Zima 2024, nr 4

Zamów

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie mobbingu w Stowarzyszeniu „Wiosna”

Ks. Jacek Stryczek odbiera Nagrodę Polskiej Rady Biznesu im. Jana Wejcherta. Warszawa, 18 kwietnia 2012 r. Fot. Maciej Śmiarowski / KPRM

Jak dowiedziało się Radio Zet, Prokuratura Okręgowa w Krakowie prowadzi śledztwo w sprawie mobbingu w Stowarzyszeniu „Wiosna”. Jeżeli śledczy zdecydują się na postawienie byłemu prezesowi „Wiosny” ks. Jackowi Stryczkowi zarzutu uporczywego i złośliwego naruszania praw pracowniczych, będzie mu grozić kara do dwóch lat pobawienia wolności.

Śledztwo jest prowadzone w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie. – Ks. Stryczek nie usłyszał jeszcze zarzutów. Wcześniej śledczy chcą przesłuchać pokrzywdzonych – wyjaśnił Radiu Zet prok. Janusz Hnatko z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

20 września Onet opublikował duży reportaż Janusza Schwertnera „Tutaj nie jestem księdzem. Jak się pracuje w Szlachetnej Paczce” – o atmosferze pracy w Stowarzyszeniu „Wiosna” ks. Jacka Stryczka. Tekst opiera się na relacjach 21 byłych i obecnych współpracowników twórcy Szlachetnej Paczki. Mówią o mobbingu, łamaniu praw pracowniczych, znęcaniu się nad podwładnymi.

Szlachetna Paczka (projekt Stowarzyszenia „Wiosna”) to jedno z największych dokonań społeczeństwa obywatelskiego w Polsce po 1989 roku, a projekt ten nigdy by nie powstał, gdyby nie gigantyczny wysiłek krakowskiego duchownego, księdza Jacka Stryczka. Podczas zeszłorocznej edycji wolontariusze dostarczyli potrzebującym ponad 20 tys. paczek o łącznej wartości ponad 50 mln zł.

Z relacji osób, z którymi rozmawiał Janusz Schwertner, wynika jednak, że ks. Stryczek jako metodę zarządzania organizacją wybrał znęcanie się nad pracownikami. „Od 21 osób, z którymi się spotkałem, starałem się uzyskać precyzyjny opis mechanizmów panujących w stowarzyszeniu. Skutki dostrzec łatwo: pracownicy boją się prezesa, często płaczą, mają zaniżoną samoocenę. Na spotkania ze mną przychodzili z drżącymi rękami, po nieprzespanych nocach, a nawet krótko po atakach paniki, wywołanych powrotem do wspomnień sprzed lat. Ważyli każde słowo. Gniew mieszał się z poczuciem wstydu, jakby wahali się, czy domowe brudy powinni prać na zewnątrz. Wielokrotnie usłyszałem, że nie chcą uderzyć w ideę, która jest im bliska i która nie może zostać zniszczona” – pisze autor.

– Kluczem, by zrozumieć to, co dzieje się w „Wiośnie”, jest postać księdza – mówi cytowany w tekście Krzysztof Lis, który w ubiegłym roku przez sześć miesięcy kierował działem HR w stowarzyszeniu, bliski współpracownik ks. Stryczka. – Zaraz po odejściu z organizacji przeczytałem kilka książek o osobowościach psychopatycznych i dopiero wtedy w pełni pojąłem wszystkie mechanizmy, jakie zachodzą w „Wiośnie”. Nie wolno ich jednak rozpatrywać w oderwaniu od dwóch istotnych elementów, które czynią ten przypadek wyjątkowym. Po pierwsze, Jacek jest duchownym, więc buduje zaufanie u innych w oparciu o koloratkę. Po drugie, używa kuszących sformułowań, na pozór bardzo atrakcyjnych i przyciągających. Tymczasem zasady, o jakich opowiada publicznie, pozostają w ostrym konflikcie z tym, co się tam dzieje. Te trzy aspekty, osobowość Jacka, koloratka oraz niesłychana hipokryzja tworzą mieszankę wybuchową – tłumaczy Lis.

Na publikację tekstu zareagowała Kuria Krakowska, która poprosiła ks. Stryczka o odniesienie się do oskarżeń. „Chociaż Stowarzyszenie »Wiosna« nie jest stowarzyszeniem kościelnym, to jednak ks. Jacek Stryczek, jako ksiądz Archidiecezji Krakowskiej podlega władzy kościelnej i dlatego przełożeni ks. Stryczka traktują te zarzuty z należytą powagą” – napisał w oświadczeniu kanclerz kurii ks. Tomasza Szopa.

W dniu publikacji reportażu ks. Stryczek zamieścił wideo oświadczenie na Facebooku, w którym bagatelizował sprawę. Potem oświadczenie opublikowało Stowarzyszenie „Wiosna”. Następnego dnia ks. Stryczek zrezygnował z funkcji prezesa stowarzyszenia.

Komentowaliśmy tę sprawę na Więź.pl

Wesprzyj Więź

„Ks. Jacek Stryczek powinien teraz zabierać głos wyłącznie w imieniu swoim, a nie Stowarzyszenia »Wiosna«. Pasterz mógłby w ten sposób ochronić swoją zagrodę” – pisała Magdalena Bigaj.

„Następcom księdza Stryczka w Stowarzyszeniu »Wiosna« i Szlachetnej Paczce życzę, żeby nie ograniczyli się do zmiany swojego szefa, lecz także przemyśleli kulturę swojej organizacji i filozofię jej działania, bo niektóre warunki pracy, podobnie jak niektóre sposoby pomagania, są po prostu formami przemocy” – pisał Misza Tomaszewski.

JH

Podziel się

Wiadomość