Zima 2024, nr 4

Zamów

Demokracja potrzebuje sumienia. Polski rachunek sumienia z Jana Pawła II (część 17)

Papież Jan Paweł II w modlitwie podczas porannej Mszy św. przed klasztorem jasnogórskim 5 czerwca 1979 r. Fot. Lech Zielaskowski / NAC

W prawie identycznych słowach Jan Paweł II mówił o potrzebie ludzi sumienia w roku 1995, w wolnej Polsce, i w roku 1983, podczas zawieszonego stanu wojennego.

Nasza Ojczyzna stoi dzisiaj przed wieloma trudnymi problemami społecznymi, gospodarczymi, także politycznymi. Trzeba je rozwiązywać mądrze i wytrwale. Jednak najbardziej podstawowym problemem pozostaje sprawa ładu moralnego. Ten ład jest fundamentem życia każdego człowieka i każdego społeczeństwa. Dlatego Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia!

Być człowiekiem sumienia to znaczy przede wszystkim w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający; to znaczy angażować się w dobro i pomnażać je w sobie i wokół siebie, a także nie godzić się nigdy na zło, w myśl słów św. Pawła: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!” (Rz 12,21). Być człowiekiem sumienia to znaczy wymagać od siebie, podnosić się z własnych upadków, ciągle na nowo się nawracać.

Być człowiekiem sumienia to znaczy angażować się w budowanie królestwa Bożego: królestwa prawdy i życia, sprawiedliwości, miłości i pokoju, w naszych rodzinach, w społecznościach, w których żyjemy, i w całej Ojczyźnie; to znaczy także podejmować odważnie odpowiedzialność za sprawy publiczne; troszczyć się o dobro wspólne, nie zamykać oczu na biedy i potrzeby bliźnich, w duchu ewangelicznej solidarności: „Jeden drugiego brzemiona noście” (Ga 6,2).

Jan Paweł II, Skoczów, 22 maja 1995 r.

Różne mogą być odpowiedzi na pytanie, jaki jest główny polski problem. Ktoś powie, że należy dzisiaj w Polsce położyć nacisk na budowę autostrad; ktoś inny, że na umocnienie państwa; jeszcze inny, że na odsunięcie od władzy zdrajców narodu; kolejny, że raczej na odsunięcie kleru od władzy. Może paść także odpowiedź, że najważniejsza jest dzietność polskich rodzin albo zapewnienie wypłacalności systemu emerytalnego. Odpowiedź Jana Pawła II nie bierze udziału w tym konkursie: „Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia!”.

Ludzie sumienia to w przekonaniu papieża najważniejszy kapitał społeczny

Charakterystyczne, że jest to odpowiedź niezależna od sytuacji politycznej. W prawie identycznych słowach papież mówił o potrzebie ludzi sumienia w roku 1995, w wolnej Polsce (cytat powyżej), i w roku 1983, podczas zawieszonego stanu wojennego wprowadzonego przez władze komunistyczne przeciwko „Solidarności”.

W tym bardzo trudnym dla naszego kraju okresie papież tak przemawiał do młodzieży na Jasnej Górze: „Co to znaczy «czuwam»? To znaczy, że staram się być człowiekiem sumienia. Że tego sumienia nie zagłuszam, nie zniekształcam. Nazywam po imieniu dobro i zło, a nie zamazuję. Wypracowuję w sobie dobro, a ze zła staram się poprawić, przezwyciężając je w sobie. To taka bardzo podstawowa sprawa, której nigdy nie można pomniejszać, zepchnąć na dalszy plan. Nie. Nie! Ona jest wszędzie i zawsze pierwszoplanowa. Jest zaś tym ważniejsza, im więcej okoliczności zdaje się sprzyjać temu, abyśmy tolerowali zło, abyśmy łatwo się z niego rozgrzeszali. Zwłaszcza, jeżeli tak postępują inni”.

Znamienne, że jedno z tych przemówień Jan Paweł II wygłosił sześć lat przed przełomem roku 1989, drugie zaś sześć lat po tym „nowym początku” – a przesłanie pozostało właściwie identyczne. Ludzie sumienia to zatem w przekonaniu papieża najważniejszy kapitał społeczny – niezbędny w czasach zniewolenia i wolności, w ustroju quasi-totalitarnym i demokratycznym, w socjalizmie i w kapitalizmie.

Dlaczego? Ponieważ człowiek sumienia nie zamazuje granicy między dobrem a złem – niezależnie od tego, czy do jej zacierania motywuje strach przed represjami, polityczny oportunizm, koniunkturalizm, czy też dążenie do wzbogacenia się. Ponieważ człowiek sumienia jest wewnątrz-, a nie zewnątrzsterowny – nie naśladuje więc ślepo innych, tylko dlatego że ich postępowanie jest pożądane przez władze, finansowo opłacalne, chwilowo modne czy przynoszące wymierną korzyść. Człowiek sumienia decyduje i postępuje tak jak trzeba – jak mu sumienie nakazuje, nie rozgrzeszając się ze zła.

Dlaczego jednak, może ktoś spytać, papież uważa sprawę ładu moralnego za „problem najbardziej podstawowy”; bardziej podstawowy od kwestii ekonomicznych, społecznych czy politycznych? Ponieważ demokracja karmi się wartościami, których sama nie potrafi zagwarantować, a bez których grozi jej autodestrukcja. Ponieważ u podstaw każdego porządku społecznego leżą wartości – nie ma przecież systemu prawnego bez aksjologii, która stanowi jego fundament. Nawet jeśli ktoś twierdzi, że nie wyznaje żadnych zasad moralnych, to i tak znaczy to, że wyznaje podstawową zasadę, jaką jest brak zasad. Krótko mówiąc, demokracja potrzebuje wartości i dlatego potrzebuje sumienia; potrzebuje ludzi, którzy potrafią wybierać dobro i odróżniać je od zła.

Znawca społecznej myśli Jana Pawła II, o. Maciej Zięba OP, twierdzi, że kwintesencją myśli papieża z Polski o współczesnej demokracji były dwa silne przekonania: że do istnienia i przetrwania demokracji niezbędna jest nierozerwalność relacji prawda–moralność–prawo oraz że „agnostycyzm i relatywizm prowadzą do erozji demokratycznego etosu, do atomizacji społeczeństwa wiodącej bądź ku anarchii, bądź ku totalitaryzmowi”. Nie ma w tych przekonaniach dążeń autorytarnych, ponieważ podstawą myśli papieskiej jest wolność odrzucająca „tyranię prawdy”.

Jak zdajemy egzamin z człowieczeństwa, chrześcijaństwa, polskości i europejskości (kolejność nieprzypadkowa!)? A z naszej solidarności?

Jan Paweł II przestrzegał przed indywidualizmem i kolektywizmem; przed fundamentalizmem i relatywizmem. Proponował katolicyzm nie jako ideologię polityczną, lecz jako zasady myślenia, kryteria ocen i wskazówki działania, które można stosować w różnych kontekstach historycznych, systemach politycznych i nurtach ideowych.

Skoro demokracja potrzebuje sumienia, to kluczową sprawą staje się też odpowiednie uformowanie sumienia i jego regularne używanie. Dlatego Jan Paweł II wielokrotnie przypominał Polakom o potrzebie rachunku sumienia. W ciekawą całość układają się odwołania papieża do sumienia podczas kolejnych jego pielgrzymek do wolnej Polski.
W roku 1991 określił stojące przed nami wyzwanie jako egzamin z wolności: „Zdajemy egzamin z naszego człowieczeństwa i z naszego chrześcijaństwa, z naszej polskości i z naszej europejskości. Egzamin w przeszłości był trudny. Zdawaliśmy go, a wynik ogólny niósł nam uznanie. Potwierdziliśmy się. Jednakże w tym miejscu nie można się zatrzymać. Egzamin z naszej wolności jest przed nami. Wolności nie można tylko posiadać. Trzeba ją stale, stale, stale zdobywać. Zdobywa się ją, czyniąc z niej dobry użytek”.

„Polski rachunek sumienia z Jana Pawła II”
Zbigniew Nosowski, „Polski rachunek sumienia z Jana Pawła II”, Centrum Myśli Jana Pawła II, Warszawa 2010

Sześć lat później na krakowskich Błoniach papież wprost zrobił nam rachunek sumienia: „Zastanawiajmy się nad «polską prawdą». Rozważajmy, czy jest szanowana w naszych domach, w środkach społecznego przekazu, urzędach publicznych, parafiach. Czy nie wymyka się niekiedy ukradkiem pod naporem okoliczności? Czy nie jest wykrzywiana, upraszczana? Czy zawsze jest w służbie miłości? Zastanawiajmy się nad «polskim czynem». Rozważajmy, czy jest podejmowany roztropnie. Czy jest systematyczny, wytrwały? Czy jest odważny i wielkoduszny? Czy jednoczy, czy też dzieli ludzi? Czy nie uderza w kogoś nienawiścią albo pogardą? A może tego czynu miłości, polskiego, chrześcijańskiego czynu jest zbyt mało?”.

W roku 1999 natomiast w Parlamencie Trzeciej Rzeczypospolitej Jan Paweł II połączył dziękczynienie za dar odzyskanej wolności – „Składam dzięki Panu historii za obecny kształt polskich przemian” – z krytyczną zachętą do budowania „takiego państwa, które otacza szczególną troską rodzinę, życie ludzkie, wychowanie młodego pokolenia, respektuje prawo do pracy, widzi istotne sprawy całego narodu i jest wrażliwe na potrzeby konkretnego człowieka, szczególnie ubogiego i słabego”.

Jak dzisiaj odpowiedzieliśmy papieżowi Polakowi? Co zrobiliśmy z odzyskaną wolnością? Jak zdajemy egzamin z człowieczeństwa, chrześcijaństwa, polskości i europejskości (kolejność nieprzypadkowa!)? A z naszej solidarności? Czy nasze sumienia funkcjonują właściwie?

PYTANIA

Czy w swoich decyzjach moralnych nie zamazuję granicy między dobrem a złem? Czy nie znajduję łatwych wymówek na usprawiedliwienie tego, co nie powinno się zdarzyć? Jak działa moje sumienie?

Na ile kieruję się swoim sumieniem, a na ile tym, co o mnie pomyślą inni? Jestem wewnątrz- czy zewnątrzsterowny?

„Zło dobrem zwyciężaj” – przypominał Jan Paweł II. Czy w swoim życiu pamiętam, że dobro należy czynić dobrze, że cel nie uświęca środków, że zła nie da się skutecznie zwalczyć złymi metodami?

Największym przykazaniem jest miłość. Czy w moim życiu jest miejsce na nienawiść lub pogardę? Zwłaszcza nienawiść lub pogardę pod sztandarem katolickim, pozornie w imię obrony naszych praw?

PROPOZYCJE

Porozmawiajcie o kształtowaniu sumienia. Przedyskutujcie znane Wam trudne i kontrowersyjne sytuacje, w których nie wiadomo, jak się zachować.

Czy istnieją sytuacje bez wyjścia? Jak postępować, gdy wydaje się, że wszelkie możliwe rozwiązania są złe?

Wesprzyj Więź

Przeczytajcie pytania rachunku sumienia Jana Pawła z roku 1997 o polską prawdę i polski czyn. Pomyślcie, czy nie mogłyby one stać się motywem przewodnim parafialnych rekolekcji wielkopostnych.

„A może tego czynu miłości, polskiego, chrześcijańskiego czynu jest zbyt mało?” – pytał papież. Co jeszcze może zrobić Wasza wspólnota (a co każdy z Was osobiście), aby sumienie nie wyrzucało Wam zaniedbań?

Tekst pochodzi z książki Zbigniewa Nosowskiego „Polski rachunek sumienia z Jana Pawła II” wydanej przez Centrum Myśli Jana Pawła II (Warszawa 2010)

Centrum Myśli Jana Pawła II

Podziel się

Wiadomość