„Jeżeli lekarz uczynił to, co tu i teraz możliwe wobec nieodwracalnie postępującego zanikania procesów życiowych pacjenta, to ani on sam, ani otoczenie nie może uznać za niemoralną decyzji o zaprzestaniu dalszej terapii” – czytamy w dokumencie zespołu ekspertów ds. bioetycznych Konferencji Episkopatu Polski.
W środę na stronie episkopatu Polski opublikowany został dokument „O terapii daremnej (uporczywej) chorych poddawanych intensywnej terapii”, wydany przez zespół ekspertów ds. bioetycznych KEP.
– Ten niezwykle ważny dokument wychodzi naprzeciw potrzebom służby zdrowia, a z drugiej strony wiernych, którzy stają wobec problemu, jak długo należy ratować życie ludzkie, jak postępować w takich trudny sytuacjach – podkreśla bp Jan Wróbel, przewodniczący zespołu.
Eksperci wskazują, że uporczywą terapią jest „technicznie możliwe podtrzymywanie czynności narządów nieprzynoszące korzyści pacjentowi leczonemu na stanowiskach intensywnej terapii medycznej”. Uważają, że „współczesna bioetyka, także inspiracji katolickiej, uznaje terapię daremną za błąd postępowania medycznego, o ile pacjent nie domaga się wyraźnie podejmowania dalszych działań ratujących życie”. Jak czytamy w ich dokumencie, „w niektórych sytuacjach nie jest to tylko błąd w sztuce, ale także niesie on ze sobą odpowiedzialność moralną, gdyż błąd ten oznacza niepotrzebne zadanie zbędnego lub wydłużanie trwającego już cierpienia pacjentowi”.
Zdaniem ekspertów kontynuacja terapii daremnej nie jest zasadna medycznie ani etycznie. „Byłaby stosowaniem terapii wbrew zasadzie proporcjonalności zabiegów” – czytamy. Jednak „rezygnacja z uporczywej terapii nie może też oznaczać opuszczenia pacjenta w zakresie podstawowych form opieki (np. przeciwdziałania odleżynom, podawania środków analgetycznych i przeciwzapalnych) i podtrzymywania procesów życiowych (odżywiania, nawadniania, wentylacji, również w sposób sztuczny), co stałoby się bezpośrednią przyczyną jego śmierci, a więc byłoby eutanazją pasywną”.
Jak piszą autorzy dokumentu, „jeżeli lekarz uczynił to, co tu i teraz możliwe wobec nieodwracalnie postępującego zanikania procesów życiowych pacjenta, to ani on sam, ani otoczenie nie może uznać za niemoralną decyzji o zaprzestaniu dalszej terapii, czyli o rezygnacji ze stosowania środków nieproporcjonalnych do sytuacji; z pewnością byłaby to terapia daremna, której przerwanie nie może być zakwalifikowane jako eutanazja”.
– Rezygnacja z terapii daremnej nie może być utożsamiana z eutanazją. Nie jest więc postępowaniem nieetycznym. Zespół podkreśla równocześnie, że również w przypadku rezygnacji z terapii daremnej lekarz cały czas ma moralny obowiązek stosowania środków zwyczajnych-proporcjonalnych, czyli wchodzących w zakres podstawowej opieki. Możliwe jest także stosowanie – za zgodą pacjenta, najbliższej rodziny lub jego prawnych przedstawicieli – środków nowych, jeszcze niesprawdzonych, czyli przeprowadzenia tzw. eksperymentu terapeutycznego – tłumaczy bp Wróbel.
KAI, DJ