Niech nasze działanie będzie wyrazem świadomości wspólnoty kultury i historii, ale też wspólnoty zagrożenia ze strony agresywnego nacjonalizmu, któremu teraz stanowczo się przeciwstawiamy – czytamy w apelu przedstawicieli polskich środowisk obywatelskich.
My, przedstawiciele różnych środowisk obywatelskich w Polsce, odczytujemy nasz głos pamięci, stając przy ukraińskich grobach zdewastowanych i sprofanowanych w poprzednich latach rękoma polskich nacjonalistów, a do dzisiaj nieodbudowanych. Spotykamy się 3 listopada 2019 r. na cmentarzu we wsi Werchrata oraz w wysiedlonej i zniszczonej w 1945 r. ukraińskiej wsi Monasterz w gminie Horyniec. Wybór dnia na spotkanie nad grobami ukraińskimi jest nieprzypadkowy – nawiązujemy w ten sposób do wielowiekowej tradycji obecnej na ziemiach polskich, w której pierwsze dni listopada wypełniają się pamięcią o zmarłych niezależnie od wyznania i narodowości – pamięcią niesioną przez żywych zjednoczonych we wspólnocie kultury, doświadczenia historycznego i szacunku dla przodków.
Nasza obecność na obu tych cmentarzach ma charakter symboliczny. To tutaj trzy lata temu w październiku 2016 r. odczytaliśmy „Wołanie z Werchraty” – apel podpisany przez dziesiątki polskich intelektualistów, artystów, działaczy ze środowisk obywatelskich. Był to głos protestu przeciw niszczeniu ukraińskich miejsc pamięci i przeciw narastającym aktom agresji wobec Ukraińców w Polsce. Od 2014 r., będącego zarazem początkiem agresji rosyjskiej na Krymie i w Donbasie – agresji, której czytelnym przejawem w Polsce stało się wzmożenie aktywności kremlowskiej propagandy i prowokacji antyukraińskich – zbezczeszczono w Polsce, nierzadko wielokrotnie, osiem ukraińskich obiektów, krzyży, pomników, grobów. W tym takie, które – jak mogiły na cmentarzu wojskowym w Pikulicach czy grób w Monasterzu – zostały ustanowione przez państwową instytucję Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
Pomimo upływu 4-5 lat od czasu poszczególnych prowokacji i dewastacji ani władze centralne RP, ani Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, IPN, ani też jakiekolwiek inne organy, w kompetencjach których leży ochrona miejsc pamięci, nie podjęły żadnych działań, by naprawić wyrządzone zło. Nie podjęto również rozmów z obywatelami RP narodowości ukraińskiej, by w duchu porozumienia i współdziałania rozwiązać kwestię tzw. nielegalnych upamiętnień. Nadto, w ani jednym przypadku nie doszło do ustalenia przez organy ścigania – często mimo istnienia dowodów rzeczowych – sprawców tych prowokacyjnych i w istocie antychrześcijańskich aktów oraz postawienia ich przed sądem. W środowiskach mniejszości ukraińskiej, obywateli Rzeczypospolitej narodowości ukraińskiej, narasta poczucie zagrożenia spowodowanego nienawiścią o podłożu etnicznym. Poczucie to staje się w pełni zrozumiałe, jeśli zauważyć, że liczba aktów agresji wobec „innych”, w tym wobec Ukraińców, dramatycznie w Polsce wzrosła w ciągu ostatnich 4 lat!
W tym samym czasie obserwujemy również niebezpieczny rozwój sytuacji w wymiarze politycznym: kwestię niszczonych w Polsce ukraińskich grobów i pomników wprzęgnięto w międzynarodowe spory Państwa Polskiego z Państwem Ukraińskim, tym samym odmawiając obywatelom Rzeczypospolitej narodowości ukraińskiej prawa do uczestnictwa w dyskusji dotyczącej ich spuścizny historycznej na prawach partnera i czyniąc z nich zakładników polskiej polityki zagranicznej. Za pomocą prób zastraszenia mniejszości ukraińskiej niektórzy politycy i urzędnicy państwowi postanowili wzmocnić swoją pozycję polityczną. W gorszącej kampanii nie cofnęli się przed szczuciem opinii publicznej na działaczy ze społeczności ukraińskiej, przed pomówieniami i manipulacjami faktami historycznymi. Proceder ten jest tym bardziej godny potępienia, że inicjatorem nagonki antyukraińskiej po uroczystościach nad grobami ofiar zbrodni wojennej we wsi Sahryń był wojewoda, więc urzędnik reprezentujący Państwo Polskie.
Dlatego właśnie dzisiaj, 3. listopada 2019 r., znowu musi wybrzmieć głos nieobojętnych obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, gdyż chodzi o sprawę fundamentalną – o prawo każdego człowieka do godnego pochówku. Zrujnowane, sprofanowane i pozostawione bez instytucjonalnej opieki groby i pomniki w Werchracie, Wierzbicy, Mołodyczu, Białymstoku k. Lisek i Monasterzu stanowią bolesny dowód braku elementarnej wrażliwości i dobrej woli instytucji Państwa Polskiego. Ten brak, tak jak same akty wandalizmu na ukraińskich mogiłach, obraża i rani w równym stopniu wszystkich świadomych obywateli naszego kraju, Polaków i Ukraińców. Wszędzie zaś tam, gdzie instytucje państwa wycofują się z obowiązków, jakie nakłada na nie kontrakt społeczny, świadomi obywatele – ci, którzy są Rzecząpospolitą – mają nie tylko konstytucyjne prawo, ale też moralny obowiązek przyjąć na siebie bezpośrednio rolę gospodarza porzuconego miejsca i kustosza niechcianej pamięci. W tym duchu działamy i powtarzamy dziś słowa „Wołania z Werchraty” z października 2016 r., które pozostają wciąż aktualne:
„Wołamy: nie ma naszej zgody na niszczenie grobów, cmentarzy, pomników! Wiemy, że dotyczą trudnej często przeszłości. W Polsce są upamiętnienia z czasów zaborów, powstań, dwóch wojen światowych. Są groby niemieckie, rosyjskie, szwedzkie, ukraińskie. A polską tradycją jest szacunek dla zmarłych! Niech spoczywają w pokoju. (…) wołamy: opamiętajmy się! Obojętność, podobnie jak mowa nienawiści, pełne agresji napisy na domach, niszczenie nagrobków, atakowanie ludzi idących w procesji, modlących się na grobach przodków niszczą nasz wspólny dom. Zatruwają myśli naszych dzieci. Prowadzą do pożaru, w którym nie będzie wygranych. Wołamy do Was, do nas wszystkich znad zdewastowanych grobów ze wsi Werchrata i Monasterz. Postępujmy tak, byśmy nie musieli stanąć na grobami ludzi, którzy będą ginąć, bo będzie za późno, aby temu zapobiec”.
I dodajemy: Uszanujmy ukraińskie groby i cmentarze, postawmy na nowo zdewastowane krzyże, odtwórzmy rozbite tablice z nazwiskami tych, którzy zginęli przed ponad 70 laty! Róbmy to także z myślą o nas, którzy żyjemy dzisiaj, i dla przyszłych pokoleń! Niech nasze działanie będzie – tak jak słowa wołania z 2016 roku i naszego dzisiejszego apelu – wyrazem świadomości wspólnoty kultury i historii, ale też wspólnoty zagrożenia ze strony agresywnego nacjonalizmu, któremu teraz stanowczo się przeciwstawiamy. Niechaj będzie ono odnowieniem zbudowanej na wzajemnym szacunku i trosce o dobro wspólne Rzeczypospolitej!
Werchrata i Monasterz, 3 listopada 2019 r.
Podpisali: Bendyk Edwin, Berdychowska Bogumiła, Bil Ryszard, Blikle Andrzej J., Bortnowska-Dąbrowska Halina, Byrska Barbara, Byrski Maria Krzysztof, Bujak Zbigniew, Bogaczyk Martyna i Włodzimierz, Chimiak Katarzyna, Chołodecki Jarosław, Chruślińska Iza, Dąbrowska Anna, Ojciec Dostatni Tomasz OP, Engelking Krystyna, Frasyniuk Władysław, Gauden Grzegorz, Gebert Konstanty, Glińska Agnieszka, Horowski Witold, Jabłkowski, Kuroń Danuta, Kurski Jarosław, Lis Bogdan, Łazarewicz Cezary, Łukasiewicz Olgierd, prof. Nasiłowska Anna, Oleszczuk Teresa, Onyszkiewicz Joanna i Janusz, Pac Grzegorz, Piechowicz Bartosz, Pinior Józef, prof. Podemski Krzysztof, Przywara Danuta, Sawicki Paweł, Ks. Seniuk Aleksander, Seweryn Andrzej, Sikora Małgorzata i Tomasz, prof. Simonides Dorota, Smoleński Paweł, Staniszewska Grażyna, Stanowski Krzysztof, Stępień Jerzy, Suszek Rafał S., Szeptycki Andrzej, Szłapka Adam, Teleżyńska Ewa, prof. Tokarska-Bakir Joanna, Ks. prof. Wierzbicki Alfred, prof. Wilczyński Marek, Wiśniewska Agnieszka, Wojcieszczuk Michał, prof. Wolf-Pawęska Anna, Wójcik Piotr, Wóycicki Kazimierz, Wujec Ludwika i Henryk, Zachwatowicz-Wajda Krystyna
Informacje ważne dla zrozumienia przyczyn zaistniałej sytuacji nie są kompletne. Uczestnicy tej uroczystości wydają się kompletnie nie orientować, że w miejscach pochówku, przy których się spotkali i wygłosili apel, spoczywają między innymi uczestnicy mordu ludobójczego na pasażerach pociągu w Zatylu w dniu 16.06.1944. Co najmniej dwóch bojówkarzy z bojówki SB OUN która wymordowała kobiety i dzieci z tego pociągu zostało pogrzebanych na górze Monastyr, a komendant tej bojówki Iwan Pohoryśkyj syn Hryhorija został pogrzebany na cmentarzu w Werchracie. Tak więc tego typu akcje nie mogą zyskać szerokiego poparcia społeczeństwa, ponieważ domagają się gloryfikowania ludobójców. Każdemu zmarłemu należy się grób, ale nie każdemu należy się chwała.
Szkoda, że to stado “świadomych obywateli” w lipcu ma urlop. W przeciwnym razie, jak mniemam, z równą goryczą i żalem, pochyliłoby się nad profanowanymi szczątkami obywateli II RP (dla odmiany – Polaków), które są od lat rozjeżdżane traktorami, użyźniane nawozami, przytłaczane śmieciami wszelakiego rodzaju, na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Szkoda…
PS
Wy, którzy jesteście Rzecząpospolitą, wyjaśnijcie mi – podłemu ukrainożercy i nacjonaliście (brr!) co to znaczy tzw. nielegalne upamiętnienia? Póki co, pomnik jest legalny lub nielegalny – tu nie ma miejsca na tzw. Czyżby to, co z punktu widzenia polskiego prawa, było nielegalne – dla światłych obywateli jest legalne? Manipulacją i przewrotnością zbyt daleko nie zajedziecie!