Tej książki nie wolno pominąć. Bez względu na poziom wiary i niewiary, pewności i wątpliwości.
Jest całe mnóstwo książek o wierze w Boga (znacznie mniej o wierze Bogu), o Bogu chrześcijan i chrześcijaństwie. Znajdziemy publikacje bardzo dobre, ale i przeciętne oraz płytkie, rozczarowujące. Z perspektywy osób, które nie ukończyły studiów teologicznych, słabością tych książek okazuje się swoiste zamknięcie w przestrzeni teologii (nie tylko w obrębie języka teologii), która nie wykracza poza samą siebie.
Tymczasem „Przesilona wątpliwość” Sebastiana Dudy, wydana w Bibliotece „Więzi”, przełamuje wygodną, ale też ciasną i niebezpieczną postawę zamknięcia na kontakt z kulturą i literaturą. Autor podejmuje niełatwy dialog. Robi to bez dumnego spojrzenia z góry na sztukę, która tworzona jest często w jakimś sensie przez osoby wątpiące, a może raczej mające odwagę mówić i tworzyć w języku szczerej wątpliwości.
Temat i problematyka książki Sebastiana Dudy wydaje się odbiciem wnętrza (współczesnego) człowieka – także wierzącego. Ileż osób poszukujących odpowiedzi na najważniejsze pytania wychodzi z niedzielnych mszy świętych bez tego, po co przyszły, mimo że wierzą w Boga i często słyszą o Jego wszechmocy i miłosierdziu. Z nadzieją na odnalezienie rozwiązań przyjdą ponownie, i po raz kolejny. Ale wydaje się, że dzisiaj należy szukać znacznie głębiej, aby taką odpowiedź dać albo uzyskać.
Dlatego warto czytać wyrafinowane w swej treści teksty Sebastiana Dudy, które składają się na „Przesiloną wątpliwość”. Teologia dopełniona filozofią, ale też udekorowana życiem i twórczością wielu znakomitych myślicieli pozwala czytelnikowi dostrzec własne odbicie na drodze życia, gdzie obok wiary często pojawia się niepewność jako efekt uczciwości w stawianiu szczerych pytań.
Ileż osób poszukujących odpowiedzi na najważniejsze pytania wychodzi z niedzielnych mszy świętych bez tego, po co przyszły?
Autor tej niewielkiej objętościowo książki zauważa jednak, że współcześnie człowiek w sposób łatwy, szybki i powierzchowny dokonuje swego rodzaju usprawiedliwiania, w postaci odrzucenia wiary w miłosiernego i wszechmogącego Boga. Zbawienie wydaje się dla wielu już nie tylko czymś abstrakcyjnym, ale również zbędnym. Tym bardziej warto docenić „Przesiloną wątpliwość” – dokonuje ona swego rodzaju apologetyki współczesnej teologii, broni jej honoru, a przede wszystkim Boga, któremu ufają wierzący. Ponadto ukazuje, jak wątpliwości artystów i literatów mogą stać się szansą na głębszą refleksję wobec wiary i relacji z Bogiem. Stosunku do życia, śmierci i zmartwychwstania.
Publicysta podkreśla, że „nużąca powtarzalność wątpienia o wszechmogącym Bogu (…) to być może przede wszystkim reakcja obronna na wciąż dostrzegalne i autentyczne raniące zło świata oraz klęskę tradycyjnych teodycei”. Dodaje jednak, że przywoływany po wielokroć dylemat Iwana Karamazowa utracił współcześnie swoją „wywrotową” moc. Zaznacza przy tym, że łatwiej jest dziś narzekać w nieskończoność, że Wszechmogący dopuszcza niezawinione cierpienia niewinnych osób, aniżeli oddalić nurtujące wątpliwości. Niezwykle istotne u progu rozważań jest następujące zdanie: „Można z takiej mantry uczynić wcale skuteczny surogat głębokiej duchowości, ale trudno, by rodziły się z niego zbawczy sens i ufność”.
Sebastian Duda analizuje przyczyny odrzucenia Boga, który jest miłosierny i może dać zbawienie. Wspomina o tym, że w literaturze i sztuce trwa anty- lub areligijny odwrót – nie stało się to przecież bez winy wierzących i niektórych teologów. Sztywny dogmatyzm (choć nie tylko), prowadzący krok po kroku do zamknięcia się na złożony i niepokorny świat sztuki i literatury, spowodował nieodwracalne zmiany. Jednak, co udowodnił autor książki, nawet u osób deklarujących niewiarę albo dumne – odrzucenie Boga – istnieje refleksja i namysł nad tym, co po śmierci. Pojawiają się ewidentne ślady chrześcijańskiej kultury i metafizyki, której wcale nie porzucili twórcy, dawno „pogrzebani” przez „posiadaczy prawdy, którzy zamknęli się w kościołach”. Ta książka to krok naprzód w przywracaniu możliwości profesjonalnego dialogu chrześcijaństwa z artystami, kulturą i sztuką.
W „Przesilonej wątpliwości” pojawiają się całe utwory lub fragmenty dzieł literackich, ale przede wszystkim przybliżona zostaje rzeczywistość twórców, którzy pisząc i rozmyślając, szukają Boga, nieśmiertelności, sensu wiary, zmartwychwstania. Albo też odważnie i szczerze formułują swoje wątpliwości lub niewiarę. Zazwyczaj nie odbywa się to jednak w bezpośredni czy schematyczny sposób. Nawet z pozoru wolna od metafizyki literatura taką nie jest.
Autor za Czesławem Miłoszem słusznie zauważa, że na naszym lokalnym podwórku „głuchota na dziedzinę duchowych rozważań jest wciąż dość rozpowszechniona, bo przypadłość ta dotyczy polskich inteligentów od bardzo dawna”. Książka Dudy pokazuje, że ów kompleks polskiego inteligenta (który chce być tak nowoczesny, że w żaden sposób nie chce się nawet otrzeć o problemy metafizyczne) może zostać przełamany.
W „Przesilonej wątpliwości” autor wydobywa piękno z niepokornej i pesymistycznej myśli Nowosielskiego. Przywołuje jego lęk przed śmiercią i przed tym, co po niej. Pisząc o złej rzeczywistości empirycznej w rozważaniach artysty, wspomina Naukę Dwunastu Apostołów, by czytelnik miał szersze spojrzenie na te zagadnienia. Perfekcyjnie pokazana jest refleksja malarza na temat Judasza i grzechu w każdym człowieku oraz dramat w postaci zdrady przyjaciela. Na tej podstawie śmiało można by się oddać wielu rozmyślaniom i medytacjom.
W kolejnych częściach książki czytelnik spotka się z myślą i życiem J.P. Sartre’a, J. Geneta, M. Białoszewskiego, B. Leśmiana, Cz. Miłosza czy M. de Montaigne’a. Jak refren pojawiają się słowa Pawła Apostoła – nie po to, by atakować, przeciwstawiać, ale wyjaśniać, dopełniać. Usprawiedliwiać.
Osobiście najpełniej odbieram fragmenty dotyczące myśli Jerzego Nowosielskiego i Czesława Miłosza. Także Leśmian został poddany głębokiej i wrażliwej analizie wraz ze swoim chyba najbardziej niepokojącym wierszem „W czas zmartwychwstania”. Jednak to esej poświęcony Mironowi Białoszewskiemu jest dla mnie wyjątkowy ze względu na odkrycie, że „liturgią i formą miłości” może być pisanie. Bo zwykłe, zdawać by się mogło, opisywanie każdego dnia prowadzi do nieśmiertelności. Piękne i ważne mogą być w ostatecznym rozrachunku wszystkie nasze słowa i myśli.
„Przesilona wątpliwość” to książka, której nie wolno pominąć. Bez względu na poziom wiary i niewiary, pewności i wątpliwości.