W naszym Kościele przyjęliśmy, że człowiek może rozwijać się i uświęcać jedynie (czy przede wszystkim) poprzez kult, nabożeństwa. Zagubiliśmy gdzieś świecką drogę do świętości – mówi bp Piotr Jarecki.
Bartosz Bartosik: Mam wrażenie, że mamy w Kościele wciąż braki przede wszystkim w umiejętności słuchania. Oceniamy i opiniujemy, zanim się wypowiemy.
Bp Piotr Jarecki: No właśnie. A to przynosi straszne owoce, zwłaszcza w młodym pokoleniu: bunt przeciwko Kościołowi i tradycji chrześcijańskiej. Ale przede wszystkim taka spaczona relacyjność – a może raczej: jej brak – w dłuższej perspektywie przekształca społeczeństwo obywatelskie w bezkształtną masę miotaną różnymi ideologiami czy modami. Dużą rolę odgrywają w tym dzisiaj media, może szczególnie media społecznościowe.
CBOS pokazuje gwałtowny spadek religijności wśród młodzieży.
– Ja też sobie przypominam te statystyki – w Polsce mamy do czynienia z jednym z najszybszych odpływów młodych ludzi od Kościoła. Ukazywana jest następująca dynamika: najpierw krytyka i porzucenie instytucji kościelnej, potem przychodzą wątpliwości w wierze, a w końcu następuje porzucenie wiary. Zaczyna się od krytyki instytucji Kościoła i porzucenia go. Powinno to nam dać wiele do myślenia i skłonić do działania.
Wspominał Ksiądz Biskup na początku rozmowy, że obok przyczyn zewnętrznych do spadku zaangażowania Kościoła w tematykę pracy przyczyniły się też czynniki wewnątrzkościelne. Co miał Ksiądz na myśli?
– Im dłużej żyję, tym coraz mocniej jestem przekonany, że najbardziej niebezpiecznym wrogiem jest wróg wewnętrzny. Dotyczy to zarówno pojedynczych ludzi, jak i całych środowisk czy instytucji. Myślę, że Kościół w Polsce stał się zbyt kultyczny. Mówiąc skrótowo – przyjęliśmy, że człowiek może rozwijać się i uświęcać jedynie (czy przede wszystkim) poprzez kult, nabożeństwa, Mszę św., różaniec itd. A to jest tylko część prawdy. Zagubiliśmy gdzieś świecką drogę do świętości. Przecież moje powołanie duchowne będzie się realizowało inaczej od Pańskiego powołania świeckiego.
Na pewno obaj jesteśmy powołani do dbania o relacje, choć realizacja tego powołania będzie przebiegała inaczej.
– Nie chodzi tylko o relacje, choć także. Chodzi o wypełnianie pierwszego, najważniejszego powołania, jakie posiada każdy człowiek wierzący, to jest powołania do świętości. Świecka droga do świętości powinna być także drogą profesjonalizmu! W jakimkolwiek zawodzie pracujesz, gdziekolwiek udzielasz się społecznie i w jakich relacjach się realizujesz – bądź w tym po prostu dobry. Jeśli jesteś lekarzem i człowiekiem autentycznie wierzącym, to – w imię wiary w Boga – bądź na bieżąco ze wszystkim, co nowoczesne w medycynie, dąż do bycia dobrym specjalistą w swojej dziedzinie. Niezależnie, gdzie pracujesz, rozwijaj swoje umiejętności profesjonalne, a w niedzielnej Eucharystii i codziennej modlitwie podziękuj Bogu za to, co zrobiłeś, przeproś, jeśli coś nie wyszło, i proś Go o siłę, abyś szedł dalej dobrą drogą. Natomiast jeśli przystępujesz do sakramentów, chodzisz często do kościoła, a w miejscu pracy jesteś złym szefem lub nieefektywnym pracownikiem, to nie jesteś człowiekiem autentycznie wierzącym.
Kiedy pracowałem z Akcją Katolicką, ukuliśmy powiedzenie: „Wierzyć życiem”. To znaczy: stylem życia ukazywać, że jestem człowiekiem wierzącym. Słowem i deklaracjami jest łatwiej świadczyć. Ale jakie to świadectwo!
Niestety, tak jak mówiliśmy wcześniej – nie każdy ma przywilej godnych warunków pracy i możliwości realnego rozwoju, stąd nie każdy może się tak w pracy realizować jak inni.
– To prawda, trzeba o tym pamiętać i dlatego należy doprowadzić do korekty obecnego systemu gospodarczego. Dotyczy to zresztą każdej dziedziny życia. Kto się zatrzymuje, ten się cofa! Z perspektywy teologicznej trzeba również pamiętać o obciążeniu grzechem pierworodnym.
Nie ma chrześcijańskiej polityki czy chrześcijańskiej gospodarki. Polityka i gospodarka należą do dziedziny świeckiej. Może i powinien być chrześcijański styl uprawiania polityki czy gospodarki
Ale ja mówię o tym również dlatego, że sam doświadczyłem – m.in. w wieloletniej pracy z Akcją Katolicką – tego, że świeccy nieraz lepiej czuli się w głoszeniu kazań niż ja! Znali wiele modlitw, modlili się brewiarzem kilka razy dziennie, a kiedy przychodziło do tego, by podjąć dobre decyzje w kwestiach prawnych czy ekonomicznych, to – mimo że mieli odpowiednie tytuły naukowe – na mnie spychali odpowiedzialność za podejmowanie decyzji. To nie tak powinno wyglądać.
Nie powinno się zatem tworzyć jakichś specjalnych zawodów chrześcijańskich i dla chrześcijan? Myślę na przykład o psychologii chrześcijańskiej, bo wierzący psycholog powinien po prostu być dobrym specjalistą dla każdego – katolika, prawosławnego, buddysty i niewierzącego.
– Zgadza się. Na tej samej zasadzie nie powinno być czegoś takiego jak polityka chrześcijańska – co to za twór? Wierzący człowiek może być dobrym politykiem, gdy dba o dobro wspólne, a tego nie można wiązać z interesami jednej partii – choćby sama definiowała się jako „chrześcijańska”. To też jest rodzaj redukcjonizmu. Nie ma chrześcijańskiej polityki czy chrześcijańskiej gospodarki. Polityka i gospodarka należą do dziedziny świeckiej. Może i powinien być chrześcijański styl uprawiania polityki czy gospodarki, chrześcijańska ich inspiracja. Ale z tym także mamy wiele problemów.
Bp Piotr Jarecki – ur. 1955, biskup pomocniczy warszawski od 1994 r. Absolwent Akademickiego Studium Teologii Katolickiej, gdzie uzyskał licencjat z teologii w zakresie katolickiej nauki społecznej, oraz Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie, gdzie uzyskał tytuł doktora nauk społecznych. W latach 1996–2003 był krajowym asystentem kościelnym Akcji Katolickiej w Polsce. W latach 2004–2012 pełnił funkcję przewodniczącego Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Unii Europejskiej i reprezentował KEP w Komisji Konferencji Biskupów Wspólnoty Europejskiej (COMECE), gdzie w latach 2006–2012 pełnił funkcję wiceprzewodniczącego. Był też przewodniczącym Rady ds. Społecznych KEP.
Te słowa to dla mnie ogromne wsparcie. Dzięki!!!!
Zawsze uważałam, że zgodnie z naszą wiarą ważne jest aby umieć rozdzielić ; co boskie oddaj Bogu a co cesarskie oddaj Cesarzowi. Ostatnie lata zaczynałam się niepokoić czy to ja tracę wiarę (przestaję rozumieć prawdy wiary) czy to hierarchowie naszego kościoła się trochę zatracili.
Oby więcej w mediach publicznych takich prawd wiary!
Polecam genialny artykuł
Świeckość Państwa w nauczaniu J .Ratzingera-Benedykta XVI
masakra…