Jesień 2024, nr 3

Zamów

Nasi starsi bracia. Na marginesie pewnej rozmowy

Papież Jan Paweł II w modlitwie podczas porannej Mszy św. przed klasztorem jasnogórskim 5 czerwca 1979 r. Fot. Lech Zielaskowski / NAC

W rzymskiej synagodze Jan Paweł II przypomniał, że Kościół „opłakuje akty nienawiści, prześladowania, przejawy antysemityzmu, które kiedykolwiek i przez kogokolwiek kierowane były przeciw Żydom”. Papież powtórzył z naciskiem słowa: „przez kogokolwiek”. Tego powtórzenia nie było we wcześniej przygotowanym przemówieniu.

Do napisania tych kilku uwag skłoniła mnie rozmowa, w jakiej niedawno uczestniczyłem, na temat wizyty Jana Pawła II na Ukrainie, w Kazachstanie i Armenii. Organizatorzy spotkania pragnęli i dołożyli wszelkich starań, aby była to niczym nie skrępowana wymiana poglądów w studenckim gronie. Po pewnym jednak czasie sam włączyłem się do dyskusji i zasygnalizowałem, że Jan Paweł II spotykał się wówczas nie tylko z chrześcijanami innych wyznań, muzułmanami, lecz także, o czym nie wspominano, z Żydami. Przypomniawszy tragiczne wydarzenia z podkijowskiego Babiego Jaru, gdzie w ciągu kilku dni zabito ponad 100 tysięcy Żydów, zwróciłem uwagę na najważniejsze wydarzenia z pontyfikatu Jana Pawła II, dotyczące narodu żydowskiego: wizytę w rzymskiej Synagodze Większej i spotkania w ramach jubileuszowej pielgrzymki do Ziemi Świętej, szczególnie papieską modlitwę pod Ścianą Zachodnią Świątyni (Ścianą Płaczu).

Po tym, jak przypomniałem, że w rzymskiej synagodze, 13 kwietnia 1986 r., biskup Rzymu mówił o Żydach jako naszych starszych braciach, jeden z uczestników spotkania zarzucił mi, że przekręcam słowa Papieża, ponieważ, jak wyjaśnił, nie miał on wówczas na myśli przedstawicieli narodu żydowskiego zgromadzonych w tamtejszej synagodze, lecz tylko Abrahama, Izaaka, Jakuba – ogólnie patriarchów. Papieskie słowa odnosiły się więc, według mojego oponenta, jedynie do biblijnych postaci Starego Testamentu. Tłumaczyłem, że Papież przemawiał do żywych ludzi, uczestników spotkania, a nie do postaci z biblijnej historii. Nie pomogło.

Niestety, chociaż wydaje się to nieprawdopodobne, z podobnymi wypowiedziami spotkałem się wielokrotnie. Żałować należy, że opinie takie powtarzają niekiedy duchowni, którym nie są obce sprawy dialogu chrześcijańsko-żydowskiego, a także świeccy. Z własnych doświadczeń mogę wywnioskować, że dla jednych wizyta Papieża w Synagodze Większej stała się powodem do dumy, u innych zrodziła uczucie zażenowania oraz dziwne spekulacje lub potrzebę jak najrychlejszego zapomnienia.

Spotkanie po dwóch tysiącach lat

Przypomnijmy zatem najważniejsze stwierdzenia Papieża z rzymskiej synagogi, mogącej pomieścić około 1000 osób i otwartej prawie sto lat temu, w 1904 r. W długiej historii papiestwa nie odnajdujemy podobnego wydarzenia. Nie należy więc się dziwić, że niektórzy komentatorzy z pewną nutą ironii przypominali, że około 2000 metrów, które dzielą Synagogę Większą od Watykanu papiestwo musiało pokonać w ciągu 2000 lat. Zrozumiałe jest to, iż potrzebę złożenia takiej wizyty dostrzegał Jan Paweł II i sam na nią nalegał. Mając zaś na uwadze kontestatorów wizyty, zarówno ówczesnych, jak i obecnych, należy pamiętać, że 13 kwietnia 1986 r. członkowie Bractwa św. Piusa X wzywali: „Papieżu, powstrzymaj się, nie idź do Kajfasza”. Dzień przed wizytą Elio Toaff, główny rabin Rzymu, przypominał: „Podobnie jak Papież, i ja mam swoich «lefebvrystów» – są to ludzie, którzy oceniają sprawy z punktu widzenia politycznego, albo kierują się resentymentami”[1].

Sam fakt odwiedzin Synagogi Większej przez biskupa Rzymu jest już wydarzeniem epokowym. W swoim przemówieniu — podobnie jak w podczas innych spotkań ze społecznością żydowską w ramach licznych pielgrzymek apostolskich — Papież przypomniał nauczanie Kościoła na temat stosunku katolików do Żydów i judaizmu zawarte w deklaracji soborowej „Nostra aetate” nr 4, która uchwalona została 28 października 1965 r. Jest więc prawdą, że napiętnowanie antysemityzmu za pomocą słów, które zostały zawarte w deklaracji soborowej, odnajdujemy także w innych wypowiedziach papieskich. W rzymskiej synagodze biskup Rzymu przypomniał, że Kościół „opłakuje akty nienawiści, prześladowania, przejawy antysemityzmu, które kiedykolwiek i przez kogokolwiek kierowane były przeciw Żydom”. Jest jednak również prawdą, że Papież w swoim wystąpieniu powtórzył z naciskiem słowa: „przez kogokolwiek”. Tego powtórzenia nie było – co może stanowić pewne zaskoczenie – we wcześniej przygotowanym przemówieniu. Znany watykanista Luigi Accattoli w swej książce „Kiedy papież prosi o przebaczenie” twierdzi, że Janowi Pawłowi chodziło w tym momencie o swych dawnych poprzedników na urzędzie Piotrowym. Accattoli nie jest w tej opinii odosobniony i nie spotkałem się do tej pory z odmienną interpretacją tych słów Papieża.

Drugi ważnym elementem wymagającym tu podkreślenia jest fakt napiętnowania przez papieża w rzymskiej Synagodze Większej nie tylko postaw wrogich wobec Żydów, które mają korzenie rasistowskie bądź społeczne, lecz także tych, które motywowane były przekonaniami teologicznymi. Po przypomnieniu, że nie można całemu narodowi żydowskiemu przypisywać zbiorowej i dziedzicznej winy za śmierć Jezusa, Papież powiedział: „Tak więc nie ma żadnych podstaw do jakiejkolwiek rzekomo teologicznie usprawiedliwionej dyskryminacji lub – co gorsza jeszcze – prześladowania Żydów”. Dzisiaj podkreśla się z naciskiem i oficjalnie, że wszelkie „teologiczne argumenty” przemawiające za takimi wrogimi postawami należy uznać za pseudoteologię.

Inspiracja z Mickiewicza?

Monumentem utrwalającym wzajemne relacje katolicko-żydowskie było jednak określenie Żydów jako naszych starszych braci. Zwróciwszy uwagę na to, że stosunek chrześcijaństwa do judaizmu jest zupełnie inny niż do innych religii, Jan Paweł II stwierdził: „jesteście naszymi umiłowanymi braćmi i – można by powiedzieć – że w pewien sposób naszymi starszymi braćmi”[2]. Żyd, Jerzy Kluger – przyjaciel Papieża z lat szkolnych i uczestnik spotkania 13 kwietnia 1986 r. – zwrócił uwagę, że słowa o „naszych starszych braciach” Jan Paweł II mógł zaczerpnąć z dzieł Adama Mickiewicza, nie podając jednak bliższych wskazówek[3]. W polskich publikacjach wymienia się w tym kontekście dwie pozycje: opublikowane w końcu 1832 r. w Paryżu „Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego” oraz napisany w pierwszej połowie 1848 r. w Rzymie „Skład zasad”.

Pierwsza z wymienionych pozycji nie jest właściwa, ponieważ Mickiewicz, pisząc w niej jedynie zdawkowo o Żydach, powtarza niestety stare antysemickie uprzedzenia. Żydzi ukazani są więc jako niewdzięczni, chciwi, podejrzliwi i zakłamani w stosunku do Polaków. Są ślepcami, którzy nie mają miłości do bliźnich. Dobrym Żydem może być tylko ten, kto nawróci się na katolicyzm. W XXI rozdziale „Księgi pielgrzymstwa polskiego” Mickiewicz pisze: „Słyszycie, iż mówią Żydzi, i Cyganie, i ludzie z duszą żydowską i cygańską: Tam Ojczyzna, gdzie dobrze; a Polak powiada Narodom: Tam Ojczyzna, gdzie źle; bo gdzie tylko w Europie jest ucisk Wolności, i walka o nią, tam jest walka o Ojczyznę, i za tę walkę bić się wszyscy powinni”[4].

Niemal przez dwa tysiące lat chrześcijanie patrzyli na niektóre fragmenty Ewangelii przez pryzmat antyżydowskich uprzedzeń

Myśl o Żydach jako starszych braciach mógł natomiast Jan Paweł II zaczerpnąć z drugiej ze wspomnianych pozycji – „Składu zasad”. Tekst składa się zaledwie z piętnastu postulatów, które zapowiadają gruntowne reformy w wolnej ojczyźnie. Uprzywilejowane miejsce w „Składzie zasad” wyznaczył Mickiewicz Kościołowi katolickiemu. Przyznał mu rolę strażnika Ewangelii, która miała być prawem narodowym, ojczystym i społecznym. Nie znaczy to jednak wcale, że Wieszcz zapomniał o wolności innych narodów, wyznań chrześcijańskich i religiach. Mickiewicz postulował swobodne wyznawanie wiary w Boga przez innych chrześcijan. W dziesiątym postulacie czytamy: „Izraelowi, bratu starszemu, uszanowanie, braterstwo, pomoc na drodze ku jego dobru wiecznemu i doczesnemu. Równe we wszystkim prawo”[5].

Gwoli sprawiedliwości trzeba przyznać, że inspiracją dla Jana Pawła II mogły być również słowa jednego z najwybitniejszych żydowskich filozofów i teologów Martina Bubera, który nazywał Jezusa swoim „starszym bratem”.

Współcześni „starsi bracia”

Niemal przez dwa tysiące lat chrześcijanie patrzyli na niektóre fragmenty Ewangelii przez pryzmat antyżydowskich uprzedzeń. To one decydowały o biblijnych komentarzach, a nie konieczność bycia wiernym tekstowi. Ta niechlubna tradycja, niestety, wywarła wpływ na liturgię Kościoła. W Wielki Piątek nie przyklękano przy modlitwie za Żydów. Decyzję taką uzasadniano tym, że Żydzi mieli przyklękać przed ukrzyżowanym Jezusem, co jest oczywiście sprzeczne z Ewangelią, ponieważ tymi, którzy tak postępowali, byli Rzymianie. Wydaje mi się, że także mój interlokutor, o którym wspomniałem na początku, patrzył na wypowiedź Papieża przez pryzmat swoich antyżydowskich uprzedzeń. Twierdził on mianowicie, iż na korzyść jego tezy (tzn. że Papież miał na myśli biblijne postacie, a nie współczesnych Żydów) miały przemawiać papieskie słowa. Chodziło o to, iż Jan Paweł II stwierdził, iż Żydzi są jedynie „w pewien sposób” naszymi starszymi braćmi. Ważniejsze od słów „jesteście naszymi starszymi braćmi” zdawało mu się wtrącenie „można powiedzieć”.

Nie zgadzając się absolutnie na taką interpretację, powróciwszy do domu, zacząłem szperać w literaturze. Odnalazłem trzy inne wypowiedzi Jana Pawła II, w których – powracając myślą do wizyty w Synagodze Większej – przypominał słowa o starszych braciach. Oprócz nich istnieje wiele papieskich wypowiedzi, w których Jan Paweł II – mówiąc o Żydach i chrześcijanach – używa także innych, podobnie życzliwych określeń o charakterze rodzinnym: „jesteśmy dziećmi jednego Ojca”, „dziećmi Abrahama”, „braćmi i siostrami w Panu”; wyznawane wspólne wartości „pozwalają nam uważać siebie za braci”. Relację, jaka istnieje pomiędzy narodem żydowskim a Kościołem, określa on nawet jako stosunek rodzicielski, ojca do dziecka[6].

Dla naszych dalszych rozważań najważniejsze są dwa przemówienia Jana Pawła II. Pierwsze z nich wygłoszone zostało 28 kwietnia 1999 r. podczas audiencji generalnej, a więc już nie do wąskiego grona osób, posiadających specjalne zaproszenia lub przepustki pozwalające uczestniczyć w liczebnie mniejszych spotkaniach, jak miało to miejsce w synagodze rzymskiej. Był to fragment papieskiej katechezy skierowanej do Kościoła powszechnego w ramach przygotowań do obchodów Wielkiego Jubileuszu (rok 1999 był poświęcony w sposób szczególny roli Boga Ojca). W związku z tym Papież przeznaczył wówczas kilka audiencji na omówienie współczesnego dialogu międzyreligijnego, który dotyczy „szczególnie Żydów – «naszych starszych braci», jak ich nazwałem z okazji pamiętnego spotkania ze wspólnotą żydowską miasta Rzymu 13 kwietnia 1986 r.”[7].

Istnieje wiele papieskich wypowiedzi, w których Jan Paweł II – mówiąc o Żydach i chrześcijanach – używa także innych, podobnie życzliwych określeń o charakterze rodzinnym: „jesteśmy dziećmi jednego Ojca”, „dziećmi Abrahama”, „braćmi i siostrami w Panu”

Bezprecedensowe zaś znaczenie ma przemówienie Jana Pawła II wygłoszone 23 marca 2000 r. do głównych rabinów Izraela. Doniosłość tej wypowiedzi wynika między innymi stąd, że skierowana ona została do tych, którzy stają współcześnie na czele dwóch wielkich wspólnot religijnych, sefardyjskiej i aszkenazyjskiej. Przetrwały one wypędzenia, pogromy i Zagładę (Żydzi sefardyjscy pochodzą z krajów basenu Morza Śródziemnego, a aszkenazyjscy z terenów Europy Środkowej i Wschodniej). Zwracając się do głównych rabinów Izraela — a więc do tych, których wypowiedzi wpływają na aktualne życie społeczne i religijne Izraela — Jan Paweł II powiedział: „Powtarzam to, co powiedziałem podczas wizyty, jaką złożyłem rzymskiej wspólnocie żydowskiej, mianowicie, że my chrześcijanie uważamy żydowskie dziedzictwo religijne za nieodłączną część naszej wiary: jesteście naszymi starszymi braćmi[8].

Nie może być zatem wątpliwości, czy i do kogo adresuje Papież słowa o Żydach jako „naszych starszych braciach”. „Starszymi braćmi w wierze Abrahama” są dla chrześcijan nie tylko postaci judaizmu biblijnego, lecz także Żydzi współcześni. Myliłby się ten, kto by chciał twierdzić, że przyjmując taką wykładnię słów Jana Pawła II, popadamy w skrajność. Nie można twierdzić, że jest to swobodna interpretacja słów papieskich. Oddajmy raz jeszcze głos samemu Papieżowi. Na zakończenie roku, w którym udał się do rzymskiej synagogi, podczas Mszy świętej w dniu 31 grudnia 1986 r., Jan Paweł II dziękował Opatrzności Bożej za to, że mógł w tym roku złożyć wizytę w rzymskiej synagodze „starszym braciom w wierze Abrahama”[9].

Język i atmosfera braterstwa

Istotną wskazówką interpretacyjną co do właściwego rozumienia słów o „starszych braciach” mogą być także wypowiedzi kardynałów, którzy z papieskiej nominacji odpowiadają w Kościele powszechnym za dialog z Żydami. Za kadencji Jana Pawła II przewodniczącymi watykańskiej Komisji ds. Kontaktów Religijnych z Judaizmem byli kardynałowie: Johannes Willebrands, Edward I. Cassidy, a obecnie Walter Kasper. Już 22 marca 1988 r. z dużą dozą optymizmu kard. Willebrands wskazywał, że nauczanie Papieża na temat Żydów i judaizmu jest coraz bardziej jasne, wyraźne i głębokie. W latach ostatnich – mówił dalej kardynał – nauczaniu temu towarzyszą znaczące i jednoznaczne gesty pojednania wobec Żydów, „naszych starszych braci w wierze Abrahama”[10].

Kard. Walter Kasper – z okazji dwudziestej trzeciej rocznicy wyboru Jana Pawła II – stwierdził natomiast, że komisja, której przewodniczy, jest „narzędziem religijnego dialogu z tymi, których Ojciec Święty w toku swej pierwszej wizyty w synagodze Rzymu – pierwszej w historii wizyty papieża w synagodze – określił starszymi braćmi”[11]. Jak dobrze wiadomo, watykańska komisja nie prowadzi dialogu z biblijnymi patriarchami, lecz z Żydami współczesnymi. I to ich właśnie kard. Kasper, przewodniczący watykańskiej Komisji ds. Kontaktów Religijnych z Judaizmem, nazywa – zgodnie z wolą Papieża – „starszymi braćmi”.

„Starszymi braćmi w wierze Abrahama” są dla chrześcijan nie tylko postaci judaizmu biblijnego, lecz także Żydzi współcześni

Faktycznie, ci Żydzi, których spotykał na swoim pielgrzymim szlaku Jan Paweł II, stale potwierdzają jedność Boga, Jego ojcostwo i miłosierdzie w stosunku do każdego człowieka. „Bóg jest Ojcem całego wszechświata”, jest „Ojcem miłosiernym” – to słowa, które często pobrzmiewają w żydowskiej liturgii, a naród żydowski, według chrześcijan, był i pozostanie narodem wybranym.

Wesprzyj Więź

Bezprecedensowa wizyta Jana Pawła II w Synagodze Większej, modlitwa i słowa tam wypowiedziane stanowią imperatyw i bodziec do działania. Po dziesięciu latach od pamiętnej papieskiej wizyty w rzymskiej synagodze rabin Elio Toaff odwiedził Watykan. Biskup Rzymu mówił wówczas: „Mogę więc otworzyć przed wami moje serce i szczodrze okazać moje uczucia życzliwości dla całej wspólnoty żydowskiej Rzymu, jak i wszystkich Żydów na całym świecie”[12]. Język i atmosfera braterstwa z Synagogi Większej pozostały na stałe w ustach i postawie Papieża, a dla nas zawsze stanowią głębokie wyzwanie.

Tekst ukazał się w miesięczniku „Więź” nr 1/2002.


[1] Podaję za: ks. Adam Boniecki: „Papież w synagodze rzymskiej”, „Tygodnik Powszechny” 1986 nr 17, s. 1-2.
[2] Gwoli prawdy, opierając się na tekście opublikowanym przez Komisję ds. Kontaktów Religijnych z Judaizmem, należałoby powiedzieć jeszcze bardziej doniośle: Jesteście naszymi gorąco (serdecznie) umiłowanymi braćmi. Por. You are our dearly beloved brothers and, in a certain way, it could be said that you are our elder brothers. Tekst podaję za: „Information Service. Secretariat For Promoting Christian Unity” 1986 nr 1/2, s. 27.
[3] Darcy OBrien: „Papież nieznany”, Warszawa 1998, s. 384.
[4] Podaję za: Adam Mickiewicz: „Powieści poetyckie. Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego”, Czytelnik Warszawa 1981, s. 257.
[5] Adam Mickiewicz: „Trybuna Ludów”, Warszawa 1956, s. 7. „Skład zasad” cytowany jest też we współczesnych podręcznikach szkolnych, zob. np. S. Makowski: „Romantyzm. Podręcznik literatury dla klasy drugiej szkoły średniej”, Warszawa 1997, s. 203.
[6] „Jest to relacja, którą można by dobrze nazwać prawdziwym stosunkiem «rodzica» do dziecka i którą mamy wyłącznie z tą społecznością religijną, niezależnie od wielu naszych licznych powiązań z innymi religiami świata, a szczególnie z islamem (…)”. Cytat pochodzi z przemówienia Jana Pawła II do członków Międzynarodowego Katolicko-Żydowskiego Komitetu Łączności, 28 pażdziernika 1985 r. Zob. w: „Pope John Paul II. Spiritual Pilgrimage. Texts on Jews and Judaism 1979-1995”, J. Fisher, L. Klenicki (ed.), New York 1996, s. 56.
[7] Podaję za: Biuletyn KAI nr 17 z 29 kwietnia 1999 r. Por.: „Information Service. Secretariat For Promoting Christian Unity” 1999 nr 4, s. 254.
[8] Cytuję za „LOsservatore Romano” (wydanie polskie) 2000 nr 5, s. 26.
[9] Zob. John Paul II: „Homily at Mass Marking the Close of the Year. December 31”, w: „Information Service. Secretariat For Promoting Christian Unity” 1986 nr 4, s. 205.
[10] Johannes Willebrands: „Relations between the Church and Judaism: History, Themes, Perspectives”, „Information Service. Secretariat For Promoting Christian Unity” 1988 nr 3/4, s. 166.
[11] Zob. wypowiedź kard. Kaspera „Zaangażowanie ekumeniczne i dialog z judaizmem”, w: „Niedziela” 2001 nr 43.
[12] Jean Paul II: „Un esprit nouveau damiti entre juifs et catholiques”, „La Documentation Catholique” 19 mai 1996, nr 2138, s. 464.

Podziel się

Wiadomość

Artykuł został opublikowany w 2002, a tymczasem wiedza poszła już do przodu. Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że JPII użył słów „starsi bracia w wierze” nie za Mickiewiczem, a za Andrzejem Towiańskim, i to bezpośrednio. Zarówno papież, jak i Mickiewicz związany z Towiańskim intensywnie w latach ’40 XIX w. zaczerpnęli niezależnie od siebie z tego samego źródła. Dowodzi tego Agnieszka Zielińska w swoim doktoracie wydanym w 2010 roku w Krakowie pod tytułem „Andrzej Towiański – ortodoksyjny heretyk” (Andrzej Towiański użył tego określenia co najmniej dwukrotnie – „Wielki period” oraz Pisma, Turyn 1892 t.3 s.298-299). Jest wysoce prawdopodobne, że Karol Wojtyła zetknął się z tymi pismami bezpośrednio – na Uniwersytecie Jagiellońskim uczęszczał na seminarium badacza romantyzmu prof.Stanisława Pigonia, który wiele prac poświęcił towianizmowi i wielu swoich uczniów pokierował w tę stronę (np. badaczka towianizmu Walentyna Horoszkiewiczówna). Gdy porówna się wypowiedzi papieża o Żydach z tym, co pisał o nich Towiański, to znajdziemy tego samego ducha. Można więc zaryzykować tezę, że papież najprawdopodobniej przemówił Towiańskim, który niestety w Polsce ma zaszarganą opinię tak przez liberałów/lewicę (począwszy od Boya) z powodu alergii na mesjanizm, jak i konserwatystów/prawicę z powodu odrzucenia przez niego powstań jako sposobu odzyskania niepodległości, a także pre-soborowego (mam na myśli SW II) patrzenia na sprawy Kościoła. Autor powyższego artykułu wystarczająco wykazał innymi słowami samego papieża, jakie przyświecały mu intencje, ale akapit analizujący prawdziwe źródło wypowiedzi papieża byłoby dodatkowym światłem rzuconym na ten spór. Tymczasem zamieszczam link do tradycjonalistów, którzy potwierdzają powyższą ścieżkę, tyle że traktują to jako kamień obrazy (http://www.bibula.com/?p=39383).