„Prawo wyborcze musi być sprawiedliwe i gwarantować możliwość dobrego wyboru reprezentacji opinii publicznej” – pisze rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Paweł Rytel-Andrianik w oświadczeniu dotyczącym kwestii regulacji wyborczych.
Na stronie Konferencji Episkopatu Polski opublikowane zostało dziś oświadczenie jej rzecznika ks. Pawła Rytla-Andrianika dotyczące regulacji wyborczych.
Powołując się na Katechizm Kościoła Katolickiego i soborową Konstytucję duszpasterską „Gaudium et spes”, rzecznik przypomina, że „właściwy porządek polityczny polega na tym, by jak największa część obywateli mogła uczestniczyć w sprawach publicznych w warunkach prawdziwej wolności”, „regulacje wyborcze nie mogą zatem do tego uczestnictwa zniechęcać obywateli, ani ograniczać możliwości uprawnionego wyboru”.
„Prawo wyborcze ma charakter nie tylko techniczny, ale również etyczny; musi być sprawiedliwe i gwarantować możliwość dobrego wyboru reprezentacji opinii publicznej. Winno służyć społeczeństwu, działaniom na rzecz dobra wspólnego, a nie tylko największym partiom politycznym” – pisze rzecznik episkopatu. „Dominujące partie nie mogą traktować swojej pozycji jako przywileju chronionego przed obywatelami” – dodaje.
Jak zaznacza ks. Rytel, „wszystkie te względy powinny być brane pod uwagę przy podejmowaniu zmian w prawie wyborczym, również przy ostatecznych decyzjach dotyczących zmian w ordynacji do Parlamentu Europejskiego”.
Na koniec rzecznik episkopatu przypomina, że „Kościół katolicki w Polsce zawsze starał się bronić prawa Polaków do wolnych wyborów i uczciwego wyłaniania przedstawicielstwa narodowego”.
Według przegłosowanych w parlamencie głosami Prawa i Sprawiedliwości zmian w ordynacji wyborczej do Parlamentu Europejskiego efektywny próg wyborczy będzie znacznie wyższy niż obecne pięć procent – wyniesie powyżej dziesięciu procent. To faworyzuje duże partie. Zmiana zasad wyboru europosłów została przegłosowana w Sejmie i Senacie, teraz czeka na podpis prezydenta.
KAI, DJ
… rzecznik episkopatu przypomina, że „Kościół katolicki w Polsce zawsze starał się bronić prawa Polaków do wolnych wyborów i uczciwego wyłaniania przedstawicielstwa narodowego”.
Nieprawda! Od wielu lat system wyborczy marginalizuje część wyborców i Kościoła to ni grzało, ni ziębiło. Cztery lata temu w Krakowie zarówno korwinowcy, jak i nowa lewica pod szyldem Kraków przeciw Igrzyskom przekroczyła próg 5% i nie otrzymały żadnego mandatu. Osiem lat temu “My Poznaniacy” zdobyli ponad 9% głosów i nie obsadzili żadnego mandatu. Wszystkie partie manipulowały okręgami, a Kościół milczał (w Warszawie 8 lat temu PO przeprowadziła granicę okręgów przez blok – dwie klatki schodowe miały głosować na innych radnych niż 4 pozostałe, ale komisarz wyborczy to zakwestionował i nie było już czasu na odwołanie się do sądu administracyjnego przed wyborami). Rozumiem próg 5% do Sejmu, ale do Sejmików wystarczyłby 3%, a niżej bez progu. Dlaczego teraz Kościół się obudził? Oświadczenie jest próbą okazyjnego zdystansowania się od PiS, gdy to już nic nie kosztuje bo wiadomo, że prezydent postawi veto, a PiS się z tym pogodzi. Jeśli Kościół chce odzyskać wiarygodność, musi zachować się nonkonformistycznie, zaryzykować swoimi interesami. Do tego daleko. Ale przynajmniej jest dowód, że hierarchowie mają trochę wyrzutów sumienia i chcieliby odzyskać szacunek. Przynajmniej niektórzy. Mam więcej zrozumienia dla dobrej zmiany niż tutejsza przeciętna, ale zero tolerancji dla zrobienia sobie z kościoła stajni przy akceptacji bądź neutralności wielu księży i świeckich.
Trudno nie zgodzić się z gorzkimi uwagami p. Ciompy pod adresem Kościoła.
Także obecna wypowiedź miałaby o wiele większe znaczenie, gdyby padła na etapie procedowania zmian w ordynacji w sejmie.
Co do meritum, to w wyborach do PE najsensowniejsze wydaję się potraktowanie całego kraju jako jednego okręgu i zgłaszanie przez partie (czy inne podmioty) list krajowych. W ten sposób naturalny próg wyborczy wyniósłby ok. 2%, bo mamy chyba 52 mandaty.
W ramach dyskusji na naprawą RP ordynacja wyborcza do innych organów też wymaga przedyskutowania, bo obecna prowadzi np. do sytuacji, w której ponad milion oddanych głosów nie skutkuje ani jednym mandatem w sejmie.