Encyklika „Laudato si” stawia kwestię społeczną najszerzej, jak to jest możliwe. Ten dokument mówi już nie tylko o świecie ludzkim, on dotyczy całego stworzenia!
Tekst powstał w oparciu o wideokomentarz bp. Grzegorza Rysia do encykliki „Laudato si” nagrany dla uczestników rekolekcji zorganizowanych przez miesięcznik „Znak” i warszawski Klub Inteligencji Katolickiej w Laskach w styczniu 2016 r. Korzystaliśmy z nagrania zrealizowanego przez portal Deon.pl.
Encyklika „Laudato si” papieża Franciszka to olbrzymi materiał do wielokierunkowej refleksji, dlatego proponuję usystematyzować ją w oparciu o cztery punkty. Po pierwsze: spróbujmy na tę encyklikę spojrzeć jak na dokument społeczny, a nie li tylko ekologiczny. Ta encyklika łączy w sobie dwa nurty rozwojowe katolickiej nauki społecznej (KNS) czytanej na poziomie Magisterium, które można dostrzec we wszystkich encyklikach społecznych papieży – od „Rerum novarum” po „Laudato si”.
Wszerz i w głąb
Pierwszy to kierunek, który określiłbym jako „wszerz”. Chodzi o postulat, by problemy zwane umownie społecznymi widzieć w sposób coraz bardziej kompleksowy.
Gdy Leon XIII pisał „Rerum novarum” (1891), jego punkt odniesienia stanowił zakład pracy, w którym był właściciel i robotnik pozbawiony określonych praw. W tej optyce cała kwestia społeczna rozgrywała się w danym mikroświecie, w jednym zakładzie pracy wyjętym jakby z całej reszty świata. Aby uzdrowić sytuację, wystarczyło ułożyć sensownie stosunki pracy w tym konkretnym miejscu. Bardzo szybko przestano wierzyć w taką możliwość.
Problemy konkretnego człowieka musimy widzieć w szerszej perspektywie, nie da się ich długofalowo rozwiązać wyłącznie przez jednostkowe działanie
Już Pius XI w „Quadragesimo anno” (1931) mówił o systemie naczyń połączonych, którym jest na przykład przemysł w danym kraju. Jan XXIII z kolei w „Mater et magistra” (1961) pisał, że przecież poza przemysłem jest też rolnictwo, czyli dostrzegał następne naczynia połączone; wiedział, że trzeba patrzeć na całą gospodarkę kraju, w którym znajduje się ten mały zakład pracy.
A potem był Paweł VI i jego encyklika „Populorum progressio” (1967), w której pokazał kwestię społeczną w wymiarze ogólnoświatowym. Bo problemy konkretnego człowieka musimy widzieć w szerszej perspektywie, nie da się ich długofalowo rozwiązać wyłącznie przez jednostkowe działanie.
Druga linia rozwojowa KNS – najlepiej widoczna u Jana Pawła w „Laborem exercens” (1981) – schodzi w głąb zagadnienia, czyli w głąb człowieka. To próba opisania kwestii społecznej nie w wymiarze socjologicznym, ale z perspektywy antropologicznej. Papież mówi, że jeśli chcemy zajmować się kwestią społeczną, musimy najpierw zastanowić się nad tym, kim jest człowiek. W tej optyce mówimy nie tyle o prawach człowieka pracy, ile o prawie człowieka do pracy, przez którą staje się bardziej człowiekiem. Podstawą do wszelkiej refleksji jest antropologia, ona pozwala potem budować konkretne programy rozwiązujące np. problemy gospodarcze.
Jeśli spojrzymy na encyklikę „Laudato si” z powyższych perspektyw, dostrzeżemy, że stawia ona kwestię społeczną najszerzej, jak to jest możliwe. Ten dokument mówi już nie tylko o świecie ludzkim, on dotyczy całego stworzenia! Papież pokazuje wzajemne zależności między poszczególnymi elementami ziemskiego ekosystemu, ale wszystkie jego diagnozy odnoszą się do człowieka, bo to w nim tkwi rozwiązanie problemów, z którymi boryka się świat. Mamy tu zatem do czynienia z globalnym rozeznaniem co do zjawisk, ale też z antropologicznym rozeznaniem co do ich przyczyn i kierunku szukania rozwiązań.
Fragment tekstu, który ukazał się w kwartalniku „Więź”, lato 2018.