W okresie, w którym ze Stolicy Apostolskiej raz po raz płyną sygnały wskazujące na konieczność dojrzewania Kościoła do zrozumienia w nim roli i miejsca kobiet, w Polsce Kościół mnoży inicjatywy dowartościowujące mężczyzn. Problem w tym, że coraz więcej z nich jest organizowanych nie tylko w opozycji, ale wręcz z wykluczeniem kobiet.
Jeszcze kilka dni temu na internetowej stronie sanktuarium w Niepokalanowie można było przeczytać relację z wydarzenia, które miało tam miejsce w drugą sobotę tegorocznego czerwca. Nosiła tytuł „Ponad 2 tys. mężczyzn dla Maryi, Kościoła i Ojczyzny” i informowała o spotkaniu prawie 2,5 tys. przedstawicieli jednej płci, którzy przybyli tam różnych stron, by powierzyć swoje życie Matce Bożej. 117 z nich złożyło „ślubowanie miecza”. Zacytowano nawet fragment roty ślubowania: „Mając w ręku własny miecz – symbol duchowej walki z grzechem i z szatanem – przyrzekam być wiernym Jezusowi, aż do oddania całego swojego życia Jemu (…). Przyrzekam walczyć ze swoim grzechem i z głównymi moimi wadami, i stawać się nieustraszonym w walce z szatanem i wrogami Zbawienia. Przyrzekam bronić Kościoła katolickiego, najwyższych wartości życia chrześcijańskiego, małżeństwa i rodziny chrześcijańskiej. Przyrzekam stawać w obronie najsłabszych, szczególnie każdej kobiety, samotnej i wdowy, i każdego dziecka. Przyrzekam być wiernym swojej ojczyźnie Polsce i stać nieugięcie na straży jej honoru…”. Było też kilkanaście zdjęć. Na niektórych wzrok przykuwał las wzniesionych mieczy.
W czwartek ktoś zauważył, że wiadomość o tym wydarzeniu znikła ze strony franciszkańskiego sanktuarium. Faktycznie, nie ma jej. Czy została usunięta w związku z falą pełnych wątpliwości komentarzy, jakie zdarzenie wywołało? Szczególnym echem odbił się jeden z nich. „Mam jednak wątpliwości, czy miecz połączony z Maryją i archaniołem Michałem, a potem stylizowanie się na średniowiecznych rycerzy krucjaty, to dobry pomysł na dziś. Wojownicy twierdzą, że miecz jest symbolem walki z grzechem i złem w sobie. Niestety, miecz nie kojarzy się jedynie tak. To narzędzie wojny, śmierci i przemocy. Nie tylko w świecie. W Kościele też używano miecza, by zabijać innowierców i heretyków. Takie wyobrażenie siedzi w zbiorowej świadomości. W ten sposób wskrzesza się upiory” – napisał na FB jezuita o. Dariusz Piórkowski. Wspomniał też o narastającej w wielu kościelnych środowiskach w Polsce atmosferze osaczenia, o „mentalności chwastu” i użył bardzo mocnych przykładów, do czego może ona doprowadzić. Wymienił faszyzm, hitleryzm, komunizm.
Część z mających przyciągnąć mężczyzn do Kościoła propozycji opiera się na bardzo płytkim, schematycznym i przestarzałym myśleniu na temat ich tożsamości. W rezultacie mamy do czynienia raczej z zabawą w formację niż z rzeczywistą pracą nad sobą
Budzące kontrowersje wydarzenie w Niepokalanowie jest elementem pewnego szerszego zjawiska, z którym mamy do czynienia w Polsce. Tak się składa, że akurat w okresie, w którym ze Stolicy Apostolskiej raz po raz płyną sygnały wskazujące na konieczność dojrzewania Kościoła do zrozumienia w nim roli i miejsca kobiet, gdy Następca św. Piotra mówi, że nie chodzi tylko o powierzanie im ważnych funkcji, ale o rozwijanie „teologii kobiety” i podkreśla, że „Kościół jest kobietą”, w Polsce Kościół mnoży niejednokrotnie zaskakujące formą zabiegi, inicjatywy i pomysły dowartościowujące mężczyzn. Problem w tym, że coraz więcej z nich jest organizowanych nie tylko w opozycji, ale wręcz z wykluczeniem kobiet. Niejednokrotnie można spotkać zapowiedzi kościelnych imprez, eventów, spotkań opatrzone krzyczącym dopiskiem „Tylko dla mężczyzn”.
Z drugiej strony, jako wieloletni uczestnik odbywającej się co roku w ostatnią niedzielę maja pielgrzymki mężczyzn do Piekar Śląskich wiem doskonale, że mimo jej stanowego charakteru nikt nie wygania kobiet, które całkiem licznie biorą w niej udział razem ze swoimi mężami, ojcami, braćmi.
Część tych mających zatrzymać/przyciągnąć mężczyzn propozycji opiera się jednak na bardzo płytkim, schematycznym i przestarzałym myśleniu na temat ich tożsamości. W rezultacie mamy do czynienia raczej z zabawą w formację niż z rzeczywistą pracą nad sobą. Powstają różnego rodzaju (jak to ktoś trafnie nazwał) „grupy rekonstrukcyjne”, w których zewnętrzna symbolika, często odwołująca się do walki, obrony, zagrożenia, przysłania treść Dobrej Nowiny o zbawieniu. Takie przedsięwzięcia czasami przypominają bojówki lub pogańskie sekty z elementami chrześcijańskiej doktryny i rytuałów. Działają na szkodę inicjatyw prawdziwie formacyjnych, kształtujących tożsamość mężczyzny-katolika w XXI wieku. Nie przeciwdziała temu wybiórcze przywoływanie męskich etosów sprzed stuleci.
Modele duszpasterskie oparte na przeciwstawianiu i izolowaniu poszczególnych grup w Kościele są drogą donikąd. Jak się okazuje, nie wszyscy zatroskani o obecność mężczyzn w Kościele w Polsce mają tego świadomość.
„”Działają na szkodę inicjatyw prawdziwie formacyjnych, kształtujących tożsamość mężczyzny-katolika w XXI wieku.”
Czy mogłabym się dowiedzieć, jakie to inicjatywy?
Ja dziękuję Bogu za podobne inicjatywy…Sam obserwuję z bliska wspólnotę Bractwa św. Pawła – w mojej opinie to doskonała odpowiedź na kryzys męskości – widzę przemiany ludzi. Świat lansuje mężczyznę-playboya, który niewiele ma wspólnego z mężczyzną chrześcijaninem, takie wspólnoty są moim zdaniem świetną odpowiedzią na wyzwania współczesności . Dla szukających wiedzy w tym temacie polecam klasyczną już książkę John Eldredge 'Dzikie serce’
Czcigodny Księże Arturze, uprzejme pytanie do księdza: czy przed napisaniem tej opinii zapoznał się Ksiądz rzetelnie i sumiennie z treścią katechez ze spotkań ogólnopolskich Wojowników Maryi w kontekście ważności i centralnego miejsca kobiet w ramach prowadzonej formacji tej wspólnoty?
Oj Księże Arturze Stopka -autorze , z każdego słowa w swoich artykułach zostanie Ksiądz na sądzie ostatecznym rozliczony, z każdej niepotrzebnej litery… Jest Ksiądz pewny tego co pisze ? a co jeśli się Ksiądz myli? Z drżeniem bym do tego pochodził… bo co jeżeli choć w jednym sercu wprowadził Ksiądz zament lub niepewność…? Niech dobry Bóg Księdza błogosławi.
Prosze zrozumieć, ze miecz jest symbolem walki duchowej ze złem, a nie inkwizycji. Przecież to proste:
Zachęta do walki duchowej
10 W końcu bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi. 11 Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. 12 Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich3. 13 Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. 14 Stańcie więc [do walki] przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość4, 15 a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju5. 16 W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. 17 Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże.
List do Efezjan 6, 10 -17
Byłem, zobaczyłem i zaświadczam, że to było największe przeżycie duchowe w moim życiu, było to ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryji w Warszawie, cały dzień na modlitwie, msza, koronka, różaniec, konferencja na temat jak dbać o córkę, świadectwa, adoracja Najświętszego Sakramentu, nie rozumiem takich niesprawiedliwych tekstów o tych spotkaniach, polecam najpierw być i przeżyć a potem komentować, nie samowita moc, siła, wiara 2 tyś., mezczyzn którzy przyjechali się modlić i chwalić Pana i Piękną Kecharitomene, aby wszyscy się tak modlili, aby wszyscy księża tak spowiadali jak tam spowiadaja, niezapomniane chwile, do tej pory słyszę Pan jest pasterzem moim… Nawiązanie do sekty niedopuszczalne, to księża i biskup będący na tym spotkaniu to przewodnicy sekty?
W dzisiejszym rozmydlonym bezpłciowym świecie, idea przywrócenia wartości męstwa w obronie kościoła, wiary, rodziny, do tego własnym przykładem pod duchowym kierownictwem Najświętszej Marii Panny, nie powinna mieć przeciwników, szczególnie wśród osób duchownych samego kościoła. Nie mam nic przeciw rzeczowej krytyce, ale akurat ten artykuł, z taką krytyką nie ma nic wspólnego. Można się oczywiście obawiać o wiele rzeczy w takim ruchu i demonizować jego zapędy. Jednakże osoba oświecona w Duchu powinna spojrzeć najpierw na owoce, gdyż złe drzewo dobrych owoców wydać nie może. Czytając wiele komentarzy na temat tego ruchu, spotykając się wręcz z nagonką, obelgami o sekciarstwo, dążenie do krucjat, szowinizm itp, dochodzę do wniosku, że to właściwy kierunek i prawdziwa wiara, skoro szatan tak zawzięcie atakuje swoimi kłamstwami ludzi, którzy całym sercem i całym sobą zawierzyli Najświętszej Panience. Matka Boża, jeszcze nikogo nie sprowadziła na manowce. Jestem całkowicie przekonany, że gdy zauważy w tym ruchu coś niewłaściwego, zareaguje w Sobie właściwy sposób. Szczęść Boże.
Jako kobieta ,twierdze,że takie spotkania ubogacają , wzmacniają wiarę i są potrzebne każdemu mężczyznie. Nie wiem jakie pobudki kierują księdzem piszącym artykuł.Zamęt,zazdrość czy brak wiedzy na temat tych spotkań. Tak mało się robi ,aby zachęcić mężczyzn do kościoła. A jak ktoś się odważył, to że strony swoich braci jest krytykowany.Wiecej wiary,miłości i współpracy. Szczęść Boże wszystkim.
Tutaj jest pokazana postawa dwóch liderów tych wojowników. Warto zobaczyć jaki prezentują poziom wiedzy religijnej i kultury. Film był promowany przez ks. Chmielewskiego:
https://www.youtube.com/watch?v=WiEyZoGoVCs