Czy aby na pewno „antychrześcijańska Francja” odwróciła się od korzeni, jak to widzi polska prawica?
Ogień wybuchł na rusztowaniu. Całkowicie zniszczył dach paryskiej katedry Notre Dame. Jej iglica runęła. O 4 nad ranem francuskie służby ogłosiły, że udało się uratować konstrukcję budynku i wieże. Ocalone zostały także znajdujące się w środku dzieła sztuki oraz cenne relikwie (korona cierniowa).
Transmitowany na żywo przez światowe media pożar słynnej paryskiej katedry był przytłaczającym widokiem – płomienie niszczyły wielkie dziedzictwo kultury, najpiękniejszą świątynię, jaką w życiu widziałem. „Płonie nie tylko wymierne, ale to co nienazwane, nieopisane, niezmierzone… Wieki” – pisała Maja Komorowska na Facebooku. Rozumiem publicznie wyrażany smutek, ból, żal, rozgoryczenie. Modlitwy na ulicach Paryża (przydały się przede wszystkim gaszącym żywioł strażakom).
Zadziwia mnie jednak reakcja prawicowych mediów i komentatorów. Ich szybkie doszukiwanie się w tych zdarzeniu „symbolu upadku chrześcijaństwa na Zachodzie” (w dodatku we Francji „która dawno porzuciła chrześcijańskie wartości na rzecz multikulturalizmu i islamskich imigrantów”), „kary za grzech apostazji”, apokaliptyczne rozdzielanie szat i mówienie o „francuskim 11 września” (to nie tyle niefortunne, co nieetyczne – przecież w Nowym Jorku zginęły tysiące ludzi). Ojciec Kasper Mariusz Kaproń, polski franciszkanin pracujący w Boliwii, w odpowiedzi na podobne głosy napisał na Facebooku: „Twierdzenia, że to kara Boża za laicyzację to zwyczajne bluźnierstwo. We Francji żyłem Bogiem, a z Polski wyjechałem, w dużej mierze dlatego, że byłem zgorszony hipokryzją”.
Czy pożar katedry Notre Dame miał ukryty sens i był symbolem czegokolwiek?
Apokaliptyczne głosy nie muszą wcale się sprawdzić. Prezydent Emmanuel Macron, występując w nocy u boku arcybiskupa Paryża Michela Aupetita, wyraził solidarność z katolikami, „szczególnie teraz, w Wielkim Tygodniu”. – Odbudujemy katedrę. Wszyscy razem. To jest niewątpliwie przeznaczenie francuskiego narodu – zapowiedział. Może „antychrześcijańska Francja” wcale nie odwróciła się całkowicie od swoich korzeni?
Łatwiej jest uwierzyć w teorie spiskowe, w to, że pożar katedry to „robota francuskich masonów”, „miejscowych muzułmanów”, „działania Żydów”, „operacja francuskich służb specjalnych mających zamiar to zgonić na «żółte kamizelki»” (wszystkie określenia za portalem prawy.pl). Trudniej uznać, że budowana przez 182 lata perła architektury sakralnej została zdewastowana z powodu prostego błędu ludzkiego – pierwsze ustalenia mówią o zaprószeniu ognia podczas prac renowacyjnych.
Czy zatem wczorajsze wydarzenia miały ukryty sens i były symbolem czegokolwiek? Przypominają one być może oczywistą prawdę, że – jak mówił przewodniczący francuskiego episkopatu abp Eric de Moulins-Beaufort – nic na tej ziemi nie trwa wiecznie. „Przemija postać świata”, nawet najcudowniejsze osiągnięcia ludzkiej myśli i pracy mogą szybko obrócić się w ruinę.
Pamiętam, że Ktoś kiedyś rzucił w stronę zachwycających się przepychem Świątyni Jerozolimskiej ludzi: „Nie pozostanie z niej kamień na kamieniu” (a ona znaczyła dla Żydów nieporównanie więcej niż paryska Notre Dame dla katolików). Chrześcijaństwo nie jest religią budowli, nawet tych najpiękniejszych.
nie rozumiem, po co walić pałka po głowie ludzi, którzy myślą inaczej czyli ci niby “prawicowi”, wybiórczo powoływać się na Autorytety, a na koniec cytował Biblie, aby wyskoczyć z naiwna tezą “Chrześcijaństwo nie jest religią budowli, nawet tych najpiękniejszych”, bo nikt tego nie twierdzi.
Jeśli ktoś ośmiela się upatrywać w tej tragedii karę za upadek chrześcijaństwa,to można śmiało powiedzieć, że historia spięła dzieje klamrą, bo katedry powstały w okresie wyjątkowo niechlubnym dla kościoła (krucjaty, szalejącą inkwizycja, handel odpustami). Znaczący udział finansowy w ich powstaniu miały ówczesne panie nieciężkich obyczajów, które opłacały sowicie uzyskanie odpustu zupełnego. Hmmm….
Coś chyba Pani się wieki pomieszały, ale to może tylko taka uwaga.
W swojej wypowiedzi użyłam określenia okres. Tym samym nie wskazałam żadnego konkretnego wieku bo katedry jak wiadomo powstawaly
na przełomie kilku. Odsyłam do historii ich powstania
Trzymam stronę p. Andrzeja. A przytoczona wypowiedżno.Kaspra woła o pomstę do nieba w sprawach logiki. Co ma Jego OSOBISTE doświadczenie do oceny stanu chrześcijaństwa w Polsce i we Francji. Młody jeszcze Pan Redaktor. Szczęść Boże
Brawo.Bardzo trafna puenta i podsumowanie ostatnich wydarzeń w Paryżu.
Tak samo jak tydzień, miesiąc czy rok temu jak i dziś i w następnych dniach katedra nie będzie w żaden sposób wpływać na wiarę nie tylko moją. W sposób realny!!! Odniesienie kwestii wiary i żal do nadszarpniętej kubatury jako takiej czy to gotyckiej, romańskiej czy chodźby barokowej jest nietrafione i nie przystoi osobom dojrzałym duchowo po prostu. Z zasady jest to przecież wytwór ludzkiej wyobraźni. Jak dla mnie raczej smutny o czym poniżej. Boleję po prostu nad tym, że ta katedra była bardziej atrakcją turystyczną niż miejscem skupienia i przeżyć osób tam wchodzących. Zdjęcia, hałas, brak ciszy, tłumy ludzi. Tak samą „rolę” pełni dziś jedna z piękniejszych katedr renesansu Santa Maria del Fiore we Florencji. Druga największa kopuła nad transeptem, której robotnicy podczas budowy schodzili z rusztowań co 60 dni! Absolutnie niesamowity kościół.
Mógłbym jeszcze kilka przykładów takich podać. Jako architekt i entuzjasta architektury sakralnej mam zapewne większą wiedzę w tym temacie i smutno mi nad tym co się stało trochę, ale jako dla chrześcijanina na gruncie wiary wydarzenia z Paryża są przezroczyste. Osobiście. Nie są przezroczyste komentarze i cała hipokryzja wspomniana w tekście. Raczej smutne to i płytkie. Stąd zabrałem głos.
Dlaczego smutno mi tylko trochę? Bo dach jak stary by nie był zostanie szybko odbudowany. Być może nie z drewna, jak się nikt nie będzie upierał, a ze stali albo z żelbetu, bo najlepiej znosi pożary (REI) jeśli oczywście główna konstrukcja pozwoli.
Fragment sklepienia będzie wyzwniem, ale bez przesady. Skleją!
Na koniec zachęcam do lektury tekstu Soboru Watykańskiego II i jego postanowień w kwestii projektowania kościołów. Bardzo ciekawa lektura, która daje wytyczne jak dziś nie powinno się projektować kościołów w układzie, jak nadpalona katedra.
Bardzo się cieszę, że ktoś kto niejako z zawodu powinien bronić budowli. Broni jej ale we właściwy sposób. Przecież jest prawdą, że chrześcijaństwo nie potrzebuje kościołów nawet najpiękniejszych by wyznawać żywą wiarę w Chrystusa. Z drugiej strony i dla mnie nie związanego zawodowo czy z historią sztuki czy architekturą gotyckie katedry mają piękno wskazujące na Absolut. Przebywanie w nich powoduje zachwyt i myśl ma samoistnie kieruje się ku Bogu. Padam na kolana w nich oddając cześć Najwyższemu. Ale i budowniczym. Nie mogąc wyjść z zachwytu nad ich geniuszem. Twierdziłem i twierdzę że stropy katedr podtrzymuje MYŚL.