Proponuję, by na stulecie niepodległości spojrzeć jako na okazję do rachunku sumienia z naszych wad narodowych, z naprawieniem szkód i mocnym postanowieniem poprawy – pisze ks. Adam Boniecki w „Tygodniku Powszechnym”.
Edytorial ks. Adama Bonieckiego w najnowszym numerze „Tygodnika Powszechnego” dotyczy stulecia niepodległości Polski.
Redaktor senior pisze, że z okazji setnej rocznicy przypomniał mu się słynny wiersz Władysława Bełzy „Katechizm polskiego dziecka”. Jak pamięta, od dziecka niepokoiło go stwierdzenie, że ojczyzna została zdobyta blizną, a irytowało wyznanie wiary w ojczyznę („w Polskę wierzę”). „Wciąż mam niejakie trudności z wiarą w Polskę…” – wyznaje marianin.
Ks. Boniecki zaznacza, że urodził się zaledwie 16 lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości i pamięta dwudziestolecie. „O historycznych postaciach (Piłsudskim, Paderewskim, Dmowskim) rozmawiało się tak, jak dziś się rozmawia o Mazowieckim, Geremku, Balcerowiczu, Tusku czy Kaczyńskim” – wspomina. Jak zwraca uwagę, w jego domu o patriotyzmie się „nie gadało, lecz pracowało, a jak było trzeba, to szło się na wojnę i walczyło”. „Nie wiem, czy za kilkadziesiąt lat o Leszku Balcerowiczu będą Polacy mówili tak, jak dziś mówimy o Władysławie Grabskim, a o Jarosławie Kaczyńskim, jak dziś o Józefie Piłsudskim. Wiem, że partyjne spory w pierwszym dwudziestoleciu niepodległości w niczym nie ustępowały dzisiejszym i trwały, w kraju i na emigracji, nawet w latach okupacji” – pisze.
„Nigdy nie przemawiały do mnie masowe obchody, ani religijne, ani narodowe” – przyznaje ks. Boniecki. „Proponuję, by na stulecie niepodległości spojrzeć jako na okazję do rachunku sumienia z naszych wad narodowych, z naprawieniem szkód i mocnym postanowieniem poprawy” – dodaje.
DJ