Zima 2024, nr 4

Zamów

Duchowość pracy. Polski rachunek sumienia z Jana Pawła II (część 8)

Powitanie papieża Jana Pawła II na lotnisku Okęcie w Warszawie rozpoczynające pierwszą pielgrzymkę do Polski 2 czerwca 1979 r. Przemówienie powitalne wygłasza przewodniczący Rady Państwa PRL Henryk Jabłoński (na podium z lewej). Na podium widoczni również: papież Jan Paweł II (w środku), prymas Polski kard. Stefan Wyszyński (z prawej). W pierwszym rzędzie za podium widoczni m.in. prefekt Domu Papieskiego bp Jacques Martin (pierwszy na prawo od Jabłońskiego), abp Eduardo Martinez Somalo (trzeci na prawo od Jabłońskiego). Fot. Lech Zielaskowski / NAC

Jan Paweł II w swej posłudze urzeczywistnił w pełni słowa Cypriana Kamila Norwida, które tak bardzo lubił cytować: „Piękno na to jest, by zachwycało do pracy – praca, by się zmartwychwstało”.

Bardzo głęboko wpisana jest w Słowo Bożego Objawienia ta podstawowa prawda, że człowiek, stworzony na obraz Boga, przez swoją pracę uczestniczy w dziele swego Stwórcy – i na miarę swoich ludzkich możliwości poniekąd dalej je rozwija i dopełnia, postępując wciąż naprzód w odsłanianiu ukrytych w całym stworzeniu zasobów i wartości. […] Opis stworzenia, jaki znajdujemy już w pierwszym rozdziale Księgi Rodzaju, jest równocześnie jakby pierwszą „ewangelią pracy”, ukazuje bowiem, na czym polega jej godność […].

Świadomość, że praca ludzka jest uczestnictwem w dziele Boga, winna przenikać – jak uczy Sobór – także do „zwykłych, codziennych zajęć”. Mężczyźni bowiem i kobiety, którzy zdobywając środki na utrzymanie własne i rodziny, tak wykonują swoje przedsięwzięcia, by należycie służyć społeczeństwu, mogą słusznie uważać, że swoją pracą rozwijają dzieło Stwórcy, zaradzają potrzebom swoich braci i osobistym wkładem przyczyniają się do tego, by w historii spełniał się zamysł Boży.

Trzeba przeto, ażeby owa chrześcijańska duchowość pracy była powszechnym udziałem wszystkich. Trzeba, aby zwłaszcza w dzisiejszej epoce duchowość pracy wykazywała tę dojrzałość, jakiej domagają się napięcia i niepokoje myśli i serc.

Jan Paweł II, encyklika „Laborem exercens” (1981)

Podczas żałoby narodowej po śmierci Jana Pawła II Polacy wypowiedzieli wiele mądrych i ważnych myśli, powzięli także wiele istotnych postanowień. Jedno z nich, według mnie najpiękniejsze, usłyszałem wówczas w audycji radiowej. Młody człowiek zadzwonił do świeckiej rozgłośni radiowej i powiedział: „Chcę być tak dobrym informatykiem, jak Jan Paweł II był dobrym papieżem”. Trudno o lepsze streszczenie papieskiej nauki o sensie i wartości ludzkiej pracy: dobrze wykonujmy swoje zadania w miejscu, w którym zostaliśmy postawieni.

Karol Wojtyła traktował pracę człowieka, a zwłaszcza świecki zawód, jako powołanie i drogę do świętości

Z punktu widzenia wiary chrześcijańskie znaczenie pracy można postrzegać na trzy sposoby. Praca może być tylko trudnym do udźwignięcia ciężarem, trzeba ją jednak wykonywać ze względu na konieczność zdobycia środków utrzymania – w takim przypadku wysiłek duchowy polega na mężnym niesieniu krzyża obowiązków zawodowych, a uświęcenie dokonuje się „pomimo” pracy. Drugie ujęcie zakłada, że praca jest nudna, ale w trakcie jej wykonywania można również robić coś pobożnego – opowiadać o Jezusie kolegom z pracy, modlić się w duszy, gdy ciało pracuje, spożytkować owoce pracy dla dobra innych, na przykład odkładać część zarobków dla biednych. I w trzecim wreszcie przypadku, uświęcenie może dokonywać się także „poprzez” pracę – trzeba ją wtedy jak najlepiej wykonywać i w pełni zaakceptować jej uwarunkowania; tak pojmowana praca staje się sposobem realizacji własnego człowieczeństwa i chrześcijańskiego powołania.

Nauczaniu Jana Pawła II na temat wartości ludzkiej pracy najbliższe jest to trzecie podejście. Takie jej ujęcie najpełniej przedstawia encyklika „Laborem exercens”. Charakterystyczne, że encyklika ta należy do pism papieskich cytowanych najrzadziej w polskiej publicystyce religijnej i teologicznej, choć przedstawia ona wizję pracy, którą ekspert od teologii laikatu, ks. Eugeniusz Weron, określił jako „oszałamiającą” – wszak mowa tu o Bożym zaproszeniu do udziału w dziele stworzenia. Jan Paweł II traktował pracę człowieka, a zwłaszcza świecki zawód, jako powołanie i drogę do świętości. Samo pojęcie pracy papież rozumiał jednak bardzo szeroko – jako „każdą działalność, jaką człowiek spełnia”.

Dla papieskiej refleksji na temat wartości pracy kluczowe jest stwierdzenie, że „praca stanowi podstawowy wymiar bytowania człowieka na ziemi”. Poprzez pracę człowiek ma czynić sobie ziemię poddaną, tzn. ma rozumnie korzystać z jej dóbr i zarazem dbać o nią. Człowiek podejmuje pracę „jako osoba” stworzona na „obraz i podobieństwo Boga”. Jan Paweł II bardzo mocno łączy duchowość chrześcijańską z naszymi zwykłymi, przyziemnymi zajęciami. Praca – wedle jego nauki – nieuchronnie wiąże się z trudem, wysiłkiem, zmęczeniem („w pocie czoła” i „w trudzie” będziesz musiał zdobywać pożywienie – mówił Bóg do Adama). Praca jest jednak również „dobrem człowieka – dobrem jego człowieczeństwa – przez pracę bowiem człowiek nie tylko przekształca przyrodę, dostosowując ją do swoich potrzeb, ale także urzeczywistnia siebie jako człowiek, a także poniekąd bardziej «staje się człowiekiem»”. Dlatego pracowitość uważa się za cnotę – „cnotą bowiem (czyli sprawnością moralną) nazywamy to, przez co człowiek staje się dobry jako człowiek”.

Te wielkie słowa wydawać się mogą oderwane od naszej codzienności, w której zazwyczaj pięć razy w tygodniu podejmujemy trud wykonywania pracy zawodowej. Jednak jak bardzo są prawdziwe, pokazuje paradoksalnie sytuacja… braku pracy. Wówczas najwyraźniej widać, że praca posiada o wiele większą wartość niż tylko samo źródło utrzymania. Wiemy doskonale, że człowiek bezrobotny nie tylko nie ma środków do życia, ale też czuje się umniejszony w swym człowieczeństwie.

Jest zatem i trud pracy, i błogosławieństwo pracy. O tym, że praca to trud, nie trzeba nikogo przekonywać. W to, że praca może być błogosławieństwem, już trudniej uwierzyć. Jest to jednak możliwe. Wielki francuski filozof Jacques Maritain pisał w książce „Kontemplacja w świecie”: „Wszelką pracę chrześcijanin może i powinien wykonywać w duchu chrześcijańskim. Po chrześcijańsku można również nauczać historii, literatury, nawet matematyki – nie tyle próbując wypowiadać chrześcijańskie prawdy, co modląc się za uczniów i kochając ich, a więc samym sposobem traktowania ich i nauczania. […] Po chrześcijańsku można wykonywać zawód lekarza, prowadzić dom handlowy, być cieślą, tokarzem, właścicielem warsztatu samochodowego czy robotnikiem pracującym przy taśmie, nawet mimo automatycznie wykonywanych czynności”. Zgodnie z duchowością codzienności wartość stanowi zatem samo rzetelne i uczciwe (a właściwie – jak najrzetelniejsze i jak najuczciwsze) wykonywanie swojego zadania w pracy.

Jan Paweł II był człowiekiem niezmordowanej pracowitości, będąc jednocześnie zaprzeczeniem pracoholizmu

Praca to spełnianie obowiązków. Często chciałoby się od niego uciec. Wolność jednak polega także na umiejętności akceptowania tego, co konieczne. W pracy często mamy do czynienia z podobnym napięciem – jako konsekwencją ogólnej niestabilności rynku pracy, częstych zmian miejsc zatrudnienia, krótkotrwałych umów. Wywołuje je również wiele innych czynników. Bywa, że rodzaj wykonywanej pracy z jakichś powodów nam nie odpowiada i szukamy innego zatrudnienia; że dążymy do awansu zawodowego, a mimo starań napotykamy same trudności; że otrzymujemy zwolnienie z pracy i nie wiemy, co robić; że w pracy, którą wykonujemy, zdarzają się przypadki niesprawiedliwości, a boimy się reagować ze względu na lęk o własną pozycję, itp.

Duchowość pracy polega także na tym, aby nauczyć się żyć z tymi napięciami – kształtować w sobie umiejętność ich minimalizowania i przezwyciężania. Od frustracji, rzecz jasna, nie uciekniemy – rozczarowania, zniechęcenie, niezadowolenie, zmęczenie stanowią bardzo istotną cząstkę naszej codzienności – warto ich jednak unikać, gdy tylko jest to możliwe. Cenną wskazówką może być w takiej sytuacji wskazanie św. Ignacego Loyoli, założyciela zakonu jezuitów: „Postępuj tak, jakby wszystko zależało od ciebie; pamiętaj, że wszystko zależy od Boga”.

„Polski rachunek sumienia z Jana Pawła II”
Zbigniew Nosowski, „Polski rachunek sumienia z Jana Pawła II”, Centrum Myśli Jana Pawła II, Warszawa 2010

Innymi słowy – gdy znajdujesz się w sytuacji, którą chcesz zmienić, dąż do tego konsekwentnie, szukaj wytrwale możliwości urzeczywistnienia swego zamiaru, rób, co możesz, żeby do zmiany doprowadzić, ale pamiętaj, że nie wszystko musi ci się udawać, że nie zawsze wszystko idzie po twojej myśli, że może się okazać, iż nie sprostasz zadaniu, które sobie postawiłeś. Po pewnym czasie może się zresztą okazać, że porażka, którą poniosłeś, była pożyteczna. Bóg wie przecież więcej i widzi dalej…

Nie ma się co łudzić, że praca stanie się wyłącznie przyjemnością. „Pot i trud, jaki w obecnych warunkach ludzkości związany jest nieodzownie z pracą, dają chrześcijaninowi i każdemu człowiekowi, który jest wezwany do naśladowania Chrystusa, możliwość uczestniczenia z miłością w dziele, które Chrystus przyszedł wypełnić”  – pisał Jan Paweł II w encyklice „Laborem exercens”. Dziełem tym jest cierpienie i dźwiganie krzyża codziennych obowiązków.

Na interesujący wątek stosunku papieża do pracy zwrócił uwagę ks. Weron: Jan Paweł II był człowiekiem niezmordowanej pracowitości, będąc jednocześnie zaprzeczeniem pracoholizmu. Klucz do tej tajemnicy znajduje się, zdaniem pallotyńskiego teologa, w modlitwie. Papież z mistycznej więzi z Bogiem i kontemplowania Jego tajemnicy czerpał siły do działania: „zespolenie pracy z modlitwą stanowi sekret tego ogromnego dzieła, jakie pozostawił”. Jan Paweł II w swej posłudze urzeczywistnił w pełni słowa Cypriana Kamila Norwida, które tak bardzo lubił cytować: „Piękno na to jest, by zachwycało do pracy – praca, by się zmartwychwstało”.

PYTANIA

Czy potrafię szukać Boga w swojej codzienności, wśród powszednich spraw, problemów i trudności? Czy dostrzegam, że szare życie może być piękne i święte, gdy je przeżywam w komunii z Bogiem ?

„Chcę być tak dobrym informatykiem, jak Jan Paweł II był dobrym papieżem” – takie postanowienie złożył młody człowiek po śmierci Jana Pawła II. A czym dla mnie jest praca zawodowa: przykrą koniecznością, źródłem utrzymania siebie i rodziny, realizacją powołania? Jaka jest moja duchowość pracy?

Czy potrafię cierpliwie nieść krzyż codzienności, w tym trud i wysiłek związany z pracą?

Czy w moim zawodzie lub w mojej firmie istnieje kodeks etyczny regulujący zasady, których powinni przestrzegać pracownicy? Jeśli tak, to czy go przestrzegam i zachęcam do tego innych? A jeśli do tej pory nie stworzono go, to czy mogę zainicjować jego opracowanie?

PROPOZYCJE

Przeczytajcie fragmenty encykliki „Laborem exercens” o sensie i wartości ludzkiej pracy. Podzielcie się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami na temat pracy widzianej z perspektywy chrześcijańskiej. Zastanówcie się, co to znaczy, że praca jest współudziałem w dziele stworzenia.

Wesprzyj Więź

Niektórzy uważają papieską wizję pracy za zbyt wyidealizowaną. Czy Waszym zdaniem jest ona możliwa do urzeczywistnienia? Jak można tego dokonać, podajcie kilka przykładów.

Porozmawiajcie we wspólnocie o cytowanej wypowiedzi Jacques’a Maritaina o wykonywaniu swego zawodu po chrześcijańsku. Co to znaczy w przypadku Waszych profesji? Czy da się z tej dyskusji wysnuć wnioski ogólne?

Tekst pochodzi z książki Zbigniewa Nosowskiego „Polski rachunek sumienia z Jana Pawła II” wydanej przez Centrum Myśli Jana Pawła II (Warszawa 2010)

Centrum Myśli Jana Pawła II

Podziel się

Wiadomość