Jesień 2024, nr 3

Zamów

Brutalna aktualność „Obywatela Jonesa”

James Norton i Agnieszka Holland. Fot. Robert Pałka / Kino Świat

Po raz drugi obejrzałem najnowszy film Agnieszki Holland. „Obywatel Jones” to dzieło znakomite. Wstrząsające.

Jest rok 1933. Stalin skazał miliony Ukraińców na śmierć głodową. Wielki Głód na Ukrainie, zwany po ukraińsku Hołodomorem, to jedna z najpotworniejszych zbrodni komunizmu. Młody dziennikarz, Walijczyk, Gareth Jones odkrywa prawdę o tym ludobójstwie. I zostaje sam – bo nikt tej prawdy nie chce ujawnić.

Agnieszka Holland opowiada jednak nie tylko o politycznym zakłamaniu i upojeniu się bezrozumnych zachodnich elit „romantyczną” rewolucją komunistyczną, skrzętnie zresztą wykorzystywanym przez agenturę sowiecką.

To obraz o ludzkiej hipokryzji. O sprostytuowaniu się mediów i dziennikarzy, o świadomym zabijaniu w sobie człowieczeństwa, o zdegenerowaniu moralnym elit – pełnych wielkich słów, za którymi kryje się tchórzostwo (wielka scena dekadenckiej imprezy w Moskwie; seks i heroina, czerwona burżuazja razem z zachodnimi dziennikarzami i gośćmi w orgiastycznym upojeniu i narkotycznych halucynacjach; „raj na ziemi”, rewolucja zwycięża). Korespondent „The New York Times” w Moskwie Walter Duranty, laureat Nagrody Pulitzera za serię reportaży o ZSRR, wychwalających postępy komunizmu, jest najlepszą egzemplifikacją tego upodlenia.

To wreszcie przerażająca wizja obojętności świata na zło, wizja świata bez zasad, odhumanizowanego. Kanibale to nie ukraińskie dzieci zjadające braciszka, który już umarł i leży zamrożony w śniegu, a potem śpiewające piosenki ku czci Stalina; kanibalami są kłamcy i kanalie jak Duranty, „pożerający” kolejne ofiary, by potem triumfować na raucie z okazji nawiązania stosunków dyplomatycznych między ZSRR i Stanami Zjednoczonymi.

James Norton jako Gareth Jones
James Norton jako Gareth Jones. Fot. Robert Pałka / Kino Świat

Dzięki takim ludziom jak Gareth Jones wciąż wierzymy w Dobro

Ale film Holland to także obraz o odwadze – zawsze przecież znajdzie się ktoś taki jak Gareth Jones, mający odwagę pójścia pod prąd w imię prawdy. Zapłaci za to ostatecznie straszną cenę, bo systemy zła siewcom prawdy nie darują.

Wesprzyj Więź

Mimo to – początkowo odrzucany przez wszystkich – Jones ostatecznie wygrał. Okazuje się to jednak dopiero po latach, między inny dzięki takim filmom jak ten Agnieszki Holland.

Chyba nie wolno nam zadawać pytań w rodzaju: czy warto było płacić aż taką cenę. W końcu dzięki takim ludziom jak Gareth Jones wciąż wierzymy w Dobro. Tak jak uwierzył George Orwell, który – jak sugeruje Holland – dzięki Jonesowi zrozumiał istotę „wymarzonego komunizmu”.

„Obywatel Jones” to dzieło o wymiarze uniwersalnym i ponadczasowym. Jego ponadczasowość jest być może najbardziej poruszająca. Jego coraz bardziej brutalna aktualność.

Podziel się

4
Wiadomość