Jesień 2024, nr 3

Zamów

Toast na cześć sumienia

Portret kard. Johna Henry'ego Newmana autorstwa Johna Everetta Millaisa, 1881. Fot. Wikimedia Commons

Zdolność do osobistego zajęcia stanowiska wobec wyzwań, jakie niesie życie, nazywamy sumieniem. Nie możemy się go wyrzec, przeciwnie – mamy obowiązek go zawsze słuchać jako najwyższej moralnej instancji.

Jezus mówił do tłumów: „Gdy ujrzycie chmurę podnoszącą się na zachodzie, zaraz mówicie: «Deszcz idzie». I tak się dzieje. A gdy wiatr wieje z południa, powiadacie: «Będzie upał». I bywa. Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże chwili obecnej nie rozpoznajecie? Dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne?”. Potem następuje cała przypowieść, ale zatrzymajmy się przy tym ostatnim zdaniu, bo wydaje mi się niesłychanie ważne w kontekście naszego przeżywania wiary i schematów duszpasterzy.

„Dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne?” – dziwi się Jezus swoim współczesnym, a ponieważ używa tu wołacza „obłudnicy”, możemy domniemywać, że ten wyraźny zarzut kieruje szczególnie pod adresem swoich adwersarzy: faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Ale także pod adresem wszystkich słuchaczy, wtedy i teraz.

Z tych słów Jezusa niezbicie wynika, że my wszyscy, ludzie mający swój rozum i na ogół umiejący się nim w życiu nieźle posługiwać, sami z siebie powinniśmy rozróżniać to, co słuszne. A więc w każdej konkretnej sytuacji powinniśmy umieć rozpoznać i wybrać dobro, a odrzucić zło. Tę zdolność do osobistego zajęcia stanowiska wobec wyzwań, jakie niesie życie, nazywamy sumieniem. Nie możemy się go wyrzec, przeciwnie – mamy obowiązek go zawsze słuchać jako najwyższej moralnej instancji. Taką naukę głosił wielki Doktor Kościoła św. Tomasz z Akwinu.

Rachunek sumienia to dla nas na ogół infantylne sporządzanie rejestru przekroczeń kościelnych nakazów i zakazów

Wesprzyj Więź

Tę kapitalną kwestię poruszył ostatnio na łamach miesięcznika „W drodze” dominikanin o. Wojciech Giertych, teolog domu papieskiego: „Takie podejście – stwierdził – jest oczywiście nie do pogodzenia z klerykalizmem przypisującym sobie władzę nad cudzym sumieniem. Nikt – ani ksiądz, ani przełożony zakonny, ani żaden polityk czy wojskowy – nie może wkraczać w cudze sumienie. Błogosławiony kardynał John Henry Newman uczył, że nawet władza papieska jest w służbie sumienia”. Znana jest anegdota, że kiedy nawróconemu z anglikanizmu Newmanowi zaproponowano wzniesienie toastu na cześć papieża – a było to wkrótce po ogłoszeniu dogmatu o papieskiej nieomylności – on najpierw wzniósł toast na cześć sumienia.

Wielu spowiedników skarży się, że nam, wiernym, gdy korzystamy z sakramentu pokuty, daleko bywa do chrześcijańskiej dojrzałości. Rachunek sumienia to dla nas na ogół infantylne sporządzanie rejestru przekroczeń kościelnych nakazów i zakazów. Nie mamy odwagi postawić sobie głębiej sięgającego pytania: gdzie w moim życiu brakuje dobra, a gdzie przeszkadza zło? Ale w osądzaniu innych jakoś sobie radzimy. Jezus ma rację, mówiąc: „Obłudnicy!”.

Tekst emitowany 26 października jako „Słowo na dzień” w poranku radiowej Dwójki.

Podziel się

Wiadomość