Kiedy ukazywał się pierwszy numer, naczelny „Więzi” miał trzydzieści lat i bagaż doświadczeń z czasów dla Polski bardzo trudnych.
Centralne miejsce w redakcji „Więzi” zajmował – i do dziś zajmuje – fotel Tadeusza Mazowieckiego. To on założył pismo, przez ponad dwadzieścia lat nim kierował, a później niejako mu patronował. Kiedy ukazywał się pierwszy numer, miał trzydzieści lat. Był więc jeszcze młody, ale miał już za sobą bagaż doświadczeń z czasów dla Polski bardzo trudnych: drugiej wojny światowej, tworzenia ustroju komunistycznego i lat „dojrzałego” stalinizmu.
Nie trzeba być demaskatorskim historykiem, by twierdzić, że przyszły opozycjonista i pierwszy niekomunistyczny premier wolnej Polski, zasłużony też dla obrony praw człowieka w czasie wojny w Jugosławii, nie wyszedł z pierwszego powojennego dziesięciolecia bez skazy w życiorysie. Poprzestać jednak na tej konstatacji i sprowadzać doświadczenia Mazowieckiego z tego okresu tylko do spraw wstydliwych – byłoby to głęboko nieuczciwe.
Nie trzeba być demaskatorskim historykiem, by twierdzić, że Mazowiecki nie wyszedł z pierwszego powojennego dziesięciolecia bez skazy w życiorysie. Jednak poprzestać na tym byłoby głęboko nieuczciwe
Przypomnijmy fakty. Tuż po wojnie Mazowiecki rozpoczął studia prawnicze, przez krótki czas należał do chadeckiego Stronnictwa Pracy. W 1948 roku wstąpił do Stowarzyszenia „PAX”. Był związany z pismami tej organizacji – tygodnikiem „Dziś i Jutro”, dziennikiem „Słowo Powszechne” i „Wrocławskim Tygodnikiem Katolików”, którego w 1953 roku został redaktorem naczelnym. Wtedy, wraz z Zygmuntem Przetakiewiczem, napisał broszurę „Wróg pozostał ten sam” potępiającą podziemie niepodległościowe i ludzi z nim współpracujących. Dwa lata później ukazał się jego artykuł krytykujący skazanego w procesie pokazowym biskupa Czesława Kaczmarka.
Mazowiecki wracał po latach do tych aktywności ze wstydem i niekoniecznie chętnie. Nie unikał jednak ich jednoznacznej oceny – że były błędne. Jednocześnie tłumaczył, że walkę zbrojną po wojnie uznawał za bezsensowną i z tego zdania się nie wycofywał.
Siedmioletnia działalność przyszłego premiera w „PAX” to nie tylko kilka tekstów często przypominanych przez niechętnych mu dziennikarzy i historyków. Trzeba o nich pamiętać, ale też patrzeć szerzej. Amerykański historyk Piotr H. Kosicki w wydanej niedawno przez Instytut Pamięci Narodowej monografii „Personalizm po polsku”, zwraca uwagę, że środowisko „Dziś i Jutro” w pierwszych latach powojennych wykonywało ogromną pracę intelektualną dotyczącą recepcji w Polsce myśli Emmanuela Mouniera. Wiązało się to z akceptacją panującego ustroju – ale nie tylko z tym.
Kosicki przekonuje, że w początkowym okresie środowisko to niewiele różniło od „Tygodnika Powszechnego” i „Tygodnika Warszawskiego”, które – mówiąc najprościej – zostały lepiej zapamiętane w polskiej pamięci społecznej i historiografii: „Jest rzeczą zrozumiałą – szczególnie w świetle wcześniejszych poczynań Piaseckiego – że większość historyków nie traktuje poważnie «Dziś i Jutro» jako ruchu katolickiego, widząc w nim w najlepszym razie hipokrytów, a w najgorszym stalinowskich popleczników i zwolenników skomunizowania katolicyzmu. Pozostawienie tych poglądów bez komentarza byłoby jednak równoznaczne z ignorowaniem faktu, że «Dziś i Jutro» stanowi integralną część intelektualnego i społecznego rodowodu powojennej polskiej inteligencji katolickiej (…).
Tymczasem w «Dziś i Jutro», będącym znakomitym środowiskiem pragnących działać publicznie młodych katolików, takich jak Mazowiecki, bez trudu mogli znaleźć sobie miejsce również ci, którzy po prostu chcieli prowadzić działalność publiczną, nie wyrzekając się publicznego wyznawania wiary. Był to doskonały punkt wyjścia nowego, swoistego socjalizmu katolickiego, a personalizm Emmanuela Mouniera szybko stał się pomostem dla młodych członków ruchu Piaseckiego. W swej otwartości na władze komunistyczne, które dawały im obietnicę czynnego uczestnictwa w budowie państwa robotników – pojmowanego zarazem jako misja ewangelizacyjna przez Piaseckiego i młodych autorów z nim współpracujących – «Dziś i Jutro» otwierało okno na świat młodym polskim katolikom, chcącym dokonać czegoś więcej niż powtarzanie wytartych sloganów”.
Właśnie wykonana wówczas praca intelektualna doprowadziła Mazowieckiego do konfliktu z Piaseckim, porzucenia PAX-u, współtworzenia nowego środowiska i starań prowadzących do powstania „Więzi”.
Przeczytaj także: Chrześcijanin sytuacji powikłanych