgii Triduum Paschalnego odnajdujemy źródło nadziei, w Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. Dlatego nie wolno nam wątpić i poddać się rozpaczy.

A czy może być to czas oczyszczenia naszej wiary i naszej religijności ze zbędnych obrzędowych naleciałości, jak to się mówi: tych wszystkich „świecidełek”, „kadzideł” i „fioletów”? Jak możemy doświadczyć tego oczyszczenia?

– Kadzidło pozostanie w Kościele, stało się przecież symbolem modlitwy wznoszącej się ku Bogu. Bardzo ważna jest symbolika światła. Wnosimy je do kościoła podczas Wigilii Paschalnej. Paschał jest symbolem Chrystusa. Nadal będziemy się starać o piękno liturgii, która przemawia do nas na różne sposoby: przez usłyszane słowo, muzykę, gest, zapach, kolor szat liturgicznych.

Oczyszczenia doświadczymy przez wewnętrzną przemianę. Tradycyjnie pomagały w tym rekolekcje. W tym roku nie odbyły się one się w tradycyjnej formie. Zastąpione zostały przez liczne rekolekcje wirtualne. Ale to wszystko, co się dzieje, są to wielkie rekolekcje dla świata i Kościoła. Dociera do nas boleśnie prawda, że nie wszystko jest w naszych rękach, jak dotąd nam się wydawało. Mamy okazję przypomnieć sobie podstawowe prawdy chrześcijaństwa, o których może już zapomnieliśmy. Daliśmy sobie wmówić, że da się zbudować „raj na ziemi”, że czeka nas nieprzerwany rozwój i postęp.

Ze słuszną krytyką spotyka się nierozróżnianie porządku natury i łaski, wymiaru duchowego i materialnego, prowadzące do lekceważenia zasad bezpieczeństwa podczas liturgii

Nagle odkrywamy, że jesteśmy ludźmi śmiertelnymi, że nasze życie „wisi na włosku”, że jako ludzie wierzący powinniśmy w każdej chwili być przygotowani na spotkanie z Panem. Kilka dni temu wspominaliśmy 15 rocznicę śmierci św. Jana Pawła II. Mówiliśmy wtedy, że „odszedł do Domu Ojca”. Takie jest chrześcijańskie spojrzenie na śmierć, w perspektywie zmartwychwstania i życia wiecznego. W czasie pandemii dotykamy sedna naszej wiary.

A jeśli mówimy o potrzebie oczyszczenia naszej religijności, to chyba jest to także okazja, byśmy oczyścili naszą religijność z postaw lękowych, co często wyraża się w szerzeniu przez „współczesnych proroków pesymizmu” obrazu złowrogiego Boga karzącego ludzkość za jej grzechy, właśnie za pomocą pandemii. O takich i podobnych niebezpieczeństwach wspomina niedawna nota Komisji Nauki Wiary, której Ksiądz Arcybiskup przewodniczy.

– To prawda, że w obliczu niebezpieczeństwa płynącego z pandemii rodzą się ze strony wspomnianych „proroków pesymizmu” różne szkodliwe postulaty. Ukazywanie Boga jako niemiłosiernego sędziego, bezdusznego kontrolera ludzkich działań, lub przeciwnie – obojętnego władcy świata, zdystansowanego obserwatora ludzkich losów – jest niezgodne z Pismem Świętym i z tak żywym ostatnio w Kościele odkrywaniem Boga jako miłosiernego Ojca. Niebezpieczne jest szukanie kozła ofiarnego odpowiedzialnego za pandemię, a także praktyka potępiania, stygmatyzowania, obwiniania całych grup ludzkich za to zło.

Szkodliwe jest propagowanie fałszywej wizji historii, powoływanie się na prywatne pseudoobjawienia i sny, wyrwana z kontekstu egzegeza biblijna, ignorowanie, współczesnego nauczania Kościoła. Ze słuszną krytyką spotyka się nierozróżnianie porządku natury i łaski, wymiaru duchowego i materialnego, prowadzące do lekceważenia zasad bezpieczeństwa podczas liturgii, np. w formie tezy, że „namaszczone kapłańskie ręce” nie wymagają solidnej dezynfekcji.

Takie myślenie to przykład magicznego traktowanie sakramentów i promowania wizji Kościoła jako bezpiecznej arki, przeznaczonej wyłącznie dla świętych i sprawiedliwych. Tymczasem – jak wskazywaliśmy we wspomnianej nocie – „dojrzała religijność wyraża się zarówno w odrzuceniu kwietyzmu, czyli postawy polegającej na braku jakichkolwiek działań w oczekiwaniu na pomoc Bożej łaski, jak i pelagianizmu, polegającego na przekonaniu, że człowiek sam z siebie jest w stanie osiągnąć zbawienie i rozwiązać wszystkie problemy. Należy natomiast dowartościować postawę synergii, czyli współpracy człowieka z Bogiem, połączenia ludzkich działań z otwarciem na dar Bożej łaski, rzetelnej wiedzy z głęboką wiarą, codziennej aktywności z gorącą modlitwą”.

Ze względu na obowiązujące rygory jesteśmy zamknięci w mieszkaniach, policja apeluje, by pozostać w domu. Czy może być to czas odbudowy naszego życia rodzinnego, które jakże często się rozsypuje?

– Myślę z troską o rodzinach, stłoczonych w mieszkaniu, na którymś piętrze w bloku. Fakt, że wszyscy przebywają na małej powierzchni, wyrwani z codziennego rytmu życia i pracy, rodzić może napięcia i konflikty. Spróbujmy się temu nie poddać, spójrzmy na ten czas jako na szansę, także dla budowania wspólnoty rodzinnej. Mówimy, że rodzina jest Kościołem Domowym. Wykorzystajmy ten czas na wspólną modlitwę, o której wiele rodzin zapomniało. Zacznijmy od wspólnego korzystania z transmisji Mszy św., a mamy ich bogatą ofertę – we wszystkich mediach.

Dociera do nas boleśnie prawda, że nie wszystko jest w naszych rękach, jak dotąd nam się wydawało

W tym roku nie będzie święcenia pokarmów w kościele. Warto wiedzieć, że jest możliwość pobłogosławienia pokarmów wielkanocnych przez ojca czy matkę rodziny lub inną osobę. Śniadanie wielkanocne, podobnie jak wieczerza wigilijna, może rozpocząć się od lektury Słowa Bożego i modlitwy, poprzedzającej składanie życzeń świątecznych i dzielenie się wielkanocnym jajkiem, symbolem odradzającego się życia.

Jest wiele dobrych propozycji takiej liturgii w internecie, jak np. swietawdomu.pl – specjalna witryna internetowa pomagająca przeżyć Wielki Tydzień w domu w czasie koronawirusa. Znajdziemy na niej przewodnik, jak ten czas przeżywać. Krótkim katechezom towarzyszą króciutkie filmy pokazujące, jak realizować liturgię domową. Strona została przygotowana przez ojców oblatów, a patronuje jej abp Stanisław Gądecki.

Wiele – w tym kontekście – mówi się o Komunii duchowej oraz o możliwości uzyskania rozgrzeszenia po wzbudzeniu „żalu doskonałego”…

– To rzecz znana z tradycji Kościoła. Chodzi nie tyle o rozgrzeszenie, którego udziela nam kapłan podczas spowiedzi sakramentalnej, ile uzyskanie odpuszczenia grzechów „bezpośrednio” od Pana Boga przez wzbudzenie w sobie żalu doskonałego.

Czym jest żal doskonały?

– To taki żal, który płynie nie z lęku przed konsekwencjami popełnionego grzechu, ale z gorącej miłości do Pana Boga. Przykładem może być tradycyjna modlitwa: „Boże, choć Cię nie pojmuję, jednak nad wszystko miłuję; nad wszystko co jest stworzone, boś Ty dobro nieskończone. Ach, żałuję za me złości jedynie dla Twej miłości”. Nie wystarczy jej wyrecytować, żal musi zrodzić się w naszym sercu, połączyć się ze zdecydowanym postanowieniem poprawy.

Taki żal sprawia, że odzyskujemy łaskę uświęcającą, dostępujemy pojednania z Bogiem. Musi wiązać się z postanowieniem przystąpienia przy najbliższej okazji do spowiedzi i wyznania popełnionych ciężkich grzechów. Czy można po takim akcie żalu przystąpić do Komunii Świętej? Tak, jeżeli jesteśmy w sumieniu przekonani, że w normalnych warunkach otrzymalibyśmy od kapłana rozgrzeszenie.

Natomiast Komunia duchowa jest wzbudzeniem w sobie gorącego pragnienia sakramentalnego przyjęcia Ciała Chrystusowego, nawiązaniem serdecznej więzi z Chrystusem, zaproszeniem Go do swego serca, aby w nim zamieszkał. Przykład takiej modlitwy zaproponował papież Franciszek: „O mój Jezu, wierzę, że jesteś prawdziwie obecny w Najświętszym Sakramencie Ołtarza. Kocham cię ponad wszystko i pragnę Cię z głębi duszy. Ponieważ nie mogę Cię teraz przyjąć sakramentalnie, przyjdź przynajmniej duchowo do mojego serca. Skoro tylko przyjdziesz, przyjmę Cię i cały zjednoczę się z Tobą. Nie dozwól mi nigdy odłączyć się od Ciebie. Amen”.

Słowo papieża Franciszka „przynajmniej duchowo” uświadamia nam, że żal dokonały i Komunia duchowa nie są równoznaczne z sakramentem. Przy sprawowaniu sakramentów Kościoła potrzebna jest fizyczna obecność zarówno wiernego, jak i szafarza. Sakramentom towarzyszy słowo i znak widzialny, wskazujący na rzeczywistość niewidzialną: spotkanie z łaską Chrystusa Odkupiciela. Natomiast formy o których mówimy, pozwalają nam zbliżyć się do Boga, doświadczyć Jego laski i miłosierdzia w momentach, kiedy nie mamy możliwości przystąpić do sakramentu pokuty i przyjąć Komunii św. sakramentalnej.

Księże Arcybiskupie, a jak w tym czasie epidemii koronawirusa zmienia się rola kapłana, biskupa?

– Jest to czas szczególnie trudny i bolesny: zarówno dla wiernych, którzy nie mogą przyjść do kościoła, jak i dla kapłanów, którzy sprawują Eucharystię w pustym kościele. Jest to czas trudny dla biskupa, także dla mnie. Kolejne ważne wydarzenia muszą być odwołane: konsekracja kościoła oczekiwana przez parafię, uroczyste otwarcie Synodu Diecezjalnego, przygotowywane od roku, wizytacje, bierzmowania, a może nawet święcenia. Wszystko to można przenieść, ale trudno będzie zmieścić, gdy kalendarz zajęty już do końca roku. Nie wszyscy wierni rozumieją konieczność drastycznych ograniczeń. Pytają, dlaczego do każdej sklepowej kasy może czekać troje klientów w ciasnym sklepie, a nie może do każdego konfesjonału w obszernym kościele, gdzie można by zachować znacznie większą odległość niż np. w zakładach pracy.

Wesprzyj Więź

Z jednej strony widzimy tęsknotę wiernych za uczestnictwem w sakramentach, a z drugiej tęsknotę kapłanów za wiernymi, bez których Kościół straciłby rację istnienia. Ufam, że z tej tęsknoty wyrośnie coś dobrego. Warto przypomnieć inwokację do „Pana Tadeusza”: „Ile Cię cenić trzeba, ten tylko się dowie, kto cię stracił”. Mam nadzieję, że okres czasowej utraty i tęsknoty zaowocuje tym, że jeszcze bardziej nauczymy się cenić nasze kościoły, sakramenty święte, dostęp do kapłana, obecność wiernych w kościele, wspólnotę modlitwy i wiary. Przecież wiara kapłana oddziałuje na lud, a wiara ludu na kapłana i w ten sposób budowana jest wspólnota. To musi wrócić!

A czy nie obawia się Ksiądz Arcybiskup, że jakaś część wiernych może odzwyczaić się uczestnictwa w liturgii w kościele i uzna, że wygodniej jest poprzestać na transmisji mszy nie wstając z fotela? A może będzie wręcz przeciwnie i praktyki religijne wzrosną?

– Trudno być prorokiem, gdyż znajdujemy się w sytuacji, jakiej nigdy dotąd nie przeżywaliśmy. Ufam, że z tej tęsknoty, z tej rozłąki, tak jak z innych rozłąk i tęsknot, wyrośnie coś dobrego. Będziemy bardziej cenić to, co na pewien czas utraciliśmy. Po Wielkim Piątku przychodzi Wielkanoc, z cierpienia i śmierci Chrystusa wyrasta nowe życie.

Abp Stanisław Budzik – ur. 1952, metropolita lubelski (od 2011), doktor habilitowany nauk teologicznych, specjalista w zakresie dogmatyki. Rzecznik abp. Józefa Życińskiego (1993-97), dyrektor wydawnictwa „Biblos” ( 1990-95), rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie (1998–2004), od 2002 r. profesor Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, biskup pomocniczy tarnowski (2004–2011), sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski (2007–2011). W Konferencji Episkopatu jest członkiem Rady Stałej, Komisji Konkordatowej, Rady Ekonomicznej przewodniczącym Komisji Nauki Wiary oraz przewodniczącym Rady Programowej KAI. Pełni funkcję Wielkiego Kanclerza KUL.

Podziel się

Wiadomość