Nie może być zdrowej demokracji ani zdrowego życia religijnego bez dojrzałych ludzi sumienia.
Czytany dzisiaj fragment z Dziejów Apostolskich opowiada o konflikcie, jaki po zmartwychwstaniu Jezusa narastał w Jerozolimie między Apostołami głoszącymi nową naukę a Sanhedrynem. Korzystając ze swoich uprawnień nadanych mu przez Rzymian, arcykapłan zakazał uczniom Chrystusa działalności, a następnie wtrącił ich do publicznego więzienia. Oni jednak wydostali się stamtąd w cudowny sposób i dalej nauczali lud w świątyni. Gdy po raz kolejny zostali doprowadzeni przed najwyższą władzę religijną, Piotr, zapytany przez arcykapłana o przyczynę swego nieposłuszeństwa, odparł hardo: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi”.
Ta zasada, lapidarnie sformułowana przez Apostoła, stała się w następnych wiekach dewizą wszystkich chrześcijan prześladowanych za wiarę. Weszła także do kanonu kultury zachodniej, jako moralny wymóg postępowania zgodnie z własnym sumieniem w sytuacji, gdy władza lub otoczenie domagają się od nas czegoś niegodnego, nawet jeśli musimy za to zapłacić wysoką cenę.
W demokratycznym świecie nazywamy to prawem obywatelskiego nieposłuszeństwa, a także prawem odwoływania się do klauzuli sumienia. Jak wiadomo jednak, w dziedzinie tej mogą zdarzać się nadużycia, zachowania budzące kontrowersje. Dzieje się tak na przykład wtedy, gdy odwołując się do klauzuli sumienia, naruszamy dobro innych osób lub dobro wspólne. Albo wtedy, gdy zachodzi podejrzenie, że swoją decyzją, odmawiając zastosowania się do obowiązującego prawa, chcemy zwrócić na siebie uwagę, „pokazać się”. Wówczas raczej odnosimy korzyść, niż gotowi jesteśmy zapłacić cenę za swoje nieposłuszeństwo.
Żeby być „człowiekiem sumienia”, trzeba być rozumnym, wrażliwym i delikatnym. Trzeba mieć odwagę iść pod prąd
Sumienie to sąd mojego rozumu dotyczący wyboru moralnego w jakiejś szczegółowej, konkretnej sytuacji, przeze mnie tylko w pełni rozpoznawanej, a więc jest ono kwestią bardzo delikatną. Ale zarazem niesłychanie ważną. Z sumieniem trzeba się liczyć, sumienie trzeba szanować, sumienia nie wolno gwałcić. Sumienie trzeba w sobie kształtować i pielęgnować.
Nie może być zdrowej demokracji ani zdrowego życia religijnego bez dojrzałych ludzi sumienia.
Żeby być „człowiekiem sumienia”, trzeba być rozumnym, wrażliwym i delikatnym. Trzeba mieć odwagę iść pod prąd, tak jak ksiądz Jan Kaczkowski. Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi.
Tekst emitowany 12 kwietnia jako „Słowo na dzień” w poranku radiowej Dwójki.