W roku 2017 zdecydowanie ufało Kościołowi katolickiemu 29,9 proc., a w 2020 już tylko 15,7 proc.
Wiele już publikowano diagnoz wskazujących na oznaki kryzysu Kościoła katolickiego w Polsce. Wciąż jednak sporo osób w Kościele nie przyjmuje do wiadomości, że coś jest nie tak. Dla nich ostatecznym dzwonkiem alarmowym powinny być porównawcze wyniki sondaży przeprowadzonych przez IBRiS dla „Rzeczpospolitej” we wrześniu 2017 r. i styczniu 2020 r. Nastąpił w tym okresie spadek zaufania do Kościoła o ponad 13 punktów procentowych.
Z punktu widzenia socjologicznego sytuacja jest bardzo klarowna. Te dane z pewnością można porównywać. Sondaże przeprowadzał przecież ten sam ośrodek badawczy przy użyciu tej samej metodologii.
Mało tego, wiele czynników w obu momentach jest niezmiennych. Przy obu sondażach w Polsce rządziła niepodzielnie ta sama partia, uzyskawszy ponowne potwierdzenie w wyborach jesienią 2019 r. Kościołem kierowali ci sami biskupi, a nawet Prezydium KEP zostało w całości potwierdzone w wyborach wiosną 2019 r. Zatem na tak duży spadek zaufania do Kościoła nie wpływały ani zmiany sympatii politycznych w społeczeństwie (bo ich nie było), ani zmiany personalne w Kościele (bo ich nie było), ani jakieś istotne zmiany strategii działań duszpasterskich Kościoła (bo też ich nie widać).
A co się w tym czasie zmieniło? W doświadczeniu wielu osób i w debacie publicznej pojawiły się istotne powody do rozczarowania Kościołem jako instytucją. To przekłada się na indywidualne deklaracje zaufania w sondażach. Owszem, można się tym nie przejmować – i nadal twierdzić, że to wina złych antykościelnych mediów. Tyle że szczegółowe wyniki pokazują coś więcej.
Oto w 2020 r. po raz pierwszy od wielu lat w tego typu badaniach poziom nieufności do Kościoła jest wyższy od zaufania. Okazuje się też, że największa zmiana nastąpiła w liczbie osób, które wybierały odpowiedź „zdecydowanie ufam”. W roku 2017 było ich 29,9 proc., a w 2020 już tylko 15,7 proc. Erozja postaw postępuje więc nawet wśród najwierniejszych z wiernych. To chyba o czymś świadczy?
Kryzys instytucji Kościoła może łatwo stać się także kryzysem wiary Polaków. Aby tak nie było – niezbędny jest szybko i uczciwie przeprowadzony w Kościele porządny zbiorowy rachunek sumienia. Niezbędnie – z mocnym postanowieniem poprawy.
Komentarz opublikowany w „Przewodniku Katolickim” nr 7/2020.
Serdeczne dzięki!
Nikt nie bierze pod uwagę czynnika podstawowego: wzrostu wiedzy powszechnej ujawniającej prymitywny kościelny fałsz i koscielne wyjudzenia.
Patrz “Trójca Święta bez tajemnic – to po prostu żywa fizyka i matematyka”
Wśród uczonych fizyków jest największy procent wierzących !!!! Rzetelna wiedza nie stoi w sprzeczności z wiarą; mniemanie, że jest się “mądrym” czyni idiotę !
Kościół w Polsce pomimo dawnej nazwy Rzymsko-Katolicki stał się Polsko-Katolicki. Afery molestowania nieletnich, afery ojca Dyrektora i wiele innych – dają dla wielu do myślenia. Jeśli dla tego kościoła jako instytucji liczy się nie WYDŹWIĘK moralny a wyłączenie MANONA – to efekt i tak jest jeszcze prawie niezauważalny. Poczekajcie jeszcze z dziesięć lat.
Bardzo smutne informacje podaje Redaktor Nosowski.Właśnie przeczytałem Apel Arcybiskupa w sprawie koronavirusa i chyba w sprawie wyborów. Myślę, że w tym tekście jest element wyjaśnienia. Naprawdę chciałbym, aby Kościół w Polsce był przyjacielem Polek i Polaków, także, ale nie wyłącznie PiS’u.
Moja świętej pamięci pra babcia mówiła księża nie wierzę w Boga bo jakby wierzyli to by tak nie postępowali