Nie można myśleć o Polsce, nie myśląc o Europie. Nie można też myśleć ani o Polsce, ani o Europie, nie myśląc o chrześcijaństwie.
Wiem, że wielu jest przeciwników integracji. Doceniam ich troskę o zachowanie kulturalnej i religijnej tożsamości naszego narodu. Podzielam ich niepokoje związane z gospodarczym układem sił, w którym Polska – po latach rabunkowej gospodarki minionego systemu – jawi się jako kraj o dużych możliwościach, ale też o niewielkich środkach. Muszę jednak podkreślić, że Polska zawsze stanowiła ważną część Europy i dziś nie może wyłączać się z tej wspólnoty, która wprawdzie na różnych płaszczyznach przeżywa kryzysy, ale która stanowi jedną rodzinę narodów, opartą na wspólnej chrześcijańskiej tradycji.
Wejście w struktury Unii Europejskiej, na równych prawach z innymi państwami, jest dla naszego narodu i bratnich narodów słowiańskich wyrazem jakiejś dziejowej sprawiedliwości, a z drugiej strony może stanowić ubogacenie Europy. Europa potrzebuje Polski. Kościół w Europie potrzebuje świadectwa wiary Polaków. Polska potrzebuje Europy.
Od Unii lubelskiej do Unii Europejskiej! To jest wielki skrót, ale bardzo wiele się w tym skrócie mieści wielorakiej treści. Polska potrzebuje Europy. Jest to wyzwanie, które współczesność stawia przed nami i przed wszystkimi krajami, które na fali przemian politycznych w regionie tak zwanej Europy Środkowowschodniej wyszły z kręgu wpływów ateistycznego komunizmu.
Jan Paweł II, Przemówienie do Polaków, 19 maja 2003
W książce „Pamięć i tożsamość”, tuż po opowiedzeniu się przez Jana Pawła II za jagiellońskim rozumieniem polskości, znajduje się rozdział noszący tytuł „Ojczyzna europejska”. Dla tak wielkiego polskiego patrioty, jak Jan Paweł II, oczywiste było, że pojęcie ojczyzny można poszerzyć także poza swój kraj i naród. Papież wprowadził tym samym trzeci wymiar rozumienia ojczyzny. Do ojczyzny jako ziemi rodzinnej (niemieckie określenie Heimat) i ojczyzny w sensie narodowym dochodzi Europa (pojmowana jako ojczyzna).
Nie jest papieską taka wizja, która by chciała oderwać polskość od chrześcijaństwa czy od Europy
Nie ma tu sprzeczności. Polski jako ojczyzny nie da się bowiem zrozumieć bez Europy. Jan Paweł II ujmuje to następująco: „Jako Polak nie mogę rozwijać pogłębionej refleksji na temat ojczyzny, nie podejmując równocześnie wątku Europy i nie zastanawiając się nad tym, jaki wpływ na rozwój tych dwóch rzeczywistości wywarł Kościół. Oczywiście, te rzeczywistości są różne, nie ulega jednak wątpliwości, że wzajemnie na siebie oddziałują. […] Polska jest częścią składową Europy”.
Nie można myśleć o Polsce, nie myśląc o Europie. Nie można też myśleć ani o Polsce, ani o Europie, nie myśląc o chrześcijaństwie. Te trzy wymiary splatają się w wizji Jana Pawła II nierozerwalnie. Nie jest papieską taka wizja, która by chciała oderwać polskość od chrześcijaństwa czy od Europy. Nie chodzi tu jednak o wyznaniowe kryterium przynależności. Chodzi o to, że będąc Polakiem, należy jednocześnie mieć świadomość bycia Europejczykiem i zakorzenienia w chrześcijańskiej tradycji naszego kontynentu.
W taki sam sposób rozumiem, przywołane na początku tego rozdziału, pamiętne słowa Jana Pawła II – „Od Unii lubelskiej do Unii Europejskiej” – wypowiedziane, gdy w Polsce ważyły się losy referendum mającego zdecydować o akcesji naszego kraju do UE. To przemówienie papieża odegrało wielką rolę, także w sensie nakłonienia wielu niezdecydowanych Polaków do głosowania „za”. Nie dało się już bowiem po tych słowach logicznie argumentować (jak pokrętnie próbowali wcześniej czynić niektórzy), że najwyższy polski autorytet jest niechętny członkostwu Polski w strukturach europejskich. Rzecz jasna, papież nie należał do naiwnych euroentuzjastów, ale proeuropejski kierunek jego myślenia był oczywisty i niezaprzeczalny. W swym apelu wzywał Polaków do tego, abyśmy i my poszerzyli rozumienie patriotyzmu o odpowiedzialność za duchowy kształt Europy.
Istotą papieskiego rozumienia roli Polski w Europie była symetryczność relacji: i Polska potrzebuje Europy, i Europa potrzebuje Polski. To pierwsze stwierdzenie wydaje się oczywiste, to drugie bywa przedmiotem częstych nieporozumień i nadinterpretacji. Jedni widzą zadanie Polski w Europie w kategoriach mesjanistycznych, inni boją się jak ognia polskiej misyjności i de facto wstydzą się, że są Polakami. Tymczasem chodzi naprawdę o przyszłość Europy i procesu integracji europejskiej, który coraz wyraźniej gubi się w gąszczu przepisów i labiryncie biurokracji.
A do zbudowania wspólnoty ludzi i narodów nie wystarczy integracja na poziomie polityki i ekonomii. Chcąc odkryć sens procesu zjednoczeniowego, Europa musi na nowo odnaleźć swoją duszę. O duszy Europy nie da się zaś mówić bez uwzględnienia roli wiary chrześcijańskiej w tworzeniu kultury naszego kontynentu. Pokusą jest, jak pisał papież, oddzielanie „teraźniejszości od historii, kultury od tradycji, a w końcu polityki i ekonomii od wartości duchowych, które stanowią fundament europejskiej tożsamości”.
Jesteśmy winni Janowi Pawłowi II pracę na rzecz dalszej europeizacji Europy
Jan Paweł II miał szczególne prawo do mówienia o duchowym wymiarze Europy, ponieważ to w dużej mierze dzięki niemu tak głęboko zmieniło się oblicze tego kontynentu pod koniec XX wieku. Papieskie wezwanie „Nie lękajcie się!” doprowadziło w konsekwencji – nie bagatelizuję, oczywiście, także wpływu czynników politycznych i ekonomicznych – do obalenia żelaznej kurtyny. Dość przypomnieć takie wydarzenia jak: pierwsza pielgrzymka do Polski, a w jej centrum przesłanie papieża Słowianina o duchowej jedności Europy (1979); przemówienie w ONZ o prawach człowieka (1979); przemówienie w UNESCO o prawach narodów (1980); koncepcja „dwóch płuc” Europy – wschodniego i zachodniego (1980); Akt Europejski w Santiago de Compostela (1982); prorocze przemówienie w Parlamencie Europejskim, w którym papież zapowiedział rozszerzenie wspólnot europejskich o kraje słowiańskie, gdy jeszcze samo myślenie na ten temat było niepoprawnym marzycielstwem (1988); symboliczne przemówienie o wolności pod Bramą Brandenburską w Berlinie, stolicy zjednoczonych Niemiec (1996).
Dzięki temu papieżowi Duch Święty zmienił nie tylko oblicze polskiej ziemi, lecz całego kontynentu! Europa stała się bardziej europejska – na razie przede wszystkim geograficznie (przez zlikwidowanie podziałów i rozszerzenie UE). Janowi Pawłowi II jesteśmy zatem winni pracę na rzecz dalszej europeizacji Europy, w sensie odnawiania jej duchowej tożsamości.
Brzmi to wszystko bardzo wzniośle i wydaje się całkowicie oderwane od codziennego życia. Zwykli obywatele nie mają przecież wpływu na wielką politykę, która zresztą coraz bardziej się degeneruje. A jednak… Zdarzało się już w historii, że wielkie przemiany rozpoczynały się od obywateli, „na dole”. Dochodziło do tego w Europie, i w wiekach średnich, i w XX stuleciu. Dlaczego ma się to nie zdarzyć w naszej europejskiej ojczyźnie ponownie w wieku XXI?
W przesłaniu V Zjazdu Gnieźnieńskiego „Europa ducha” z roku 2004 można przeczytać: „jedność Europy to sprawa zbyt ważna, by zostawić ją wyłącznie politykom. Europa ducha musi rodzić się w spotkaniu obywateli. Wszystkich, którym bliska jest wizja Europejskiej Wspólnoty Ducha, zachęcamy do osobistego wysiłku na rzecz jej tworzenia. Trzeba, abyśmy wnieśli do Europy pogłębioną wizję osoby ludzkiej, realizm naszej ascetycznej duchowości i autentyzm wspólnoty życia. Można to czynić przez modlitwę, pracę, zaangażowanie społeczne.
Taka będzie Europa, jacy będziemy my – nasze małżeństwa i rodziny, nasze gminy i parafie, nasze Kościoły i budowane przez nas społeczeństwo obywatelskie. Przyszłość Europy zależy przecież przede wszystkim od Europejczyków – od nas samych. Europa ducha zależy od nas”.
PYTANIA
Czuję się Polakiem – a czy czuję się także Europejczykiem?
Jak patrzę na dzisiejszą Europę? Czy to mój dom, czy też wygnanie? Czy Europa jest dla mnie ojczyzną?
Czy sprawy europejskie są dla mnie ważne? Czy się nimi interesuję?
PROPOZYCJE
Zastanówcie się, w jaki sposób Wasza wspólnota może przyczynić się do budowania Europy ducha.
Jak dzisiaj, według Was, można rozumieć pojęcie „dusza Europy”, zwłaszcza w sytuacji rosnącego pluralizmu kulturowego?
Poszukajcie kontaktów z polskimi kapłanami pracującymi poza granicami kraju i dowiedzcie się, jak można im pomóc – nie tylko finansowo.
Spróbujcie w Waszej parafii zorganizować międzynarodową wymianę młodzieżową. Zwracajcie uwagę na to, aby szukać nie tylko okazji do wyjazdu na zachód Europy dla naszej młodzieży, lecz także, by zaoferować gościnność młodym ludziom z krajów wschodniej i zachodniej części naszego kontynentu.
Tekst pochodzi z książki Zbigniewa Nosowskiego „Polski rachunek sumienia z Jana Pawła II” wydanej przez Centrum Myśli Jana Pawła II (Warszawa 2010)