Trzeba już teraz jak najgłośniej domagać się utworzenia komisji w polskim Kościele, złożonej w większości ze świeckich profesjonalistów oraz ofiar, do zbadania skali przestępstw seksualnych – pisze Ignacy Dudkiewicz na łamach internetowego dwutygodnika „Magazynu Kontakt”.
Tekst Ignacego Dudkiewicza ukazał się w najnowszym numerze internetowego dwutygodnika magazynu „Kontakt”.
Autor spodziewa się, że po wybuchu kolejnych kościelnych skandali na tle seksualnym na całym świecie dojdzie do tego również w Polsce. Dudkiewicz wątpi jednak, że polski Episkopat powoła komisję do wyjaśnienia skandali seksualnych, „złożoną w większości ze świeckich profesjonalistów oraz ofiar i udostępni jej akta wszystkich tego typu spraw zgromadzonych w polskich kuriach”. Jednak zdaniem autora „trzeba jak najgłośniej już teraz domagać się podobnych działań od polskiego Kościoła. Po pierwsze, bo tego wymaga nasza powinność względem ofiar i prawdy. Po drugie, bo a nuż przyniesie to choćby częściowy efekt. Powinni to robić zarówno ludzie spoza Kościoła – w imię sprawiedliwości i solidarności z ofiarami – jak i jego członkowie i członkinie – motywowani dodatkowo troską o wspólnotę”.
Dudkiewicz zauważa, że wielość relacji o skandalach seksualnych w Kościele oraz liczba krajów, które zmagają się z problemem, stawiają Kościół w negatywnym świetle – jako strukturę mafijną. Choć autor przestrzega przed stosowaniem odpowiedzialności zbiorowej w stosunku do każdego członka, duchownego czy hierarchy Kościoła, to domaga się wzięcia odpowiedzialności za przestępstwa popełnione w ramach struktur kościelnych: „Rzecz nie w tym, by karać wszystkich, lecz w takim przeobrażeniu systemu, w którym ukarani zostaną wszyscy winni – proporcjonalnie do popełnionych przez siebie czynów. Rzecz nie w tym, by odrzucać wszystko, co dobre, piękne, szlachetne i warte wsparcia w Kościele, lecz w tym, by dostrzec, że nasza wspólnota stała się gigantyczną strukturą grzechu – nawet jeśli wielu potrafiło się mu oprzeć” – pisze redaktor magazynu „Kontakt”.
Pojawianiu się skandali seksualnych, a następnie ich ukrywaniu, sprzyja – jak twierdzi autor – hierarchiczny, klerykalny model zarządzania Kościołem. Od początku edukacji seminaryjnej tworzy się miejsce na ślepe posłuszeństwo wobec przełożonych, co nie sprzyja transparentności i uczciwemu rozliczaniu spraw: „Ofiary – w tym również klerycy czy siostry zakonne – oraz osoby, które chciały reagować na obserwowane zbrodnie, były regularnie uciszane przez argumenty odnoszące się do «kalania własnego gniazda» czy «prania brudów we własnym gronie»”.
Dudkiewicz stwierdza ze smutkiem, że coraz więcej dowodów obciąża Jana Pawła II i jego współpracowników, którzy nie reagowali albo wręcz aktywnie kryli przestępców. Niewiele lepiej sprawa ma się także z dwoma kolejnymi papieżami: „Że jest inaczej, mogło się wydawać, póki skandale seksualne nie posypały się jak z rękawa i nie objęły najwyższych dostojników Kościoła z kardynałami i hierarchami pełniącymi ważne funkcje watykańskie włącznie. Dziś widać bardzo wyraźnie, że ani działania Benedykta XVI (choć budzące wówczas nadzieję i rozpoczynające pewne procesy, które być może przyniosą jeszcze dobre owoce), ani póki co Franciszka nie były i nie są wystarczającą odpowiedzią na skalę cierpienia, jakiego przez lata źródłem był Kościół”.
Redaktor „Kontaktu” kończy tekst apelem do hierarchów, w tym do papieża Franciszka, o podjęcie aktywnej pokuty oraz postu w ramach walki z przestępstwami seksualnymi w Kościele. Dudkiewicz proponuje: „Niechże post przejawia się choćby w absolutnej zgodzie na finansową odpowiedzialność za ukrywane przez Kościół zbrodnie – choćby miało to doprowadzić do bankructwa szeregu kolejnych diecezji. Pokuta zaś powinna zacząć się od wprowadzenia w życie postulatu przejrzystości oraz pociągnięcia do odpowiedzialności kanonicznej oraz świeckiej przestępców odpowiadających za wykorzystywanie seksualne i jego tuszowanie”.
BB
…mam nadzieję, że powyższy tekst nie zostanie jak wiele innych cennych uwag , ludzi Kościoła , potraktowany jako walka z Kościołem.
Zasadniczo zgadzam się z Autorem. Szacunek budzi nie oszczędzenie, mimo sympatii Autora, Franciszka. W oryginalnym tekście Autor przywołuje, mimo że nie wystarczający, przypadek odsunięcia przez Jana Pawła II abp Paetza. W przypadku Benedykta należy przypomnieć relację ks.Węcławskiego o interwencji u J.Ratzingera w tej samej sprawie. Świadczy to o tym, że próbowali obaj coś uczynić, nawet jeśli nieskutecznie. W jednym się tylko nie zgadzam – by w skład komisji weszli “profesjonaliści”. Nie, mają tam wejść osoby znane z niezależności zarówno od hierarchii, jak i od zaangażowanych politycznie elit symbolizowanych dla mnie Gazetą Wyborczą. Bo profesjonaliści wcale nie muszą być niezależni. Ekspertów to sobie członkowie takiej komisji znajdą by im doradzali. Wzorca nie trzeba daleko szukać – “Więź” rozliczyła się boleśnie, ale uczciwe z uwikłaniami niektórych osób z jej środowiska we współpracę z SB. Takie samo rozwiązanie instytucjonalne, tyle że na skalę całego polskiego Kościoła można mniej więcej skopiować. Tamto rozliczenie budziło respekt nie tylko poza Kościołem, ale we wszystkich znanych mi środowiskach katolickich, także tradycjonalistycznych.