Zima 2024, nr 4

Zamów

Opowieść Sierpniowa

Msza św. podczas strajku sierpniowego w Stoczni Gdańskiej. W środku Anna Walentynowicz, obok niej z prawej Lech Wałęsa, za nimi Romuald Kukołowicz (w okularach). Fot. Tadeusz Kłapyta / ECS

Sobie samym i naszym następcom jesteśmy winni świadectwo o tym, co wydarzyło się w Sierpniu ’80. A bohaterom tamtych wydarzeń winniśmy szacunek i dobrą pamięć, niezależnie od tego, jak oceniamy ich późniejsze polityczne drogi.

W niezbyt wesołym nastroju przyszło nam świętować kolejną rocznicę Porozumień Sierpniowych. Zwłaszcza bowiem dziś ze smutkiem konstatujemy, że coraz bardziej odległa, niewyraźna, a nawet jakoś dwuznaczna, staje się dla części z nas piękna Sierpniowa opowieść o ludzkiej godności, o wielkiej wspólnocie, o pokojowej „sile bezsilnych”, która okazała się silniejsza niż tajne policje, wielkie armie i ideologie. Opowieść, którą zachwycił się przecież cały świat, a i my sami, jeszcze niedawno traktowaliśmy jako własny nowoczesny mit założycielski.

Z niepokojem dostrzegamy, jak od naszego „tu i teraz” odległe są – kluczowe dla tej opowieści – słowa wypowiedziane w roku 1987 na gdańskiej Zaspie przez tego, który mówił wówczas „do nas i za nas”: „Solidarność to znaczy: jeden i drugi, a skoro brzemię, to brzemię niesione razem, we wspólnocie. A więc nigdy: jeden przeciw drugiemu. Jedni przeciw drugim”.

Naturalna erozja mitu

Powie ktoś – zapewne nie bez racji – że taki już jest los wielkich społecznych mitów i szlachetnych opowieści, które prędzej czy później muszą ulec erozji pod wpływem nieubłaganych praw polityki, ekonomii, zmian społecznych, a nawet samej historii.

To prawda. Żaden karnawał nie może przecież trwać wiecznie, bo prędzej czy później przychodzi jakiś poniedziałkowy poranek, gdy trzeba dzieci wysłać do szkoły i stanąć w kolejce po bułki. Chwile wielkiego społecznego uniesienia, gdy – jak mówił w pamiętnej homilii na Wawelu ks. prof. Józef Tischner – „ludzie odrzucają maski, wychodzą z kryjówek, ukazują prawdziwe twarze”, nie bardzo są instruktywne dla naszej codzienności. W niej przecież, zabiegając o powszedni chleb, gramy różne role, przywdziewamy rozmaite kostiumy i zagłębiamy się w naszej prywatności.

Kim jako wspólnota chcemy być, jak chcemy być postrzegani przez innych?

Istota tej opowieści brzmi: solidarność nie jest, jak się okazuje, rodzoną siostrą naszej politycznej ani ekonomicznej wolności. W naturę bowiem tej pierwszej, bardziej niż współdziałanie, wpisany zdaje się być konflikt i spór. Druga zaś, ucząc rywalizacji i konkurencji, prędzej czy późnej dzielić może na tych, dla których wyzwaniem jest wykupienie recepty, i tych, których troską jest odpowiednie markowe obuwie do gry w golfa.

Do tego dodać jeszcze możemy, że wielkie społeczne mity zmagać się muszą ze zmianami pokoleń, z których każde chce mieć jakąś własną opowieść, inną od historii swoich rodziców czy nauczycieli. Muszą także konfrontować się z naukową pracą historyków, którzy pokazują, że bohaterowie naszych opowieści nie byli na ogół aniołami, a wielkie historyczne obrazy niosą w sobie wiele, czasem zbyt wiele, nobilitujących uproszczeń, pudru i retuszu.

W przypadku opowieści Sierpniowej trudno wreszcie nie zauważyć jaką niedźwiedzią przysługę historii i społecznej pamięci wyświadczyć może – uprawiana nie tylko zresztą u nas – polityka historyczna.

To naprawdę się wydarzyło

Wszystkie to prawda. A jednak, konstatując to wszystko, zwłaszcza dziś, gdy znów wspominamy tamte obrazy ze Stoczni Gdańskiej, tamto poruszenia światowych mediów i tamten szczególny nastrój nadziei pomieszanej z niepewnością i niedowierzaniem, nie sposób nie uszczypnąć się i wspólnie nie powtórzyć: to wszystko naprawdę się wydarzyło.

Naprawdę – to wtedy, właśnie w Polsce, w samym środku lata rozpoczął się upadek komunizmu i koniec wieku wielkich ideologii. Determinacja, ale także mądrość strajkujących robotników, ich przywódców, oraz wspierających ich intelektualistów okazały się wtedy naprawdę skuteczniejsze od politycznej gry rozmaitych „macherów” z Biura Politycznego KC. A logika walki klas, lęku i społecznych podziałów, którą tak sprawnie zarządzała PZPR, wtedy naprawdę musiała ustąpić przed wspólnotą solidarności i społecznego zaufania. Miliony Polaków naprawdę przeżyły wówczas niepowtarzalną lekcję godności, a cały świat z zaskoczeniem odkrywał Polskę zupełnie na nowo.

Opowieść o przyszłości

To trudne zmaganie się z pamięcią i zmaganie o naszą zbiorową pamięć, o jej oczyszczanie z kurzu zapomnienia, politycznej instrumentalizacji, dzisiejszych podziałów i zwątpień, jest więc w jakimś sensie obowiązkiem moralnym. Sobie i naszym następcom jesteśmy winni świadectwo o tym, co się wtedy wydarzyło, a bohaterom tamtych wydarzeń, których imiona poznał wtedy i powtarzał cały świat, winniśmy szacunek i dobrą pamięć, niezależnie od tego, jak oceniamy ich późniejsze polityczne drogi. Tak samo jak winniśmy szacunek i dobrą pamięć wszystkim, którzy w walce zbrojnej i cywilnej stawali po stronie naszej wolności.

Ale dobra pamięć o Sierpniu, a zwłaszcza miejsce, jakie zajmie ona w całej naszej zbiorowej tożsamości, jest też kwestią wyboru społecznego i politycznego dotyczącego naszej przyszłości.

Pamięć o Sierpniu to nasz moralny obowiązek

Wesprzyj Więź

Współczesne narody i społeczeństwa wspominają bowiem swe wspólne dzieje, czczą bohaterów i świętują rocznice nie z tylko z szacunku dla przeszłości, lecz także po to, by opowiedzieć sobie, a także otaczającemu światu, ich zbiorową tożsamość. Po to, by permanentnie i ciągle na nowo odpowiadać na fundamentalne pytania: kim właściwie – pomimo wszystkich dzielących nas różnic – jesteśmy? Kim jako wspólnota chcemy być, jak chcemy być postrzegani przez innych? Jakiej chcemy przyszłości i jakiego świata dla naszych dzieci?

I w tym właśnie kontekście opowieść Sierpniowa, pośród innych polskich historycznych opowieści, ma charakter szczególny. Bo to dzięki niej przekonywać możemy siebie i innych, że Polska, dzielnie dźwigając swą dramatyczna historię, dla współczesnego świata może być także wzorem i źródłem nowoczesnego politycznego now how, w zakresie pokojowego budowania demokracji. To dzięki atrakcyjnie powtarzanej opowieści Sierpniowej ciągle na nowo możemy wracać do rozmowy o tak potrzebnej dziś solidarności. I to dzięki niej przekonywać się możemy, że obok różniących nas interesów materialnych, istotne mogą być dla nas także wspólne wartości.

Opowieść Sierpniowa może być atrakcyjną lekcją nowoczesnego, obywatelskiego, ale też inspirującego się chrześcijaństwem, patriotyzmu.

Podziel się

Wiadomość