W 2013 roku dr Janusz Gmitruk, jak się okazało były tajny współpracownik SB, dostał zakaz pełnienia funkcji publicznych przez pięć lat. Dziś wraca jako jeden z kreatorów polityki historycznej. Czy właśnie taka jest polska prawica? – pyta na Facebooku prof. Andrzej Friszke, na którego Gmitruk donosił w latach 70.
Prof. Andrzej Friszke, kierownik działu historycznego kwartalnika „Więź”, autor monumentalnych prac z dziejów opozycji demokratycznej w PRL, poinformował dziś na Facebooku: „Tajny współpracownik SB XX-24 zaprasza na konferencję naukową «Roman Dmowski. Niepodległość, dziedzictwo, pamięć». Konferencja ma się odbyć 25 kwietnia w Muzeum X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej, współorganizatorem jest dyrektor Muzeum Niepodległości w Warszawie Tadeusz Skoczek”.
TW XX-24 to dr Janusz Gmitruk, dyrektor Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego, współpracownik SB w latach 1974-80.
„W trakcie tego procederu – pisze prof. Friszke – donosił na 21 osób, w tym na mnie, co zapoczątkowało operację SB trwającą ponad dwa lata; początek tego rozpracowania wynika z donosu TW XX-24, co jest potwierdzone w aktach mojego rozpracowania z lat 1973-75. Współpraca Gmitruka z SB została potwierdzona wyrokiem sądu w 2013 r., kiedy został skazany na zakaz pełnienia funkcji publicznych przez 5 lat. Osłaniany przez swoich mocodawców nie doznał jednak strat, nadal był dyrektorem owego Muzeum, a dziś wraca pod rządami «dobrej zmiany» jako jeden z kreatorów «polityki historycznej» i tym razem wielbiciel Dmowskiego. Czy właśnie taka jest polska prawica?” – pyta prof. Friszke.
JHP
Redakcjo, jak ton powyższego materiału ma się do tonu materiałów zamieszczanych tu o uwikłaniach Lecha Wałęsy? Czy miłosierdzie jest tylko dla naszych?
1. Nasi autorzy – w oparciu o dokumenty – wykazywali uczciwość Lecha Wałęsy jako przywódcy „Solidarności”. Wałęsa zerwał współpracę z bezpieką w połowie lat 70-tych, a potem stanął na czele opozycji antykomunistycznej.
2. Przypadek opisywany w tej informacji jest szczególny, jak się wydaje, przez swój koniunkturalizm – od współpracy z tajnymi służbami PRL przez PSL do Dmowskiego.
Taka jest cała formacja ideowa Janusza Gmitruka, na czele z jego mocodawcą – Adamem Struzikiem.
J.Gmitruk zerwał współpracę w 1980 r. Nie ma to dla was znaczenia? I obaj szli po 1989 r. w zaparte. Jaką to czyni różnicę z L.Wałęsą by poza proporcjami te dwa przypadki upadków traktować inaczej? Materiał ten sprawia wrażenie, że J.Gmitruk, człowiek wkręcony w tryby historii został tu użyty jako mięso armatnie by dyskredytować prawicę (chociaż jest związany z opozycyjnym PSLem). A przecież nie-prawica też ma mnóstwo podobnych upadków i materiał ten zaprasza do wejścia w przetartą koleinę licytacji na kapusiów. Jeszcze żebyście napiętnowali kogoś w rodzaju prokuratora Piotrowicza, to bym to poparł, bo funkcjonariuszem publicznym nie może być osoba po przejściach bez rozliczenia się z grzechami co jest szczególnie rażące w przypadku członka PiS, ale samo zajmowanie się Dmowskim nie jest za bardzo koniunkturalne, zwłaszcza za rządu współczesnych piłsudczyków. J.Gmitruk jak rozumiem nadal trzyma się PSLu, czyli opozycji, gdzie tu koniunkturalizm? Zresztą jakie to wszystko ma znaczenie dla Kościoła, bo przecież z tej perspektywy mamy patrzeć na sprawę? Materiał w takiej formie (bo wyobrażam sobie inną formę, nie jestem przeciwnikiem pisania o tych sprawach jak do czasu narzucała to wszystkim Wyborcza) da się bronić, a i to słabo, wyłącznie na świeckim gruncie.
Panie Piotrze Ciompa. Przeczytałem powyższe i widzę, że Pan nazywa „kapusiami” dwóch Panów. To Pana kardynalny błąd, bo przyjął Pan za niepodważalną prawdę wynik poczynań prokuratora w sprawie fałszowania dokumentów bez skierowania sprawy do sądu. Studiował Pan ekspertyzę IES w Krakowie w sprawie LW zamówioną przez prokuratora IPN? Nie czytał, nie przeglądał, tylko czy Pan studiował? Gdy powstała, nie pokazano mi jej. Gdy lud się niecierpliwił, opublikowano ją i w ten sposób prokurator „strzelił sobie w stopę”. Przed sądem każda nowa ekspertyza o wnioskach zgodnych z wnioskami z pierwszej może być podważona, bo ewentualni autorzy drugiej mogą być uznani za stronniczych, znających pierwszą. Dotychczas LW w sądach sprawy wygrywał, a ten drugi przegrał. Prokurator z tą pierwszą nie pójdzie do sądu, bo tacy jak Pan poprzestają na oskarżeniach bez rozprawy sądowej. Zna Pan opowiastkę z czasów PRL, kto widziany przez okno z kratą chodzi ulicą? Nie niewinni, tylko jeszcze nie oskarżeni.
Janusz Gmitruk uznany został za kłamcę lustracyjnego prawomocnym wyrokiem sądu. Gmitruk przegrał wszystkie procesy w trzech instancjach. Najistotniejsze jest to, że pomimo prawomocnego wyroku, Gmitruk nadal pełni funkcję publiczną, jest dyrektorem Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego w Warszawie. Muzeum to utrzymywane jest z pieniędzy podatników, mają oni więc prawo domagać się przejrzystości i uczciwości. Szkoda tylko, że nie może tego zrozumieć organizator Muzeum, czyli Samorząd Województwa Mazowieckiego z Adamem Struzikiem. W samorządzie rządzi koalicja PO-PSL, która jak widać ma głęboko w poważaniu wyroki sądowe, mimo, że rok temu wykrzywiali głośno, że chcą wolnych sądów.
W takich przypadkach zastanawia mnie zawsze na ile my- ci, których zło wyrządzone nie dotknęło (czyli nie mam na myśli pana profesora A.Friszke- skrzywdzonego) jesteśmy zdolni uznać i na ile powinniśmy uznać , że był wyrok, kara była odbyta, a więc powinniśmy wierzyć w poprawę i pozwolić zapomnieć? (Co do odbycia kary mam wątpliwości- wydaje mi się, że dyrektor państwowego muzeum to funkcja publiczna).
Panie Piotrze. Jak rozumiem, nie jest Pan Piotrem Ciompa, któremu wyżej powiedziałem co nieco. Panu Powiem tak: Poważnie Pan traktuje tekst „i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy”? Albo… tzw. znak pokoju. Pamięta Pan jak pewien prezydent „dawkował” znak pokoju?
ale i prof.Gmitruk i stajaca za nim PSL/najmniej zreformowana pokomunistyczna partia w IIIRP/to nie jest „polska prawica”-jak stwierdza prof.Friszke…..a fakt,że prof.Gmitruk pełni funkcje publiczną to zasługa władz samorzadowych województwa mazowieckiego…..to również nie jest „polska prawica”;dobrze,że „zasłużony historyk” nie został szefem IPN……mój śp.Ojciec był członkiem PSL jeszcze w czasach Witosa;po wojnie-jako członek AK-był pod „obserwacją”;i mimo propozycji ze strony kolegów-ludowców/m.in.Cz.Wycech/nie zaakceptował’zjednoczenia”ruchu robotniczego;nie miał zaufania do ZSL!!!które uważał za satelitę PPR/PZPR