To, że przypomniano Kościołowi, iż nie może oczyszczać się tylko szczątkowo, jest dla niego łaską. Potrzebujemy ewangelicznego, dogłębnego oczyszczenia, a nie powierzchownego myślenia korporacyjnego – mówi o. Adam Żak, koordynator episkopatu ds. ochrony dzieci.
W warszawskim Collegium Bobolanum odbyło się spotkanie z ojcem Adamem Żakiem SJ, dyrektorem Centrum Ochrony Dziecka na Akademii Ignatianum i koordynatorem ds. ochrony dzieci i młodzieży przy Konferencji Episkopatu Polski.
Rozmowę prowadził Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny kwartalnika „Więź”.
Na jakim etapie radzenia sobie z wykorzystywaniem seksualnym jest Kościół powszechny i jakie znaczenie miał niedawno zakończony szczyt przewodniczących episkopatów? – brzmiało pierwsze pytanie. – Jesteśmy w drodze. W ostatnim półroczu w Kościele na świecie wydarzyło się kilka bardzo istotnych rzeczy. W styczniu opublikowany został raport komisji królewskiej z Australii, który dotyczył wykorzystywania we wszystkich instytucjach w kraju. Nie chodziło tylko o dane, ale i o to, jak instytucje reagowały. Kościół katolicki wypadł najmniej ciekawie, wręcz bardzo marnie – mówił jezuita. – Uśrednione cyfry mówiły o 7 proc. duchowieństwa wśród sprawców, ale niektóre prowincje wykazywały nawet 40 proc. Instytucja kościelna w dodatku z oporem reagowała – dodał.
Drugim kluczowym momentem, zdaniem zakonnika, był raport z Pensylwanii z sierpnia ubiegłego roku. – Z punktu widzenia skali, nie było w tym dokumencie nowości. Jednak opisane przestępstwa i błędy zabolały bardzo opinię publiczną – zaznaczył. Trzecim wydarzeniem stała się wizyta Franciszka w Chile, gdzie na jaw wyszły przestępstwa strukturalne lokalnych biskupów.
Ojciec Żak przypomniał, że zasada „zero tolerancji” od lat funkcjonuje w Kościele. Przed laty jednak biskupi amerykańscy, zajmując się w 2002 roku przestępstwami seksualnymi w Kościele, nie poświęcili wystarczającej uwagi opieszałości przełożonych kościelnych wobec problemu. To później doprowadziło do oburzenia opinii publicznej.
Jezuita podkreślił, że to Jan Paweł II nadał biskupom uprawnienia, pozwalające im wydalać sprawców ze stanu duchownego.
– Czy niedawny szczyt w Watykanie był poszerzaniem zasady „zero tolerancji” także na tych, którzy w Kościele kryli przestępców seksualnych? – pytał Nosowski. – Bardziej chodziło o tzw. wyrównanie prędkości różnych episkopatów, żeby wszyscy przełożeni zrozumieli skalę i wagę problemu – odpowiadał o. Żak. – To był impuls do tego, by całościowo podejść do sprawy; by nie popełnić błędów amerykańskich – zaznaczył. – Szczyt watykański wyznaczył jasny, ewangeliczny kierunek, złożony z trzech elementów: przyjąć odpowiedzialność, rozliczyć się z błędów i działać inaczej. To proces – tłumaczył.
– Kanony w prawie kanonicznym dotyczące odpowiedzialności hierarchów kościelnych istniały w Kościele wcześniej, ale nie były one powszechnie znane ze względu na małą skalę. W Irlandii na przykład nie ma już żadnego biskupa zamieszanego w kryzys sprzed lat – wyjaśnił o. Żak. – Ukrywanie problemu i brak ochrony dzieci są zdradą misji Kościoła – dodał.
– To, że przypomniano Kościołowi, iż nie może oczyszczać się tylko szczątkowo, jest dla niego łaską. Potrzebujemy ewangelicznego, dogłębnego oczyszczenia, a nie powierzchownego myślenia korporacyjnego! – podkreślił. Mówił, że w Kościele trzeba działać kolegialnie i brać odpowiedzialność, nawet za dawne zaniedbania.
O. Żak przyznał, że spodziewa się w Kościele działań, które zwiększą przejrzystość. – Jesteśmy w momencie zmiany paradygmatu: z kultury dyskrecji do kultury przejrzystości. To długi, żmudny proces, wymagający zmiany mentalności – mówił.
Jakie zmiany nastąpią w prawie kościelnych? – pytał redaktor naczelny „Więzi” – Spodziewam się zmian w przejrzystości informowania – odpowiadał koordynator episkopatu do spraw ochrony dzieci.
Rozmowa dotyczyła także Kościoła w Polsce. O. Żak podkreślił, że w naszym kraju istnieje różna świadomość problemu wykorzystywania seksualnego, także biskupi wykazują różną wrażliwość.
Zdaniem jezuity, wykorzystywanie seksualne w Kościele jest lustrzanym odbiciem społeczeństwa i nie można wpadać w samozadowolenia, wskazując problem jedynie w instytucji kościelnej. Kościół – dodał zakonnik – powinien zatem jak najszybciej samemu się oczyścić, także po to, by pomóc w tym procesie innym. Potrzebujemy ogólnokrajowego programu prewencji, zaapelował o. Żak.
Dyrektor Centrum Ochrony Dziecka przyznał, że nie nastąpiła w Polsce jeszcze masa krytyczna, wciąż bardzo wiele jest postaw obronnych, i to zarówno wśród duchownych, jak i świeckich.
Co może abp Wojciech Polak, delegat episkopatu ds. ochrony dzieci? – brzmiało ostatnie pytanie prowadzącego rozmowę. – Nie chodzi o specjalne uprawnienia, do czynienia dobra potrzeba wolności. Potrzebowaliśmy głosu z wnętrza episkopatu, kogoś, kto rozumie temat – odpowiadał jezuita.
– Co mogą zrobić świeccy, by pomóc w oczyszczaniu Kościoła? – padło pytanie z sali. – Dobrym efektem kryzysu może być to, że świeccy wezmą większą odpowiedzialność za Kościół, będą w większym stopniu tworzyć i wspierać różne inicjatywy – wyjaśnił o. Żak.
Jedna z uczestniczek spotkania pytała o to, jaką formę zadośćuczynienia ofiarom przyjmuje Kościół w Polsce. – To kwestia wciąż otwarta, wśród biskupów mówi się o utworzeniu funduszu dla ofiar – przyznał zakonnik.
– Sądy biskupie muszą być zróżnicowane, przede wszystkim po to, by koledzy nie sądzili kolegów. Bez świeckich trudno będzie dochodzić sprawiedliwości – mówił, odpowiadając na kolejne pytanie z sali. Wyjaśnił, że na watykańskim szczycie padła propozycja zdecentralizowania kościelnego sądownictwa. Odnosząc się do propozycji ks. prof. Andrzeja Szostka o powołaniu ogólnokrajowej komisji bez biskupów, o. Żak uznał taki pomysł za bardzo sensowny i coraz powszechniejszy w społeczeństwie.
Koordynator episkopatu do spraw ochrony dzieci przyznał, że jeśli dla osoby małoletniej kapłan, który ją wykorzystuje, jest reprezentantem Boga, wówczas w jej dramatycznym poczuciu krzywdzicielem może być sam Stwórca.
DJ