Jeśli nie nastąpią nieprzewidziane, znaczące zmiany, prawdopodobnie będziemy stawać się krajem ludzi starszych i na to trzeba się przygotować. Należy przyjrzeć się doświadczeniu starszego wieku, jego problemom, bolączkom, ale i dobrym stronom – bo wbrew pozorom i one istnieją.
– Jakie są dobre strony bycia po siedemdziesiątce?
– Nie ma dobrych stron.
Pani Czesława zamyśla się, miesza herbatę w szklance. Rozmawiamy w świetlicy ośrodka pomocy społecznej w niewielkiej miejscowości w Łódzkiem. Moja rozmówczyni ma 75 lat, całe aktywne życie przepracowała w służbie zdrowia jako salowa.
– Czy są dobre strony? – zmienia moje pytanie. – Nie, nie ma. Do sześćdziesiątki jeszcze jako tako, a potem wszyscy nas odpychają. Kto odpycha? I lekarze, i pielęgniarki, i gdy chce się coś załatwić w urzędzie – nic się nie załatwi. Tak jakby zmieniły się przepisy dla ludzi od 60. roku wzwyż. To się odczuwa wszędzie.
Już za trzydzieści lat osoby powyżej 60. roku życia będą stanowiły 40,4 proc. Polaków
Dziś jeszcze problem, z którym zmaga się pani Czesława, może przejść niezauważony. Ale już za trzydzieści lat – a nie jest to wcale bardzo odległa przyszłość, wystarczy pomyśleć, że trzydzieści lat temu odbyły się pierwsze częściowo wolne wybory do polskiego parlamentu – osoby powyżej 60. roku życia będą stanowiły 40,4 proc. Polaków. A zatem – tak prognozuje Główny Urząd Statystyczny – w tym wieku będzie, przeciętnie rzecz biorąc, dwóch z pięciu ludzi spotkanych przez nas na ulicy. Łącznie – ponad 13 milionów. Dziś to niecałe siedem, w tym niemal 800 tysięcy osób powyżej 84. roku życia. Za trzydzieści lat będzie ich ponad dwa miliony.
Europa zaczęła się starzeć już w XIX wieku. Wraz z rozwojem miast i przemysłu, ze zmianami stylu życia reprodukcja jej mieszkańców stawała się coraz oszczędniejsza: od wielu narodzin i zarazem wielu zgonów przeszliśmy do sytuacji, w której rzadziej umieramy, ale też rzadziej się rodzimy. W latach 60. wybuchła bomba rewolucji obyczajowej, upowszechniła się antykoncepcja. Okres kształcenia stawał się coraz dłuższy, więc coraz później wchodziliśmy w związki, coraz później pojawiały się dzieci. Polska w czasach PRL-u przynajmniej częściowo chroniła się od tych obyczajowych przemian, ale te dopadły ją ze zdwojoną siłą w ostatnich latach. Jeśli nie nastąpią nieprzewidziane, znaczące zmiany, prawdopodobnie będziemy stawać się krajem ludzi starszych i na to trzeba się przygotować. Należy przyjrzeć się doświadczeniu starszego wieku, jego problemom, bolączkom, ale i dobrym stronom – bo wbrew pozorom i one istnieją. Choć nie zawsze można je łatwo zauważyć.
Fragment tekstu, który ukazał się w kwartalniku „Więź”, zima 2019