To pokazuje, że Kościół się obudził i nas wspiera – mówi Marzena Stanewicz, mama niepełnosprawnego Adriana.
Metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz przybył do Sejmu w sobotę krótko po 10 rano. Przywitał się na korytarzu nad sejmowym holem z rodzicami i opiekunami oraz osobami niepełnosprawnymi, zapewnił ich o swojej modlitwie w intencji poprawy sytuacji protestujących. Następnie zainicjował „Ojcze nasz” i „Pod Twoją obronę”.
Po modlitwie kardynał pobłogosławił rodziny. Pozdrowił też dziennikarzy relacjonujących protest. Następnie metropolita warszawski i protestujący przeszli do jednej z sejmowych sal, gdzie rozmawiali bez udziału kamer. Spotkanie trwało ok. 45 minut.
– Bardzo się cieszymy, że jest poparcie ze strony Kościoła – mówiły odpowiedziały protestujące matki. Liderka sejmowego protestu Iwona Hartwich stwierdziła, że inicjatywa organizacji spotkania z kard. Nyczem wyszła od strony kościelnej. – Kardynał powiedział, że w końcu zrozumiał, w czym tkwi problem, że należałoby tej grupie pomóc i że będzie się z całego serca o to modlił – mówiła po spotkaniu. – To pokazuje, że Kościół się teraz obudził i nas wspiera oraz że będzie robił wszystko, by było nam tutaj lżej – dodała Marzena Stanewicz, mama niepełnosprawnego Adriana.
Kardynałowi towarzyszyli rzecznik archidiecezji warszawskiej ks. Przemysław Śliwiński i osobisty sekretarz metropolity ks. Matteo Campagnaro.
Sejmowy protest rodziców osób niepełnosprawnych trwa już 25 dni. Domagają się realizacji dwóch głównych postulatów: zrównania kwoty renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia 500 złotych dodatku miesięcznie dla osób niepełnosprawnych po ukończeniu 18. roku życia.
KAI, DJ
Jedynym uzasadnieniem tego łatwego gestu była potrzeba przeciwwagi dla wypowiedzi kilku wyrywnych księży „bezinteresownie” wspierających rząd w tym sporze. Kościół powinien być i z protestującymi, i z rządzącymi, ale nie przeciw jednym lub drugim. Kłopot w znalezieniu na to formuły widać ma też ks.kardynał. Sugerowałbym Kościołowi uważność także na inne upośledzone grupy społeczne, żeby nie było potrzeby wykonywania gestu dopiero jak politycy go postawią na porządku dziennym. Od 30 lat Kościół daje sobie narzucać agendę społeczną.