To nieprawda, że „z centrum widać najwięcej”. Najwięcej widać z bliska – pisze Ignacy Dudkiewicz, redaktor „Kontaktu”, w „Gazecie Wyborczej”.
Tekst „Najwięcej widać z bliska, a nie z Warszawy” Ignacego Dudkiewicza ukazał się 27 maja w „Gazecie Stołecznej”, warszawskim wydaniu „Gazety Wyborczej”. Cytujemy wybrane fragmenty:
Z Warszawy często po prostu mało widać. Skutki tego są proste do przewidzenia, choć skrajnie szkodliwe: w debacie publicznej, dotyczącej wszelkich problemów, dominuje perspektywa wielkomiejska, przede wszystkim stołeczna. Rozmawiamy o kłopotach tak zwanej Polski prowincjonalnej czy polskiej wsi, a wciąż nie tylko mało ją odwiedzamy, ale też nieczęsto zapraszamy jej mieszkańców i mieszkanki do dyskusji.
To przecież nieprawda, że „z centrum widać najwięcej”. Najwięcej widać z bliska. Dlatego pytać i dawać głos należy przede wszystkim właśnie tym, którzy są blisko.
Polska debata publiczna jest wybrakowana, niepełna i w efekcie niedojrzała, bo wyklucza z niej całe grupy społeczne tylko ze względu na to, gdzie żyją. Nic dziwnego, że później analizy i prognozy rozmaitej maści publicystów, politologów i komentatorów się nie sprawdzają, a rozwój wypadków w Polsce nas zaskakuje. Zbyt często prowadzimy swoje dyskusje obok życia i obok wszystkich tych, którzy rozumieją więcej od nas, choć mniej są od nas słuchani.
Wyb. DJ