Jesień 2024, nr 3

Zamów

Omnipotencja państwa przegrała w trybunale

Przejazd konduktu z ciałami ofiar katastrofy smoleńskiej w szósty dzień żałoby narodowej, 15 kwietnia 2010 r. Fot. Paweł Kalisz / NAC

Strasburski wyrok w sprawie ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej potwierdza głębokie naruszenie przez polską prokuraturę standardów praw człowieka.

Minęło już od tego wydarzenia trochę czasu, ale warto zwrócić na nie uwagę, aby jego znaczenie nie umknęło opinii publicznej. 20 grudnia uprawomocnił się wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 20 września w sprawie skargi Ewy Solskiej i Małgorzaty Rybickiej. Ich mężowie – Leszek Solski i Arkadiusz Rybicki – zginęli w katastrofie smoleńskiej. Wbrew woli rodzin przeprowadzono ekshumację zmarłych w maju ubiegłego roku, wykonując decyzję prokuratury sprzed dwóch lat (7 października 2016 roku).

W swej skardze Solska i Rybicka podnosiły, że „zarządzenie ekshumacji wbrew ich woli oraz pozbawienie ich skutecznych środków odwoławczych od postanowienia prokuratora w tej sprawie naruszają m.in. ich prawo do prywatności i życia rodzinnego gwarantowane w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka”. Europejski Trybunał uznał skargę za dopuszczalną oraz orzekł, że doszło do naruszenia artykułu 8 Konwencji, dotyczącego prawa do prywatności i życia rodzinnego. Nakazał władzom polskim wypłacenie odszkodowania dla osób wnoszących skargę.

Wyrok przynosi ogromną satysfakcję moralną i zobowiązuje państwo do liczenia się z wolą obywateli w sprawach dotyczących uczuć i więzi międzyludzkich

W smutnym kontekście skargi wyrok ten przynosi ogromną satysfakcję moralną. Odszkodowanie finansowe – do którego zresztą państwo polskie się nie kwapi – ma również moralny sens: zobowiązuje bowiem państwo do liczenia się z wolą obywateli w sprawach dotyczących uczuć i więzi międzyludzkich. Żadne pieniądze nie mogą jednak zrównoważyć bólu i koszmarnych przeżyć, jakich doświadczyły skrzywdzone wdowy.

W punkcie 134 wyroku Trybunał stwierdza fakt psychicznych i moralnych cierpień obydwu kobiet. „Skarżące podnosiły, że zostały głęboko dotknięte traumą po utracie mężów w katastrofie. Miały problemy z życiem codziennym i były leczone z powodu depresji. Gdy zaczęły odzyskiwać siły, prokurator zarządził ekshumację zwłok ich mężów. To postanowienie pogrążyło je ponownie w traumie i związanych z nią problemach psychologicznych. Szkody psychiczne zostały spotęgowane faktem, że władze całkowicie zignorowały ich uczucia i sprzeciwy, wykazując rażący brak szacunku dla nich i ich zmarłych mężów. Skarżące były dodatkowo dręczone szczegółowymi informacjami o wynikach każdego otwarcia zwłok przesyłanymi im przez prokuratora”.

Skarga Solskiej i Rybickiej przeciwko Polsce została skierowana do Trybunału w Strasburgu 19 kwietnia 2017 roku, gdy odwoływanie się do sądów krajowych okazało się nieskuteczne. Trybunał w punkcie 63 wyroku ponadto podkreśla, że „ekshumacje przeprowadzono odpowiednio w dniach 14 i 16 maja 2018 roku, nie czekając na zakończenie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym”.

Wesprzyj Więź

Z wyroku tego płynie nadzieja, że w podobnych sytuacjach naruszenia praw człowieka przez państwo w stosunku do obywateli istnieje jeszcze droga dochodzenia swych praw przed trybunałami europejskimi. Jest to ewidentna korzyść, jaką daje bycie równocześnie obywatelem Rzeczypospolitej Polskiej i Unii Europejskiej. Mylą się ci, którzy uważają, że odwoływanie się do Strasburga jest korzystaniem z pomocy prawnej pochodzącej zza granicy. Zwłaszcza w przypadku nasilania się autorytaryzmu w państwie narodowym możliwość odwołania się do sądowej instancji europejskiej wzmacnia pozycję obywatela pozbawionego możliwości działania w ramach instytucji – w tym przypadku sądów – własnego państwa. W rzeczy samej oznacza to, że Unia – ograniczając częściowo suwerenność państw członkowskich (ale przecież za ich własną zgodą) – zwiększa wolność ich obywateli, osłabiając omnipotencję, po którą mogą sięgać władze krajowe.

Ograniczając częściowo suwerenność państw członkowskich (za ich własną zgodą), Unia zwiększa wolność ich obywateli

Lektura wyroku pozwala zrozumieć, jak głęboko prawodawstwo europejskie w zakresie praw człowieka respektuje podstawowe intuicje moralne. Do takich intuicji należy poszanowanie woli rodziny w sprawie ekshumacji ciała bliskiej osoby. Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdza, że nie było konieczne zlecanie ekshumacji szczątków wszystkich ofiar w celu zweryfikowania hipotezy, że katastrofa smoleńska została spowodowana przez wybuch na pokładzie samolotu. Fakt, że ekshumacje szczątków Leszka Solskiego i Arkadiusza Rybickiego przeprowadzone zostały jako ostatnie – gdy już wiadomo było na podstawie kilkudziesięciu wcześniejszych ekshumacji, że hipoteza eksplozji nie da się potwierdzić – zdaje się świadczyć o wyjątkowym okrucieństwie działania prokuratury.

W świetle strasburskiego wyroku trzeba mówić o głębokim naruszeniu przez prokuraturę standardów praw człowieka. Kolizja nieugiętej woli urzędników państwowych z dramatem ludzkim, której nie potrafiły – ściślej mówiąc, nie chciały – rozwiązać sądy krajowe, świadczy nie tylko o kryzysie praworządności w Polsce, ale jest również przejawem kryzysu moralnego, związanego z arbitralnością w podchodzeniu do praw człowieka.    

Podziel się

Wiadomość

Ten komentarz Ks. Profesora jest z pewnością potrzebny i słuszny, szkoda, że został pominięty bardzo ważny wątek, dotyczący zachowania Kościoła. Część rodzin zwróciła się z prośbą do hierarchów o interwencję, reakcja tychże albo była żadna, albo żałośnie słaba. Czyżby kardynał Nycz naprawdę wierzył, że ten obrzydliwy taniec na grobach ofiar był zasadny? Czyż nie powinien zabrzmieć donośnie głos sprzeciwu naszych biskupów wobec satanistyczno – pogańskich (przepraszam pogan) w istocie obłąkańczych rytuałów grupy odpowiedzialnych za to osób? Co robili w tym czasie nasi duszpasterze, gdy straszliwie doświadczonym rodzinom zadawano rozmyślne cierpienia To był czas, kiedy, jak radził śp. Ks. Maliński, należało uderzyć pięścią w stół i powiedzieć – „nie”. To milczenie, ten brak głośnego sprzeciwu wobec tego łajdactwa i krzywdy, jest, będzie, kolejną ciemną kartą w historii Kościoła w Polsce. To, że Msza św. była wstępem do seansów nienawiści w postaci tzw. miesięcznic smoleńskich, dla mnie uczestnika Kościoła w Polsce, jest podobnie jak bezczeszczenie grobów przy milczącej zgodzie biskupów, powodem smutku, goryczy i wstydu.

Popieram, także komentarz p.Rafała Krysztofczyka. Uzupełnię tylko o wydarzenie, kiedy to się zaczęło. Co najmniej wtedy, kiedy kard.Dziwisz wydał zgodę na ekshumację Władysława Sikorskiego, bo jakiś sensat z IPNu przekonał polityków, że udowodni w ten sposób, że przyczyną śmierci generała był wybuch (za Wikipedią: „Prezydent RP Lech Kaczyński i premier Donald Tusk poparli postulat ekshumacji zwłok generała i ponownego śledztwa zmierzającego do wyjaśnienia okoliczności śmierci”). Politycy zgodnie liczyli, że ewentualne potwierdzenie zamachu pozwoli Polsce zyskać atut w relacjach z Wielką Brytanią. Czyli dopuszczono się profanacji w imię interesu, może niekoniecznie nieetycznego, ale jednak interesu. Oczywiście, nie potwierdzono występowania śladów materiałów wybuchowych bądź zranień będących następstwem wybuchu. Załóżmy roboczo, że rzeczywiście katastrofa gibraltarska to był zamach i dowód zamknięty jest w trumnie. To jeszcze nie upoważnia nas do profanowania zwłok. Chrześcijanin akceptuje tajemnicę, że nie wszystko musi poznać i z takim stanem wiedzy żyć. Kuria krakowska już wówczas w sprawie niepolitycznej nie chciała wystąpić w obronie sacrum. Liberalnej opinii publicznej wtedy to nie obchodziło. Ale wydarzenie to obciąża przede wszystkim Kościół, bo miał obowiązek wystąpienia w obronie świętości ciała pochowanego człowieka, gdyż nie było poważnej przyczyny jej naruszenia.

Ze zwłokami Wielkich, zwłaszcza tych sprzed stuleci, utrwalona tradycja pozwala robić różne rzeczy, czasem szokujące swym fetyszyzme, a bywa, że i hienizmem. Cała zabawa w relikwie aż po praktyki x. Dziwisza z krwią JP2. Serce Szopena gdzie indziej, niż reszta jego doczesnych szczątków. Nie wchodzę w to, bo aspekt moralny tych praktyk jest odstręczający.
Ale dopóki dotyczy to ludzi zmarłych dawno, kiedy zmarli już wszyscy, co znali ich za życia i byli z nimi blisko, przynajmniej nie gwałci to ich osobistych, prywatnych uczuć.

Obrzydliwe to. Postawa Kościoła w tej sprawie – od celowej sakralizacji katastrofy smoleńskiej po te nieszczęsne ekshumacje obrzydliwa i zdradziecka od wieków, obrzydliwa i zdradziecka również tym razem. Tfu!