Jeśli widzę, że ludzie wykorzystują elementy religijne w kontekście przemocy, to wiem, że jako Kościół zawiedliśmy, że nie dotarliśmy do nich z Ewangelią – mówi abp Wojciech Polak w rozmowie z „Przewodnikiem Katolickim”.
Wywiad z abp. Wojciechem Polakiem, prymasem Polski, ukazał się dziś w „Przewodniku Katolickim”. Rozmowa Moniki Białkowskiej dotyczy między innymi kryzysu Kościoła i relacji wewnątrzkościelnych.
Prymas odniósł się do zarzutów, że nigdy nie krytykuje innych biskupów, choć powinien (chodzi o abp. Sławoja Leszka Głódzia, któremu gdańscy księża zarzucają mobbing). „Skoro każdy z nas jest odpowiedzialny za to, co zostało mu powierzone, i skoro nie krytykujemy oficjalnie w mediach jeden drugiego, czy to znaczy automatycznie, że jest nam obojętne, co się dzieje z tym drugim? Byłbym ostrożny wobec takiego twierdzenia. Uzdrowieńczy dialog nie polega na tym, że się publicznie ocenimy i skrytykujemy, ale na tym, że będziemy ze sobą rozmawiać i szukać sposobów rozwiązania” – powiedział.
„A upominacie się nawzajem, chociażby na gruncie prywatnym?” – dopytywała Białkowska. „Ależ my ze sobą naprawdę rozmawiamy! Jest nas około setki, nie mamy takich relacji, że spotykamy się co tydzień, żeby porozmawiać o problemach duszpasterskich, ale to nie znaczy, że nie ma dialogu. Na spotkaniach Rady Stałej czy na konferencji episkopatu nie omawiamy casus po casusie wszystkiego, co się w diecezjach wydarzyło – ale to jest niemożliwe, bo musielibyśmy wszyscy mieć pełną wiedzę na każdy z tematów” – odpowiedział prymas.
Wspomniał także o sprawie ks. Henryka Jankowskiego i o tym, jak on by zareagował na zarzuty wobec gdańskiego, zmarłego już, duchownego (abp Głódź uznał, że sprawa jest zamknięta). „Od początku w ramach naszego dialogu kilkakrotnie mówiłem abp. Głódziowi o konieczności powołania komisji historycznej, pokazywałem również narzędzia, które ma. On, który stał na czele komisji lustracyjnej, komisji, w której byli specjaliści z certyfikatami dostępu do akt IPN, mógł to zrobić w skuteczny sposób. Ja nie mam upoważnienia do przeglądania akt ks. Jankowskiego w IPN, bez certyfikatu nikt mnie tam nie wpuści. Ksiądz arcybiskup słyszał ode mnie kilka razy taką radę i wskazanie” – relacjonował. I dodał: „Uważam, że to jest sprawa, która musi znaleźć swoje wyjaśnienie. Nie chodzi o to, żeby wyciągać ks. Jankowskiego z grobu i stawiać go przed sądem, kiedy nie może się już bronić. Od strony prawa kanonicznego sprawa jest zamknięta, ks. Jankowski nie żyje, a arcybiskup otrzymał wskazania z Watykanu. Ale mówimy o postaci, która mocno naznaczyła naszą historię, ma w niej swoje miejsce, wielu ludzi ma mieszane uczucia, są ofiary, dlatego zbadanie całej sprawy nie przeze mnie czy innego biskupa, ale przez komisję złożoną z historyków jest konieczne. To byłoby prawdziwe działanie na rzecz dobra Kościoła i na rzecz jego wiarygodności jako instytucji”.
Zapytany o brak zdecydowanej reakcji episkopatu na plakat tegorocznego Marszu Niepodległości przedstawiający różaniec w zaciśniętej pięści, abp Polak zaznaczył: „Prawdziwa rola Kościoła jest jednak inna i nie polega na pisaniu oświadczeń. Kościół ma wychowywać i ewangelizować. Być może największym dziś przejawem kryzysu Kościoła i naszą słabością jest to, że nie potrafimy w tym względzie ewangelizować. Jeśli widzę takie owoce, jeśli widzę, że ludzie wykorzystują elementy religijne w kontekście przemocy, to wiem, że jako Kościół zawiedliśmy, że nie dotarliśmy do nich z Ewangelią. Gdybyśmy byli skuteczni, gdyby ten lud miał serce przemienione spotkaniem z Jezusem, nie reagowałby w ten sposób”.
DJ