Możemy się spodziewać, że Bóg zechce posyłać nas tam, gdzie dzieją się rzeczy najstraszniejsze. Nie po to jednak, byśmy tam cierpieli i ginęli, ale nieśli pomoc, ratowali cierpiących i ginących, za co, tak czy inaczej, zawsze płaci się życiem – pisze o. Wacław Oszajca w „Tygodniku Powszechnym”.
Felieton „Dlaczego ja” Wacława Oszajcy, jezuity, teologa i poety, ukazał się w najnowszym numerze „Tygodnika Powszechnego”.
Ojciec Oszajca zastanawia się nad często kierowanym w stronę Boga pytaniem „dlaczego?”. „Rak, zawał, zator, złamana noga na dwa dni przed ślubem, krach gospodarczy, wybuch wojny, dlaczego akurat teraz, dlaczego akurat tej wiosny, dlaczego, dlaczego? Z góry trzeba powiedzieć, że odpowiedzi niemożliwej do podważenia nie ma, również ta podsuwana przez Biblię nie zadowala” – pisze.
Jak zauważa jezuita, niepokoi nas stwierdzenie Izajasza: „Pan pragnął zmiażdżyć go cierpieniem”. „Czy to znaczy, że Bóg jest sadystą?” – pyta. „Owszem, niektórzy pobożni chrześcijanie tak Boga widzą” – odpowiada .
Zakonnik radzi, by odwrócić tytułowe pytanie. „A dlaczego nie ja? Dlaczego nieszczęścia powinny mnie omijać, a nękać innych? Przecież widząc, w jaki okrutny sposób spełniło się na Jezusie proroctwo Izajasza, jedno jest pewne: jeśli Bóg nawet własnemu rodzonemu Synowi nie zapewnił łatwego życia, to i nam tego nie obiecuje” – pisze. „Patrząc na Jezusa jako Syna Bożego możemy się spodziewać, że Bóg zechce posyłać nas tam, gdzie dzieją się rzeczy najstraszniejsze. Nie po to jednak, byśmy tam cierpieli i ginęli, ale nieśli pomoc, ratowali cierpiących i ginących, za co, tak czy inaczej, zawsze płaci się życiem” – dodaje. „Łatwego życia Bóg nam nie obiecał. Nie wyjął też nas spod praw przyrody” – zauważa na koniec o. Oszajca.
DJ