W sześciu diecezjach Pensylwanii 301 księży katolickich dopuściło się w ciągu 70 lat nadużyć seksualnych na ponad tysiącu dzieci – wynika z prawie dwuletniego śledztwa prowadzonego przez Wielką Ławę Przysięgłych tego stanu.
Wielka Ława Przysięgłych Pensylwanii ogłosiła we wtorek, 14 sierpnia, 1300-stronicowy raport dotyczący nadużyć seksualnych duchownych wobec dzieci na terenie tego stanu. To wynik prawie dwuletniego śledztwa.
Raport mówi o ponad tysiącu dzieci wykorzystywanych seksualnie na przestrzeni ostatnich 70 lat przez 301 duchownych. Jego autorzy zaznaczyli, że rzeczywista liczba ofiar jest prawdopodobnie znacznie większa, nie wszyscy poszkodowani ujawnili bowiem swoją historię, poza tym zaginęła część materiałów archiwalnych.
Przysięgli prowadzili dochodzenie od 2016 roku w sześciu diecezjach: Harrisburg, Allentown, Pittsburgh, Greensburg, Erie i Scranton. W dwóch pozostałych diecezjach – Filadelfii i Altoona-Johnstown – podobne badania przeprowadzono dawniej.
Autorzy raportu zwrócili uwagę, że wprawdzie wcześniej ogłaszano materiały nt. nadużyć seksualnych w amerykańskim Kościele, ale wydany właśnie dokument jest wyjątkowy pod względem rozmiarów i zasięgu śledztwa. Członkowie ławy przysięgłych musieli wysłuchać kilkudziesięciu świadectw i zapoznać się z ponad pół milionem stron dokumentacji dostarczonej z diecezji. Pracę ławników wspierali w niektórych przypadkach agenci Federalnego Biura Śledczego (FBI).
Z raportu wynika, że większość ofiar stanowili chłopcy. Nadużycia obejmują szeroki zakres działań: od molestowania po gwałty, ale – jak wynika z opracowania – w każdym z nich zwierzchnicy kościelni „woleli przede wszystkim chronić sprawców i samą instytucję”.
Dokument wymienia najważniejsze braki i zaniedbania władz kościelnych w obliczu wykorzystywania nieletnich. Było to stosowanie eufemizmów i określeń zastępczych przy opisywaniu przestępstw seksualnych w dokumentach diecezjalnych (np. nie mówi się tam o gwałcie, ale używa się określenia „niewłaściwy kontakt”). Nie przeprowadzano prawdziwego śledztwa przy pomocy fachowo przygotowanego personelu, a jedynie dyskretne rozmowy. Winnego księdza wysyłano do kościelnego ośrodka psychiatrycznego, a przy ustalaniu, czy jest on pedofilem, opierano się głównie na oświadczeniu samego zainteresowanego. W przypadku odwołania takiego duchownego z parafii nie wyjaśniano prawdziwych przyczyn decyzji, ale mówiono parafianom, że nastąpiło to „z powodów zdrowotnych” lub „wyczerpania nerwowego”. Jeśli natomiast winny został ujawniony, nie suspendowano go, ale przenoszono w nowe miejsce, gdzie nikt nie wiedział, że wcześniej wykorzystywał on nieletnich. Nie informowano o tym policji.
Przysięgli przyznali, że ciągu ostatnich 15 lat Kościół podjął wiele działań, aby położyć kres tym praktykom. „Zgodziliśmy się wysłuchać każdej strony tak, aby mogły nas poinformować o postępie w działaniach prawnych” – czytamy w raporcie. Pięciu biskupów przysłało odpowiednie wyjaśnienia, zaś jeden – bp Lawrence T. Persico z Erie – przybył na przesłuchanie osobiście. Jego zeznanie wydało się przysięgłym „szczere i bezpośrednie”.
Zdaniem ławników, obecnie Kościół powiadamia szybciej władze cywilne o przestępstwach seksualnych, przeprowadził też kontrole wewnętrzne, a ofiary nadużyć nie są już „niewidzialne”. Jednocześnie jednak „obraz całościowy nie jest jeszcze jasny” i „wykorzystywanie nieletnich w Kościele nie zanikło, mogą być nowe ofiary, które nie podjęły działań, aby mówić o tym policji i Kościołowi”.
Autorzy raportu podkreślili, że przez całe dziesięciolecia wielu zamieszanych w ten proceder hierarchów było nie tylko chronionych przed pociągnięciem do odpowiedzialności, ale nawet awansowało na wyższe stanowiska.
W odpowiedzi na raport Konferencja Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych wyraziła „wstyd i ubolewanie”. Oświadczenie episkopatu, podpisane przez jego przewodniczącego, kard. Daniela DiNardo i przewodniczącego komisji ds. ochrony nieletnich, bp. Timothy’ego L. Doherty’ego, mówi o „bólu tych, którzy stali się ofiarami zbrodni nadużyć seksualnych ze strony naszych księży i tych, którzy ukrywali sprawców, sprzyjając w ten sposób złu, ciągnącemu się przez lata, a nawet dziesięciolecia”. Biskupi podziękowali osobom, które pomogły w śledztwie, „dzieląc się osobistymi historiami o doznanych nadużyciach”. Zobowiązali się do dalszej współpracy, aby takie zło „już nigdy się nie wydarzyło”.
Komunikat prasowy wydał też Greg Burke, dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej. „Nadużycia opisane w raporcie są przestępcze i moralnie naganne. Akty te były zdradą zaufania, które ograbiło ofiary z ich godności i wiary. Kościół musi wyciągnąć trudne lekcje z przeszłości i konieczne jest rozliczenie zarówno sprawców, jak i ludzi, którzy pozwolili, aby zaistniały nadużycia (…).Stolica Apostolska zachęca do nieustannej reformy i czujności na wszystkich szczeblach Kościoła katolickiego, aby pomóc w ochronie nieletnich i dorosłych niepełnosprawnych przed krzywdą” – napisał. Jak zaznaczył Burke, „ofiary powinny wiedzieć, że papież jest po ich stronie. Ci, którzy cierpią, są dla niego priorytetem, a Kościół chce ich słuchać, aby wykorzenić tą tragiczną makabrę, która niszczy życie niewinnych osób”.
KAI, DJ
To nie koniec kryzysów. Poniżej wklejam z Rzeczpospolitej podaną za depeszą PAP wypowiedź wysokiego purpurata o podejściu do nadużyć finansowych w Kościele. Wprawdzie miała miejsce w 2012, ale doświadczenia nadużyć seksualnych były już znane, Przypuszczam że ten duch nadal jest obecny. Potwierdza bon mot, że historia uczy jednego – że jeszcze nigdy nikogo niczego nie nauczyła. Jeszcze i to nam się zwali na głowę:
Szef watykańskiej Prefektury ds. Ekonomicznych kardynał Giuseppe Versaldi uważa, że gdy w Kościele dochodzi do “błędów” w zarządzaniu pieniędzmi i dobrami materialnymi, trzeba zakładać “dobre intencje i uczciwość”, a nie od razu rzucać oskarżenia o prywatę
Przed zawiadomieniem odpowiednich władz należy “dać możliwość wyrażenia skruchy i naprawy szkód” – oświadczył kardynał Versaldi w piątek w wystąpieniu na forum synodu biskupów w Watykanie na temat nowej ewangelizacji.
Włoski kardynał, który kieruje jedną z najważniejszych prefektur w Stolicy Apostolskiej, przyznał, że trudno znaleźć właściwą równowagę między priorytetowymi wymogami wynikającymi z działalności duchowej a metodami administrowania kościelnymi dobrami materialnymi, ponieważ zasady te dyktowane są przez świat zewnętrzny i niekiedy “mogą stać w sprzeczności z celami religijnymi”.
Z tego właśnie w opinii kardynała Giuseppe Versaldiego wynikają błędy, popełniane przez osoby zarządzające dobrami kościelnymi.
– Wobec nich w Kościele powinno przeważać założenie dobrych intencji i uczciwości – o ile nie udowodni się czegoś przeciwnego – a nie łatwe oskarżanie o prywatne interesy czy nadużycie władzy, co jest właściwe oszczercom Kościoła – oświadczył hierarcha, uważany za watykańskiego “ministra finansów”.
Jako odpowiedź na ewentualne błędy zalecił “ewangeliczne lekarstwo braterskiego upomnienia”.
– Przejrzystość nie oznacza automatycznego nagłośnienia zła, które prowadzi do skandalu – mówił na synodzie kardynał Versaldi. Wyraził następnie przekonanie, że Kościół musi lepiej informować o tym, jak wykorzystywane są jego dobra, które – jak podkreślił- “służą ewangelizacji i promocji człowieka na całym świecie”.
Synod biskupów na temat nowej ewangelizacji potrwa do 28 października.