Każda osoba pokrzywdzona jest ważna, bez względu na to, czy jest zrzeszona w Fundacji „Nie Lękacie Się”, czy też nie – podkreśla ks. Pawel Rytel-Andrianik.
W rozmowie z serwisem Więź.pl ks. Paweł Rytel-Andrianik, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski, potwierdził, że osoby pokrzywdzone seksualnie przez duchownych przyjęły zaproszenie na spotkanie z przewodniczącym episkopatu, abp. Stanisławem Gądeckim, oraz dodał, że spotkania rozciągają się w czasie.
Jak podkreślił rzecznik, przyjęto zasadę pełnego poszanowania prywatności osób uczestniczących w spotkaniach. Z tego powodu Konferencja Episkopatu Polski nie może informować opinii publicznej ani o dokładnej liczbie osób, które przyjęły zaproszenie, ani o terminach spotkań, ani o miejscu ich odbywania. Dodał jednak, że komunikatu o spotkaniach można się spodziewać już wkrótce, po zakończeniu pierwszej ich tury.
Ks. Rytel-Andrianik udzielił nam natomiast pisemnej odpowiedzi w nawiązaniu do zarzutów Fundacji „Nie Lękajcie Się” i serwisu Oko.press dotyczących kłamstwa, manipulacji, dzielenia ofiar i unikania spotkań z przedstawicielami Fundacji. Na FB Fundacji pisano również, że abp Gądecki „boi się usłyszeć prawdę o losach gwałconych dzieci”.
Poniżej pełna odpowiedź rzecznika KEP na pytanie serwisu Więź.pl
Zgodnie z zapowiedzią, zaproszenia zostały skierowane za pośrednictwem kurii diecezjalnych i zakonnych do osób pokrzywdzonych, w których sprawach zakończono procesy kanoniczne. Przewidziano również dodatkową możliwość spotkań dla osób, w których sprawach nie było możliwości przeprowadzenia procesów kanonicznych. Były to jedyne kryteria, według których kierowano zaproszenia.
Osoby poszkodowane nie były informowane, że wszystkie spotkania muszą się odbyć przed 21 lutego, więc przewidziana jest możliwość spotkań także w kolejnych terminach. Daty 5 i 9 lutego były propozycjami, które zostały zweryfikowane przez oczekiwania osób zaproszonych oraz przez możliwości organizacyjne. Niektóre osoby prosiły o zmianę miejsca i formy spotkania, co pociągnęło za sobą konieczność szukania dodatkowych terminów. Ponieważ każde spotkanie wymaga odpowiedniej ilości czasu, stąd zaistniała potrzeba kontynuowania ich w przyszłości.
Co do osób z Fundacji „Nie Lękajcie Się”, które prosiły o zmianę miejsca spotkań, to zaraz po znalezieniu nowej lokalizacji została im ona zaproponowana (30 stycznia po południu). Tego samego dnia wieczorem propozycja została przyjęta przez zainteresowanych. Następnego dnia (31 stycznia) Panowie otrzymali informację o aktualności spotkania oraz o potrzebie zalezienia późniejszej daty.
Ponadto przyjęto dla wszystkich zapraszanych jednakową zasadę, że każdej osobie pokrzywdzonej może towarzyszyć ktoś bliski. Osoba z Fundacji „Nie Lękajcie Się” poprosiła o możliwość uczestnictwa w spotkaniu z osobą bliską z tej fundacji, co zostało od razu zaakceptowane.
Każda osoba pokrzywdzona jest ważna, bez względu na to, czy jest zrzeszona w Fundacji „Nie Lękacie Się”, czy też nie. Dlatego propozycja innego terminu spotkania nie jest w żadnym wypadku wykluczeniem z wysłuchania przedstawicieli Fundacji. Przewodniczący Episkopatu przykłada dużą wagę do spotkania z każdą osobą, która odpowiedziała na zaproszenie. Dlatego zaproszenie jest cały czas aktualne dla wszystkich, o czym zainteresowani zostali poinformowani. Propozycja dodatkowych terminów została przesłana, oprócz osób zrzeszonych w Fundacji, również innym osobom.
Kwestionariusz rozesłany przez organizatorów watykańskiego spotkania „Ochrona nieletnich w Kościele” jest dokumentem roboczym. Nie został on upubliczniony przez organizatorów i nie otrzymaliśmy upoważnienia do jego rozpowszechniania.
Po zakończeniu kolejnych etapów spotkań będziemy informować opinię publiczną.
ZN
Ręce opadają, Jestem normalny prosty człowiek, ale mam w sobie jakąś empatie, której ewidentnie nie od dziś brakuje biskupowi Gadeckiemu. Jak biedny biskup nie wie jak działać niech popatrzy jak działa Papież Franciszek czy kardynał Krajewski. Dla nich pierwszym działaniem jest pomoc pokrzywdzonym i odrzuconym. Papież bierze telefon i dzwoni i się spotyka. Biskup negocjuje miejsce i czas spotkania by przypadkiem było na właściwym gruncie. Żenada. Dostojeństwo hierarchy jest na pierwszym miejscu. Z drugiej strony nie dziwię się że się nie spieszy. Jak nie wie co ma powiedzieć musi mieć czas na myślenie. Zwykły człowiek ze wsi wie co powiedzieć” Przepraszam” no ale biskup jest tak wysoko postawiony że musi nad tym pomyśleć. Bo mógłby jego autorytet ucierpieć. Mamy w Polsce kościół feudalny. Owszem są autentyczni pasterze, którzy nie tylko przeczytali ale i zrozumieli Ewangelie. Niestety gubią się wśród możnych biskupów którym kolor purpury nie pozwala widzieć w ofiarach pedofilii człowieka skrzywdzonego.
Trzeba się spotykać, rozmawiać i przygotowywać jakąś sensowną pomoc. Ofiara jest przecież ogromnie poszkodowanym chrześcijaninem, z wielką traumą. Dobrze, że te kontakty ruszają!