Niezależna mieszana komisja do zbadania przypadków wykorzystywania seksualnego w Kościele jest potrzebna, ale obecnie na nią za wcześnie – mówił w sobotę o. Adam Żak, koordynator Konferencji Episkopatu Polski ds. ochrony dzieci i młodzieży.
Spotkanie „Kościół wobec pedofilii” odbyło się sobotę w Warszawie podczas XXV Targów Wydawców Katolickich. Uczestniczyli w nim o. Adam Żak, koordynator Konferencji Episkopatu Polski ds. ochrony dzieci i młodzieży, psychoterapeuta o. Jacek Prusak SJ i redaktor Tomasz Krzyżak z „Rzeczpospolitej” jako moderator rozmowy.
Prowadzący spotkanie zapytał, czy w kwestii ujawnianych skandali dotyczących wykorzystywania seksualnego osób małoletnich mamy do czynienia z „dniem sądu”? O. Prusak odpowiedział, że taki sąd już się odbywa, a przyczynia się do tego pontyfikat papieża Franciszka. Z pewnością natomiast – stwierdził jezuita – jesteśmy w fazie i kryzysu, i reformy Kościoła. Choć pozostaje pytanie o to, czego w nim jest więcej, niewątpliwie żyjemy w czasie przełomowym.
Pytany czy w Kościele czeka nas „przewrót kopernikański” w kwestii przeciwdziałania wykorzystywaniu seksualnemu o. Żak odpowiedział, że ma taką nadzieję. – Nie ma się jednak co łudzić, że nastąpi on w kwestii zadekretowanych spraw. Potrzeba zmiany w mentalności w Kościele i w społeczeństwach, a to jest pewnym procesem – powiedział.
Krzyżak zauważył, że od chwili powołania Centrum Ochrony Dziecka którym kieruje o. Żak, do dnia opublikowania danych dotyczących molestowania w Kościele w Polsce minęło pięć lat. – Dostaliśmy coś, co jest wyłącznie zestawieniem statystycznym. Rodzi się zatem pytanie, w jakim miejscu jest Kościół w Polsce? – zapytał. Zdaniem o. Żaka, wstępna kwerenda, na którą zezwolili kilka lat temu biskupi, okazała się niepełna, choćby dlatego, że „cały aparat kurialny, który miał taką kwerendę przeprowadzić i zakomunikować jej wyniki, nie posiadał odpowiedniego know-how, aby skategoryzować różnego rodzaju zjawiska”. – Musieliśmy parę lat poczekać, nawet jeśli wtedy sporo materiału zostało zebrane – dodał.
W jego opinii, obecnie to, co zostało zebrane w kuriach od 1990 r. to materiał wstępny, natomiast „trzeba z tych danych wyciągać wnioski i przygotować następne, poważniejsze badanie”.
Pytany o to, czy jego zdaniem powinna tym zająć się niezależna komisja mieszana, złożona z przedstawicieli Kościoła i instytucji świeckich, jezuita stwierdził, że „jest to nierealne”. – Co to znaczy niezależna? Taka komisja miałaby dostęp do akt wrażliwych, które w każdym momencie mogą wypłynąć. Niezależność takiej komisji może być zagwarantowana wtedy, gdy w jej pracach wezmą udział fachowcy, którzy nie reprezentują ani polityki, ani organów władzy, zainteresowanych „rozegraniem” tych informacji. Niezależność byłaby potrzebna, ale jest to jeszcze przedwczesny etap – wyjaśnił.
Zdaniem o. Prusaka, komisja mieszana jest potrzebna, ale „nie jest tajemnicą, że w episkopacie jest opór, by taka komisja powstała”. – Dopóki wśród biskupów nie będzie zgody, by była to komisja mieszana, to nie powstanie żaden raport, tylko kolejne „z góry ustawione” dane – zaznaczył duchowny.
Jak podkreślił, sytuacja z innych krajów pokazuje, że skuteczność w ujawnianiu przypadków wykorzystania seksualnego w Kościele zaistniała właśnie dlatego, że gremia zajmujące się tymi sprawami tworzyli ludzie świeccy, a duchowni byli mniejszością.
Za najważniejszy jezuita uznał dramatyczny brak specjalistów psychoterapii, prawa oraz prewencji i brak grup wsparcia poza dużymi miastami. Potrzeba też – tłumaczył o. Prusak – aby ofiary nie rezygnowały ze zgłaszania się, bo tylko wtedy będzie można właściwie oszacować skalę zjawiska. Sama kwerenda w archiwach kościelnych niewiele da.
KAI, JH