Trudnych dla Kościoła pytań nie wolno omijać, trudnych spraw, nawet skandali czy niefortunnych decyzji hierarchów, nie może zostawiać pismom niechętnym Kościołowi – mówił ks. Adam Boniecki podczas czwartkowej uroczystości.
Ksiądz Adam Boniecki został uhonorowany w czwartek tytułem doktora honoris causa Uniwersytetu Łódzkiego. Uczelnia postanowiła wyróżnić go za „zasługi w dziedzinie dziennikarstwa” oraz za „życiową postawę i charyzmę zjednującą sympatię, za mądrość i zatroskanie o sprawy ojczyzny i rodaków”.
Na uroczystości obecny był metropolita łódzki abp Grzegorz Ryś. – Ks. Adam jest bardzo wrażliwy. Jest bardzo skoncentrowany na konkretnej osobie i to jest najważniejsza jego cecha. To sprawia, że jest świetnym i cenionym przez ludzi spowiednikiem – powiedział.
– Przyznaję, że nigdy żadnego doktoratu honoris causa się nie spodziewałem i gdyby to nie było niegrzecznością wobec tych, którzy mi go przyznali, powiedziałbym, że to chyba jakaś pomyłka. Skoro jednak Państwo przyznali mi tę najwyższą godność akademicką, nie chcę być hipokrytą i wyznaję, że z tego zaszczytu się ogromnie cieszę. Wejście do takiego grona to wielki zaszczyt – mówił ks. Boniecki w swoim przemówieniu.
– Katolicki dziennikarz nie może się zmienić w moralistę, a gazeta w encyklikę czy nawet w wykład katechizmu. Trudnych dla Kościoła pytań nie wolno mu omijać, trudnych spraw, nawet skandali czy niefortunnych decyzji hierarchów, nie może zostawiać pismom niechętnym Kościołowi. Musi się z nimi mierzyć, nawet ryzykując niezadowolenie niektórych czytelników, hierarchów, księży czy tzw. zwykłych wiernych – powiedział redaktor senior „Tygodnika Powszechnego”. – W wolności często nieco pustej i bez wartości, na nowo trzeba uznać, że wolność i dobro, wolność i prawda idą razem. Inaczej niszczy się także wolność – zakończył.