Kapłaństwo jest naturalne dla kobiet. Nie rozumiem, dlaczego nie miałoby takie być – mówi siostra Ruth Schönenberger, przełożona benedyktynek w Tutzing.
Jak informuje „La Croix International”, siostra Ruth Schönenberger, przełożona benedyktynek w niemieckim Tutzing, udzieliła wywiadu katholisch.de. Rozmowa dotyczyła możliwości kapłaństwa kobiet.
– Kapłaństwo jest naturalne dla kobiet. Nie rozumiem, dlaczego nie miałoby takie być – powiedziała zakonnica. – Jestem zaskoczona, że obecność Chrystusa została zredukowana do płci męskiej – dodała.
Zdaniem s. Schönenberger, kapłaństwo nie powinno opierać się na płci. – Nasza wizja kapłaństwa potrzebuje fundamentalnej rewizji – podkreśliła.
Zaznaczyła, że kobiety i mężczyźni powinni – także w Kościele – być traktowani na równych prawach. – Zakres, w jakim ta nierównowaga istnieje na całym świecie, jest naprawdę niepokojący. Musimy się z nim rygorystycznie zmierzyć – powiedziała Schönenberger, wzywając do „otwartej dyskusji”.
Przełożona klasztoru w Tutzing zwróciła uwagę, że jej wspólnota posiada wiele świetnie wykształconych teolożek, „jedyne czego im brakuje to święceń, nic więcej”.
Benedyktynka wyraziła poparcie dla modlitw o równość płci w Kościele, zapoczątkowanych przez siostrę Irene Gassman, przełożoną klasztoru benedyktynek w Fahr w Szwajcarii. Podkreśliła jednak, że sama modlitwa nie wystarczy.– Najważniejsze jest to, żeby te wszystkie dyskusje i modlitwy ofiarować Bogu – zaznaczyła.
DJ
Siostro, uczestniczysz już w kałaństwie powszechnym, jesteś Oblubienicą Chrystusa, nawet kapłan nie dostąpił tej godności. Pan Jezus na apostołów powołał rybaków, mężczyzn a nie Maryję, Marię Magdalenę czy Weronikę, które kochały Go mocniej niż wszyscy Apostołowie. Wypełniając nasze powołanie, siostry, matki, oblubienicy wiernie przynosimy Mu chwałę, a o to mamy zabiegać najbardziej. Pycha to zła doradczyni, upokórzmy się przed Panem służąc Mu według naszego powołania. Sama wiedza teologiczna nie wystarczy do godności kapłańskiej. Przykro mi, że siostra nie stara się służyć Bogu tym darem jaki otrzymała, tylko szuka czegoś poza swoim powołaniem. Jestem zakonnicą od 44 lat, jestem szczęśliwa, służę Bogu i ludziom jak mogę najlepiej, nie brak mi obowiązków, nie mogłabym przyjąć dodatkowych. Siostro, zacznijmy gorliwiej służyć naszemu Oblubieńcowi, to nie będzie nas wykorzystywał diabeł do szerzenia zamętu w sercach ludzi i sióstr zakonnych, które są szczęśliwe i pogłębiają swoją relację z Jezusem, dla którego jesteśmy Jego, wyzbywajmy się siebie i swoich ambicji, tego nas uczą wszyscy założyciele duchowości zakonnej, wspomnę choćby Świętego Benedykta. Modlę się o zrozumienie dla siostry, może trzeba zrezygnować z przełożeństwa, wtedy widzi się lepiej. Pozostańmy wierne swemu powołaniu.